- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Toshiba 55ZL1 to gigant wśród ekranów LCD. Producent oczekiwał, że wraz z premierą nowego telewizora, świat RTV zadrży, co też się stało. Wielu znawców tematyki doszukiwało się w tym modelu prawdziwego asa w rękawie japońskiego koncernu. Sam odbiornik został zaprojektowany w oparciu o szereg najnowszych technologii, w tym procesor obrazu CEVO. ZL1 jednak od samego początku miał być towarem luksusowym, dla ludzi dysponujących dużym budżetem.
Po wypakowaniu zawartości zestawu można było ocenić starania producenta. Pomimo pewnych niedociągnięć, telewizor wraz z akcesoriami potrafi zafascynować. Nasze pierwsze wrażenia mieliście okazję już poznać. Teraz przyszedł czas na nieco dokładniejszy test. Zapraszam do lektury.
Toshiba 55ZL1 – cena
Otwieramy pudełko
Do rozpakowania i montażu telewizora dwie osoby mogą nie wystarczyć. Urządzenie jest nieporęczne, ciężkie, a przykręcanie śrub nastręcza problemów, jeśli jedną dłoń mamy zajętą podtrzymywaniem odbiornika. Dlatego też warto zawołać kogoś jeszcze do pomocy. Niestety, to nie było nasze jedyne zmartwienie. W zestawie zabrakło dwóch śrub montażowych, łączących ekran z podstawą. Przy standardowo pięciu w komplecie, nie mogliśmy ryzykować. Nie sądzę, żeby sytuacja powtórzyła się przy nowym urządzeniu, prosto z salonu. To raczej mankament modeli testowych.
Przejdźmy do zawartości zestawu. Producent zrezygnował z głośników montowanych w obudowie. Zamiast tego w kartonie znajdziemy oddzielnie opakowanie, skrywające soundbar wraz z elementami montażowymi. Ilość okularów 3D budzi uczucie niedosytu. Wydając grubo ponad 15 tys. złotych na 55-calowy ekran, z pewnością robimy to z myślą o seansach w większym gronie. Oczywiście technologia aktywnej migawki jest droga, ale przy tej skali koszt dodatkowej pary okularów blednie.
Najbardziej ucieszył mnie widok zestawu do automatycznej kalibracji obrazu firmy X-Rite. Okazuje się, że producent w ramach specjalnej promocji All Inclusive TV dołącza do zestawu właśnie to akcesorium, a do tego uchwyt ścienny, usługę montażu oraz rozszerzoną opiekę serwisową z użyczeniem odbiornika zastępczego w razie potrzeby. Nietypowe? Z pewnością. Jednak dzięki temu, w końcu budzi się w nas odczucie, że otrzymujemy coś ekstra za tą astronomiczną cenę telewizora.
Zestaw, który mieliśmy okazję testować zawierał:
- telewizor Toshiba 55ZL1 z podstawą;
- soundbar;
- elementy montażowe;
- zestaw przejściówek;
- okulary 3D;
- pilot zdalnego sterowania;
- instrukcja obsługi;
- urządzenie do autokalibracji firmy X-Rite.
Budowa
Wygląd
Toshiba 55ZL1 jest przede wszystkim urządzeniem dużym. 55 calowy odbiornik jest szeroki na około 1,3 metra i wysoki na niespełna metr. Taki kolos skutecznie wypełnia kącik telewizyjny. Producenci ekranów LED przyzwyczaili nas do stosunkowo lekkich konstrukcji, ZL1 waży natomiast 36 kilogramów. Oznacza to kłopoty związane z montażem, ale wiąże się też z odpowiednim dociążeniem do podłoża.
Telewizor jest dwusegmentowy. Pod ogromnym ekranem został umieszczony soundbar. Jego montaż odbywa się za pośrednictwem dwóch przeźroczystych kształtek z tworzywa sztucznego. Jednakże, to co w zamierzeniu projektantów miało być niewidoczne, z perspektywy widza widać, aż za nadto. Soundbar wygląda natomiast elegancko. Monolityczna belka dobrze współgra ze stylistyką zestawu.
Wyświetlacz został umieszczony w stosunkowo szerokiej ramie, zgodnie z klasycznym, minimalistycznym designem. Oznaczenia producenta i serii są dyskretne i nie rzucają się w oczy. Pojedyncza dioda umiejscowiona w prawym dolnym rogu, frontowej części ekranu nie jest inwazyjna, nawet podczas nocnych seansów. Całość jest wsparta na solidnej metalowej nodze, osadzonej w masywnej podstawie.
Jakość wykonania
Niestety bliższa analiza konstrukcji ZL1 wykazała kilka niedociągnięć ze strony projektantów. Przede wszystkim nie wszystkie elementy wydają się być dobrze spasowane. Dotyczy to łączeń na ramie okalającej ekran. Wygląda to co najmniej nieestetycznie.
Urządzenie jest zbudowane głównie z tworzywa sztucznego dobrej jakości. Można mieć pewne zastrzeżenia, co do doboru kolorystyki (odcinająca się wyraźnie srebrna noga podstawy), ale to już jest kwestia gustu. Materiał jest wytrzymały, a jego refleksyjność utrzymana na dobrym poziomie.
Warto zauważyć, że producent dołączył do zestawu kilka pasków do zbierania kabli, które dodatkowo można przeciągnąć wzdłuż nogi podstawy usuwając zbędne elementy zestawu z widoku.
Gniazda
Sekcja portów została ulokowana po prawej stronie telewizora (z perspektywy widza). Ich rozmieszczenie jest przemyślane i nie powinno być żadnych problemów z podłączeniem kabli. Tak jak przy większości odbiorników, tak i w przypadku 55ZL1 projektanci zdecydowali się na dwupłaszczyznowe ulokowanie złączy. Stale wykorzystywane zostały ulokowane na belce poziomej i skierowane ku dołowi, zgodnie z naturalnym ułożeniem kabli. Wykorzystywane rzadziej złącza, służące do komunikacji z urządzeniami mobilnymi (Pendrive’y, dyski twarde, słuchawki, telefony) zlokalizowano na belce pionowej.
Ponadto, w zestawie z telewizorem znajdziemy plastikową klatkę, którą można przymocować z tyłu telewizora. Można w niej schować dysk twardy, tym samym usuwając go z widoku widza.
Toshiba 55ZL1 dysponuje następującymi złączami:
- 4x HDMI 1,4;
- 2x USB;
- Common Interface;
- LAN;
- Komponentowe;
- Cyfrowe Audio;
- Słuchawkowe 3,5 mm;
- PC (mini D-Sub);
- SCART;
- Antenowe;
- Satelitowe;
- Głośnikowe.
Sterowanie
Panel ręcznego sterowania został umiejscowiony z prawej strony pod ekranem. Jego aktywność, oraz aktywność pilota symbolizuje niewielka dioda umieszczona na froncie. Przyciski są niewidoczne z perspektywy widza, ale dobrze wyczuwalne pod palcami. Znajdziemy wśród nich między innymi kontrolę głośności, programów oraz włącznik menu.
Pilot zdalnego sterowania wypadł w naszych oczach bardzo dobrze. Smukła konstrukcja, ma gustowną i oszczędną formę. Przyciski nie są porozrzucane, ale sprawiają wrażenie poukładanych. Ich rozmieszczenie zostało dobrze przemyślane. W jednej chwili możemy mieć pod kciukiem wszystkie najważniejsze funkcje. Dodatkowo, gdy nie korzystamy z dolnej części pilota, na której ulokowano funkcje związane z odtwarzaniem filmów, możemy ją zakryć przesuwną, metalową osłoną.
Przyciski mają niski skok, ale są wyraźnie zaznaczone na pilocie. Pomaga to je zlokalizować nawet w kompletnych ciemnościach, w trakcie nocnych seansów. Jedynym niedociągnięciem tego akcesorium wydają się być przyciski odpowiadające za kontrolę głośności i programów. Nie są duże i można mieć pewne problemy z natychmiastowym znalezieniem ich po omacku na pilocie. Pewną osłodą jest ich ulokowanie niemal u szczytu pilota.
Elektronika
Panel i jakość obrazu
Telewizor został wyposażony w 55-calowy ekran LCD podświetlany przez 3072 diody LED rozmieszczone na całej powierzchni wyświetlacza. Zgodnie z założeniami wykorzystane w konstrukcji układu PROLED 512, telewizor posiada 512 stref lokalnego wygaszenia. Jak łatwo można policzyć, w każdej ze stref znajduje się 6 diod.
Jednym z głównych narzędzi marketingowych, wykorzystanych w promocji odbiornika, była platforma wieloprocesorowa CEVO ENGINE odpowiadająca za przetwarzanie obrazu. Mnogość rdzeni pozwala na równoległe wykonywanie różnorodnych zadań, co bezpośrednio wpływa na zdolność wykorzystania mocy obliczeniowej układu. Innymi słowy, ta technologia w założeniu znacznie przyspiesza i zwiększa jakość obróbki obrazu. Odnosi się to zarówno do trybu 2D, jak i 3D.
Jakość obrazu można ocenić jako dobrą. Odwzorowanie kolorów jest wierne, chociaż lepsze efekty można uzyskać po zastosowaniu autokalibracji za pośrednictwem akcesorium dołączanego do zestawu w promocji All Inclusive. Trochę gorzej telewizor sobie radzi z zachowaniem idealnego kontrastu. Ekran charakteryzuje się współczynnikiem kontrastu dynamicznego na poziomie 9.000.000:1 i trzeba przyznać, że czerń jest naprawę głęboka. Jednakże lokalne wygaszanie nie potrafi całkowicie sprostać różnicy pomiędzy ilością pikseli, a ilością stref wygaszania. Tworzy się przez to stosunkowo wyraźny efekt łuny wokół jaśniejszych obiektów.
Poza tym jednym niedociągnięciem, ekran sprawuje się bardzo dobrze. Kąty widzenia pozwalają na seanse z naprawdę niekorzystnych perspektyw. Technologia AMR800 odpowiedzialna za zwiększanie płynności obrazu jest praktyczna. Można ją włączać kilkustopniowo – począwszy od niewielkiej poprawy jakości obrazu, na sztucznym upłynnieniu kończąc. Ponadto urządzenie dysponuje bogatym zapleczem technologii wspomagających, które dbają o wysoką rozdzielczość, która jest jednym z ważniejszych problemów dużych ekranów.
Czas reakcji wynosu 5 ms – opóźnienia są niezauważalne gołym okiem. Niestety nie mieliśmy okazji sprawdzić, jak telewizor sobie radzi podczas komunikacji z konsolami.
Jakość sygnału
Jakość sygnału w przypadku testowanego odbiornika nie odbiega znacząco od innych telewizorów tej, lub poprzedniej generacji. Złącza nie generują efektu przesłuchu, a odbiornik wykorzystuje maksimum możliwości każdego z zastosowanych portów komunikacyjnych. Trzeba się oczywiście liczyć z niedoskonałościami związanymi chociażby ze skalowaniem obrazu, podczas pracy na przestarzałym już SCART. Jednakże opierając swój zestaw kina domowego na okablowaniu HDMI uzyskamy satysfakcjonujące efekty. Nie można też narzekać na gniazdo antenowe – sygnał jest dobry, a kabel można mocno osadzić, aby usunąć luzy na stykach i zmaksymalizować jakość obrazu.
Integracja w sieci
Telewizor można zintegrować z naszą domową siecią urządzeń na kilka sposobów. Począwszy od wykorzystania interfejsu USB, do podłączenia przenośnych pamięci, czy też przenośnych dysków twardych, aż po podłączenie odbiornika do internetu przez LAN lub WIFI. Owocuje to możliwością zaktualizowania oprogramowania i korzystania z mocno ograniczonego zestawu funkcji sieciowych. Brak przeglądarki internetowej pozostawiamy ocenie użytkowników, ponieważ wiele osób wychodzi z założenia, że jest to element całkowicie zbędny w telewizorze.
Istnieje również możliwość zdalnego podłączenia do telewizora urządzeń mobilnych, takich jak smartfon. Pobierając odpowiednią aplikację jesteśmy w stanie stworzyć substytut pilota, który jednak jest od niego mniej funkcjonalny. Trzeba jednak przyznać, że Toshiba pozostawiła furtkę dla osób, które chcą stworzyć pilot z ekranem dotykowym. W erze gwałtownego rozwoju tej technologii jest to bardzo mocny atut.
Funkcjonalność
Obsługiwane formaty
Niestety ZL1, który do tego momentu sprawował się naprawdę dobrze, stracił w naszych oczach, gdy spróbowaliśmy odtworzyć materiał z dysków przenośnych. Projektanci całkowicie zignorowali jeden z wciąż najpopularniejszych formatów video, czyli AVI. Przy próbach uruchomienia plików z takim rozszerzeniem ukazywał się komunikat o błędzie odtwarzacza.
Mniej problemów było z uruchomieniem plików, o wysokiej rozdzielczości w formacie MKV, chociaż zdarzały się filmy, których telewizor nie potrafił odkodować. Najmniej kłopotów wystąpiła w przypadku rozszerzenia MP4. To jednak nie koniec niedociągnięć. W trakcie tytanicznych starań związanych z poszukiwaniem odpowiedniego filmu, należy się upewnić że posiada on wtopione napisy. Jak się bowiem okazuje, ZL1 nie obsługuje plików TXT i SRT (Na 10 sprawdzonych, 10 nie zostało poprawnie odtworzonych).
Nie zanotowaliśmy natomiast żadnych problemów przy odtwarzaniu muzyki i przeglądaniu zdjęć.
Tryb 3D
Toshiba 55ZL1 jest telewizorem wykorzystującym technologię aktywnej migawki. Nie będziemy się tu zagłębiać w wady i zalety tego rozwiązania, pozostawiając ocenę użytkownikom. Jednakże jakość trybu 3D, oferowana przez testowany telewizor zawiodła nas w równym stopniu co wachlarz obsługiwanych formatów.
Zacznijmy od teorii. Oprogramowanie oferuje nam możliwość skorzystania z jednego z czterech trybów pracy:
- 3D;
- 2D;
- 2D do 3D;
- Tryb natywny.
Tryb 3D oferuje nam z kolei trzy formaty: Bok do Boku, Góra i Dół i tzw. Frame Packing. Jak już jednak zostało wspomniane, jest to jedynie teoria. W praktyce bowiem okazuje się, że telewizor dysponuje znacznie bardziej ograniczonym potencjałem. Na trzy filmy trójwymiarowe, które próbowaliśmy odtwarzać z dysku przenośnego, telewizor nie uruchomił poprawnie żadnego. Obraz pozostawał rozdzielony na dwie klatki pomimo naszych usilnych prób scalenia go za pomocą oprogramowania odbiornika. Po naciśnięciu odpowiedniego przycisku na pilocie, naszym oczom ukazywał się komunikat „Niedostępny”. Prawdziwym zbawieniem okazał się odtwarzacz Blu-ray.
Konwersja 2D do 3D, działa w wybranym modelu poprawnie i całkiem sprawnie. Nie jest to jednak jakość wykraczająca poza współczesny standard rynkowy. Podsumowując i opierając się jedynie na jakości obrazu stereoskopowego, Toshiba jest znacznie z tyłu za konkurencją i w wyścigu nie pomógł jej nawet słynny układ CEVO.
Okulary dostarczone w zestawie są zaskakująco dobre. Ich zaciemnienie spowodowane aktywną migawką można zrekompensować podwyższoną jasnością obrazu. Oprawki są wygodne, a szkła funkcjonują w oparciu o wydajną baterię. Jej nominalna żywotność na jednym ładowaniu wynosi ponad 20 godzin. Niestety producent oferuje nam tylko jedną parę okularów, co biorąc pod uwagę cenę zestawu, jest zbędnym cięciem kosztów.
Nastawy ręczne vs automatyka
Iinterfejs cyfrowy telewizora jest prosty w obsłudze i bardzo instynktowny. Miłe dla oka menu ma formę półkola, na którym jest widocznych na raz tylko pięć ikon z jednego poziomu. Przy wyborze którejś z opcji ukazuje nam się kolejne półkole ikon. Niestety menu jest mocno inwazyjne i przesłania większą część ekranu. Na szczęście nawigacja jest płynna i szybko możemy dostać się do pożądanych funkcji.
Nastawy automatyczne możemy rozpatrywać dwójnasób. Korzystając z fabrycznych ustawień uzyskamy co najwyżej zadowalający efekt obrazu. Możemy to poprawić używając automatycznej kalibracji firmy X-Rite, dołączonej do zestawu. Jednakże zdecydowanie najlepsze efekty uzyskuje się przy ręcznej zmianie poszczególnych wartości, co jest zajęciem żmudnym ale zdecydowanie wartym poświęconego mu czasu.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.