Microsoft zatrudnił setki osób, aby mieć pewność, że wsteczna kompatybilność w konsolach nowej generacji będzie działać jak należy. To kolejny argument przemawiający za konsolą Zielonych.
Konsole nowej generacji zadebiutują na przestrzeni najbliższych dni. Pomimo tego, że lockdown w Polsce może skutecznie przeszkodzić wielu graczom w zakupie najnowszego Xboxa Series X i S, ze świata cały czas napływają kolejne informacje dotyczące niemal każdego aspektu, jaki można powiązać z nową generacją.
Xbox Series X i S będzie posiadał wsteczną kompatybilność. Ale taką pełną, nie tak jak Sony. To informacja, która od dawna nie jest tajemnicą. Na jaw wyszły informacje, według których Microsoft zatrudnił około 500 osób do pracy przy testach starych gier, tak aby wszystko działało jak należy. Prace nad tym projektem trwały od 2016 roku, co pokazuje również jak perspektywicznie myślał obóz „Zielonych”.
Nie ulega wątpliwości, że pełna wsteczna kompatybilność to kolejny atut przemawiający na korzyść Xboxa. Niewykluczone, że w przyszłości w ramach usługi Xbox Game Pass mogą pojawić się gry, które lata świetności świętowały na pierwszym Xboxie i Xboxie 360, jednak w niektórych przypadkach plany pokrzyżować mogą licencje.
Jedyne co nasuwa mi się na myśl to stwierdzenie, że z perspektywy podejścia do gracza Microsoft zdecydowanie lepiej przygotował się na premierę konsol nowej generacji od Sony. Mimo tego, że najmocniejsza karta, jaką są ekskluzywne gry, jest po stronie Japończyków, tak ta sytuacja wkrótce może się zmienić, ponieważ na bieżąco pojawiają się informacje o wcielaniu kolejnych studiów do „swoich obozów” czego świetnym przykładem może być zakup Bethesdy przez Microsoft.
Źródło: wccftech
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.