Ostatnimi czasy zostaliśmy przyzwyczajeni do świata stereoskopii w postaci nowoczesnych kamer, zestawów kin domowych, czy też projektorów. Trzeba przyznać, że technologia idzie do przodu, a 3D przeżywa gwałtowny rozwój od momentu gdy na srebrnych ekranach zagościł „Avatar” Camerona. Jednak w chwili gdy sprzęt użytkowy niemal pochłonął całkowicie naszą uwagę, żyją na świecie ludzie, którzy zaadaptowali nowe rozwiązania do swojej pracy – sztuki.
Trójwymiarowość w sztuce, w pierwszej chwili kojarzy się nam z rzeźbą. Tymczasem wystarczy spojrzeć na dzieła Davida Spriggsa. Brytyjczyk z pochodzenia (wychowany w Kanadzie), łączy w niesamowity sposób tradycyjną sztukę z iluzją. W efekcie, przy użyciu na przykład przeźroczystych plastikowych tafli, tworzy złudzenie optyczne stereoskopii. My zaś, oglądając wystawę, nie mamy nawet cienia wątpliwości, że zaprezentowane prace mogłyby powstać pierwotnie jedynie w dwóch wymiarach. Trzeba ponadto wspomnieć o niezwykle interesującym fakcie – wszystkie prace artysty są autostereoskopowe. To znaczy, że aby je podziwiać nie musimy nosić specjalnych okularów z aktywną migawką, czy też opartych na technologii pasywnej polaryzacji.
Źródło: davidspriggs.com
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.