Do niedawna żyliśmy w przeświadczeniu, że stereoskopię do kinematografii wprowadzili reżyserzy z Hollywood. James Cameron odpowiedzialny za „Avatara” zebrał pochwały i uznanie za swój legendarny sukces w tej dziedzinie. Tymczasem okazuje się, że na długo przed osiągnięciami filmowców z miasta aniołów, nad technologią 3D pracowali (i to skutecznie) naziści.
Federalne archiwa zlokalizowane w Berlinie skrywały w swoich zbiorach wiele materiałów, które pozwoliły poznać tajemnice III Rzeszy. Tym razem światło dzienne ujrzały dwa filmy nakręcone przez pryzmat dwóch soczewek 3D. Jest to dość raczkująca technologia, ale z pewnością osiągnęłaby swój rozkwit gdyby inżynierowie niemieccy mieli więcej czasu (dla dobra Europy, dobrze że się tak nie stało). Nośnikiem były klisze 35 mm, a za całość byli odpowiedzialni specjaliści z niezależnego studia zajmującego się między innymi propagandą Goebbelsa. Phillipe Mora, australijski reżyser obsesyjnie zainteresowany tematem drugiej wojny światowej i III Rzeszy, oświadczył, że odkryte filmy są niesamowitej jakości.
Pomimo celu jaki przyświecał niemieckim ekspertom (kontrola nad obywatelami za pomocą obrazu) trzeba uznać ich osiągnięcia. Mając w zasadzie nieograniczone fundusze zdołali wyprzedzić technologię światową o ponad pół wieku. Powstaje tylko pytanie czy to koniec ich tajemnic? Może niedługo dokopiemy się do zapomnianych pracowni skrywających flotyllę kosmicznych myśliwców?
Źródło: Variety
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.