- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Sony KDL-46HX920 jest modelem flagowym wiodącej linii telewizorów w ofercie japońskiego giganta. Kosztuje około ośmiu tysięcy złotych, ale zarówno specyfikacja techniczna, jak i reklamy przekonują nas, że są to dobrze zainwestowane pieniądze. Przeszło tydzień temu mieliście okazję przeczytać pierwsze wrażenia. Od tego czasu zdołaliśmy przetestować wspomniany odbiornik pod względem funkcjonalności i jakości. Czy jest wart swojej ceny? Czy czegoś mu brakuje? Na te i inne pytania, znajdziecie odpowiedź w poniższym artykule. Zapraszam do lektury.
Sony KDL-46HX920 – cena
Sony KDL-46HX920 – wideo
Sony KDL-46HX920 – recenzja
Otwieramy pudełko
Zestaw cechuje się słuszną wagą, która bardziej przystoi plazmie niż ekranom LCD. Karton zaś jest duży i nieporęczny (jedna osoba może go najwyżej ciągnąć po ziemi). Jednakże ilość pianki usztywniającej, którą znaleźliśmy w środku, tłumaczy wszystko. Producent dołożył wszelkich starań, aby podczas podróży urządzenie nie ucierpiało. Na przykładne zrzucenie tego kartonu z górki jednak się nie zdecydowaliśmy.
Po rozpakowaniu zestawu, zostaliśmy mile zaskoczeni, o czy mogliście już przeczytać w pierwszych wrażeniach. Wyposażenie telewizora jest wyjątkowo bogate i nie chodzi tu o jakieś promocyjne materiały, które wyrzuca się po wstępnym przejrzeniu. Otóż uwagę przede wszystkim zwraca obecność dodatkowej pary okularów i kamerki internetowej. To nie jest standardowe wyposażenie i widać, że producent dba o klienta, który odchudza swój portfel o osiem tysięcy złotych.
Zestaw, który mieliśmy okazję testować zawierał:
- telewizor Sony KDL-46HX920 z podstawą;
- elementy montażowe;
- zestaw przejściówek;
- 2x okulary 3D;
- pilot zdalnego sterowania;
- instrukcja obsługi;
- kamerka internetowa.
Do montażu potrzebujemy dodatkowej pary rąk. Praca idzie jednak bardzo szybko i sprawnie. W przeciągu dziesięciu minut telewizor stał już na swoim miejscu, podłączony do prądu, dekodera i routera.
Budowa
Wygląd
Biorąc pod uwagę wygląd, na pierwszy rzut oka telewizor nie wyróżnia się niczym szczególnym w segmencie ekranów LCD. Drugi rzut oka też nie pomógł. Prosta i klasyczna forma telewizora jest miła dla oka i bardzo powtarzalna na rynku RTV. Układ – ekran, rama, okowy – jest już rozpoznawalny i oczywiście sprawdzony. Jedyne co zwróciło naszą uwagę to wykończenie. Elegancko wyglądająca, srebrna okowa, okalająca ramę jest w istocie metalowa. Cały front (od krawędzi do krawędzi) jest zaś przekryty jedną taflą szkła. Niestety, jak widać na poniższym zdjęciu, nie przylega ona ściśle co stwarza zagrożenie zakurzenia wyświetlacza. Sama powierzchnia natomiast podatna jest na wszelkiego rodzaju odciski palców i zabrudzenia – częste przecieranie szmatką zalecane.
Telewizor przy swojej słusznej wadze jest zaskakująco smukły. Mierzy niecałe 4 cm grubości, co sugeruje że zwiększoną masę tworzy tutaj rodzaj wykorzystanych materiałów, a nie ich ilość. Warto zwrócić uwagę na pewne elementy umieszczone przez projektantów na frontowym panelu. Oznaczenia i diody są ledwo zauważalne i giną w mroku przy nocnych seansach. To duża zaleta i oznaka skromności producenta. Efekt jednak psuje podświetlane logo Sony na środku dolnej ramy ekranu. Dobrze to wygląda, ładnie się prezentuje za pierwszym, czy też drugim razem. Ale gdy pod koniec dnia siadamy przed odbiornikiem, by odprężyć się przy filmie, nie chcemy wiedzieć komu zawdzięczamy możliwość oglądania.
Na początku chcieliśmy się również przyczepić do nogi na której został postawiony telewizor. Wydaje się mało solidna i chwiejna, co wyszło przy pierwszym obróceniu wyświetlacza, kiedy to zabujał się niczym gigantyczna pacynka na sprężynie. Po bliższej analizie jednak doszliśmy do wniosku, że takie rozwiązanie nie grozi nagłym przechyłem i zbieraniem telewizora z podłogi. Innymi słowy, jest to defekt bez większego znaczenia.
Za podstawę producentowi należą się brawa. Niezwykle ciężka, dobrze obciążająca urządzenie, a przy tym prawie niezauważalna. Niestety bardzo dobrze zbiera kurz i odciski palców, przez co wymaga częstego czyszczenia. Bazy monolitycznej nie mieliśmy okazji przetestować.
Gniazda
Gniazda we wspomnianym telewizorze zostały zlokalizowane z tyłu, po lewej stronie ekranu w dwupłaszczyznowym ułożeniu. Na dole zostały ulokowane stale używane złącza – antenowe, HDMI, Ethernet oraz wejścia pod przejściówki AV i Component. Te kable z reguły podpinamy raz i zapominamy o nich, aż do przeprowadzki. Porty są skierowane do dołu, zgodnie z naturalnym ułożeniem przewodów. Ta sekcja została też przekryta ażurową płytą zapewniającą lepsze odprowadzenie ciepła.
Pionowa sekcja portów została uzbrojona w gniazda najczęściej wykorzystywane – na przykład USB, CI, czy też audio. Znajdziemy tu także dodatkowe złącza HDMI, dla innych urządzeń peryferyjnych. Rozlokowanie poszczególnych gniazd zostało dobrze pomyślane. Jest tam wystarczająco dużo miejsca, aby swobodnie odpiąć poszczególne kable, czy pamięci przenośne, bez obaw o odłączenie innego sprzętu.
Sony KDL-46HX920 dysponuje następującymi złączami:
- 4x HDMI;
- 2x USB;
- Common Interface;
- LAN;
- Komponentowe (przejściówka);
- Cyfrowe Audio;
- Słuchawkowe 3,5 mm;
- PC (D-Sub);
- SCART (przejściówka AV);
- Antenowe
Sterowanie
Dołączony do zestawu pilot zdalnego sterowanie pozytywnie nas zaskoczył. Wizualnie jest ładny. Posiada co prawda, niewyszukaną i prostą formę, ale posiada za to metalową, matową obudowę. Ma przez to swój ciężar, ale osobiście uważam że kontroler powinien mieć swoją wagę.
Przyciski zostały ulokowane według schematu wykorzystywanego przez Sony już od dłuższego czasu. Główne guziki rozmieszczono wokół okrągłego nawigatora (joysticka). Są przypisane do funkcji, z których korzystamy najczęściej Home (warto tu zwrócić uwagę na odróżniający się od reszty kolor niebieski), Options, i+, Sync Menu, Return i Guide. Są łatwo dostępne i nie wymagają od nas żonglerki pilotem. Niestety zmianę poziomu głośności i kanałów znajdziemy na samym dole, odizolowane od pozostałych sekcji. Może i eliminuje to możliwość wciśnięcia innej funkcji, ale jest też bardzo niewygodne. O wiele lepiej takie rozwiązanie by wyglądało, gdyby przenieść wspomniane przyciski pod sekcję głównego manipulatora.
Przyciski są gumowane, ale niestety nie są podświetlane. Przy tej cenie i poziomie technologicznym, jaki chce prezentować sobą producent, trzeba to nazwać zaniedbaniem. Zauważyliśmy też brak ważnej funkcji zamrożenia obrazu. Nie chodzi tu o przycisk pauzy, a zatrzymania obrazu niezależnie od dźwięku (przydatne przy oglądaniu regularnej telewizji).
Oczywiście możemy również skorzystać z ograniczonego interfejsu ręcznego, zlokalizowanego na tylnym panelu telewizora, po jego prawej stronie. Oprócz klasycznych przycisków znajdziemy tam również duży przełącznik odpowiedzialny za dopływ prądu. To dość niecodzienny element w odbiornikach nowej generacji, które pozostają uśpione 24 godziny na dobę. To urządzenie możemy wyłączyć całkowicie, nie wyciągając wtyczki z gniazdka.
Nawigacja po poszczególnych opcjach jest intuicyjna. Mamy dostęp do Menu głównego (Home) oraz do szybkiego menu (Options). W obu przypadkach są to bardzo proste drzewka funkcji. Jak zauważyliśmy, większość z nich jest niewykorzystywana. Ich obecność jednak nie przeszkadza i nie przysłania innych opcji. Ponadto przechodząc do głównego menu, nie rezygnujemy z aktualnie oglądanego obrazu – zostaje on przeskalowany do 2/3 wielkości.
Warto też zwrócić uwagę na metodę wprowadzania haseł do wyszukiwarek w usługach internetowych (np. Youtube). Jest wygodna co może brzmieć co najmniej podejrzanie, biorąc pod uwagę, że nie dysponowaliśmy żadnym urządzeniem wskazującym. Poszczególnych liter możemy szukać na klasycznej numerycznej klawiaturze na pilocie (miłośnicy pisania sms-ów na komórkach starej generacji, pewnie są przyzwyczajeni), ale możemy też korzystać z bardzo płynnej nawigacji po klawiaturze wyświetlonej na ekranie telewizora. Trzeba przy tym zauważyć, że pilot nie wykazuje akceleracji, to jest po naciśnięciu klawisza nawigacji i przytrzymaniu go, szybkość sygnału pozostaje jednakowa.
Funkcjonalność
Jakość obrazu
Sony KDL-46HX920, jak sygnatura wskazuje, został wyposażony w 46-calowy ekran LCD z podświetleniem diodami LED. Zostały rozmieszczone pod całą powierzchnią wyświetlacza w 156 strefach dynamicznego podświetlenia. Niestety jest to wciąż zbyt mało, aby wyeliminować tzw. „efekt halo”. Jest on zauważalny, ale pozostaje w granicy tolerancji – będzie przeszkadzał jedynie użytkownikom uczulonym na taki defekt.
Sercem telewizora jest bardzo wydajny procesor X-Reality Pro. Jak przystało na odbiornik nowej generacji, urządzenie obsługuje Full HD. To już jest standard i ciężko to odczytać jako zaletę. Jakość obrazu jest więcej jak zadowalająca, chociaż wymaga niewielkiej korekty ustawień, abyśmy byli w pełni zadowoleni. Ekran nie zdradził się żadnym migotaniem i wyświetla jednolity, pozbawiony zakłóceń czy dewiacji kolorystycznych, na całej powierzchni.
Warto zwrócić uwagę na inny aspekt wykorzystania jednostki obliczeniowej. Obecnie telewizje wciąż modernizują swój sygnał, aby nadawać w rozdzielczości 1.920 x 1.280 pikseli. Znaczna część stacji wciąż pozostaje przy jakości SD. Posiadając zatem tak duży telewizor musimy z reguły decydować pomiędzy wyświetlaniem obrazu w natywnej rozdzielczości jedynie na fragmencie ekranu albo sztucznym skalowaniem (co owocuje pogorszeniem jakości). Tymczasem we flagowym modelu Sony, projektanci opracowali nowe algorytmy, dzięki którym przeskalowanie nie wiąże się z destrukcyjnym efektem dla jakości. Oczywiście nie jest to wciąż rozwiązanie idealne, porównywalne do Full HD. Jednakże pozwala bez bólu oczu oglądać krajową jedynkę.
Kąty widzenia panelu LCD są zadowalające. W zakresie 30 – 150 stopni nie ma zauważalnych zmian jakości obrazu. Pierwsze dewiacje zaczynają być widoczne po przekroczeniu tych wartości w którąkolwiek ze stron. Obraz wciąż jest wtedy czytelny, ale drastycznie zmienia się chociażby kontrast. Nie można tego zaklasyfikować jako wadę – mało kto ogląda telewizję z takiej perspektywy.
Nastawy ręczne vs automatyka
Sony zawsze mogło się pochwalić niesamowitą wręcz wydajnością automatyki nastaw. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Projektanci tak opracowali poszczególne algorytmy i dobrali wartości średnie, aby przeciętny użytkownik był zadowolony z jakości obrazu zaraz po włączeniu telewizora. Urządzenie zostało przy tym wyposażone, w zlokalizowany na dolnej ramie czujnik natężenia światła i obecności. Dzięki niemu na bieżąco ocenia warunku panujące w pomieszczeniu i dobiera odpowiednie wartości ustawień. Może również decydować o uśpieniu TV, jeśli nie wykryje w pokoju żadnego ruchu.
Niestety są pewne niedociągnięcia. Automatyka czasami zdaje się wariować, co owocuje zmianą ustawień nawet przy jednej scenie. Modyfikacje są płynne i ledwo zauważalne, ale gdzieś tam na granicy świadomości je dostrzegamy, a przy dłuższym użytkowaniu (gdy już jesteśmy przekonani, że nie jest to chwilowy efekt) zaczynają denerwować. W takim przypadku pozostaje ratunek w postaci szeregu predefiniowanych nastaw. Warto z nich skorzystać, jeśli planujemy seans filmowy, oglądanie serialu albo grę.
Osoby które lubią bawić się ustawieniami mają bardzo szeroki wachlarz ustawień ręcznych. Bogaty zestaw zawiera wszystkie podstawowe opcje, a także szereg dodatkowych których raczej nie znajdziemy w innych telewizorach – nawet tej samej marki. Trzeba przy tym zauważyć, że nasze eksperymenty mają rzeczywisty, zauważalny wpływ na jakość i wygląd obrazu. Poniżej prezentujemy przykładowe wariacje. Aby powiększyć miniaturę, należy w nią kliknąć (zostaniemy tym samym przeniesieni do galerii obrazów).
Czystość bieli
|
||
duża
|
mała
|
wyłączona
|
Filtrowanie zakłóceń
|
||
maksymalne
|
50%
|
minimalne
|
Łagodna gradacja
|
||
duża
|
mała
|
wyłączona
|
Ostrość
|
||
maksymalna
|
minimalna
|
Rozdzielczość
|
||
maksymalna
|
minimalna
|
Korekcja czerni
|
||
duża
|
średnia
|
|
mała
|
wyłączona
|
Zaawansowane zwiększenie kontrastu
|
||
duże
|
średnie
|
|
małe
|
wyłączone
|
Uwydatnianie krawędzi
|
||
duże
|
średnie
|
|
małe
|
wyłączone
|
Obsługiwane formaty
Niestety w tym punkcie nie możemy napisać nic dobrego o Sony KDL-46HX920. Projektanci tak się skupili na jakości obrazu, że prawie zapomnieli o funkcji odtwarzania plików z pamięci przenośnych. W efekcie urządzenie mocno straciło w naszych oczach.
Zaczęliśmy najłagodniej jak się dało – od zdjęć zapisanych z rozszerzeniem .jpg i .jpeg. Tutaj, ku naszemu zaskoczeniu pojawiły się pierwsze schody. Pomimo prawidłowego wykrycia pamięci (wystąpiły niemałe problemy, ale o tym później), telewizor odmawiał odtworzenia dziesięciu z dziesięciu przykładowych grafik jakie tam załadowaliśmy. Było to na tyle niespotykane, że przetestowaliśmy kolejne dziesięć. Jak się okazało, urządzenie z niewiadomych przyczyn nie radził sobie z plikami wcześniej modyfikowanymi w programach graficznych (co od razu wyklucza takie formaty jak .png). Z kolei zdjęcia zgrane z karty pamięci prosto na pendrive’a, nie stanowiły problemu. Obraz testowy TechmaniaKa musieliśmy załadować przez zewnętrzny odtwarzacz podłączony przez HDMI.
Z sukcesem odtworzyliśmy video zapisane w formacie AVI (kodeki DivX i XviD). Nie było też problemu z MPEGami. Niestety telewizor zakrztusił się przy MKV – żegnajcie filmy w Full HD. Jeśli natomiast często oglądamy materiały z napisami TXT, czy też SRT, to lepiej zainwestować w inny model odbiornika. W zasadzie urządzenie nie odtwarza żadnych napisów. Z muzyką było najmniej problemów. Co prawda musimy zapomnieć o formacie FLAC, ale użytkownikom plików MP3 i WAV, telewizor nie będzie sprawiać kłopotów.
Należy też napisać kilka słów o problemach z podpięciem pamięci masowych. Tą funkcjonalność testowaliśmy w oparciu o dwa dyski zewnętrzne (Toshiba 500 GB i WD 2 TB) oraz o pamięć flash firmy Sony. Możliwe że to zwykła animozja pomiędzy markami, ale w pierwszych dwóch przypadkach telewizor odmawiał współpracy i ignorował dyski.
Tryb 3D
Wyjątkowo uparci miłośnicy 3D, którzy zafundują sobie odpowiedni odtwarzacz Blu-ray, lub rozwiążą problem z plikami MKV, nie będą zawiedzeni jakością trybu stereoskopowego. My wykorzystaliśmy złącze HDMI, aby wyświetlić film z formacie SBS (Side by Side). Można też skorzystać z internetowej usługi oferującej kilkanaście klipów trójwymiarowych lub włączyć konwersję 2D do 3D.
Efekt podwójnego obrazu to jeden z najpoważniejszych defektów, na jakie cierpi większość telewizorów. Dzięki nowemu procesorowi, projektanci zdołali zredukować go do niezauważalnego gołym okiem (a w zasadzie oka uzbrojonego w aktywną migawkę) minimum. Nie zarejestrowaliśmy żadnych „artefaktów” na obrazie – jest niezwykle ostry i płynny. Kolory są wiernie odwzorowane. Co ważniejsze, efekt 3D jest widoczny jak na dłoni, nawet przy konwersji z 2D. Tutaj japońskiemu gigantowi należą się gromkie brawa.
Okulary nie są niestety idealne. Aktywna migawka dyktuje większe rozmiary i nie można mieć o to pretensji. Są też przy tym w miarę lekkie. Jednakże noski są wyjątkowo nieergonomiczne, a oprawa uciska na skromnie. Można je jednak założyć na zwykłe okulary, co trzeba odczytać jako zaletę. Ładowalna przez USB bateria starcza na długie seanse, a przy braku sygnału 3D, szkła wchodzą w stan uśpienia.
Internet i dodatki
Jak przystało na Smart TV, telewizor oferuje nam dostęp do szeregu internetowych usług, o ile podepniemy go do sieci. Do najważniejszych należą oczywiście Youtube, Facebook i Skype, do którego dostęp mamy przez osobną funkcję w głównym menu. Nie zabraknie również innych, rzadziej wykorzystywanych usług – na przykład Dailymotion, VOD TVP1 i Twitter.
Aplikacja oferująca dostęp do Youtube’a sprawia wrażenie topornej. Jednak w tej prostocie jest ukryty dobry zamysł. Przy nawigacji pilotem, skomplikowany interfejs mógłby skutecznie zniechęcić każdego miłośnika internetowych filmików. W tym przypadku informatycy spisali się na medal. Zarówno przeglądanie materiałów, ich odtwarzanie, jak i wyszukiwanie jest komfortowe. Zauważyliśmy natomiast brak opcji zapętlenia jednego video (przydatne jeśli to akurat muzyka, chociaż w obliczu wchodzącego ACTA, takie zastosowanie Youtube’a stoi pod wielkim znakiem zapytania).
Producent do telewizora dorzuca kamerkę internetową, którą możemy podpiąć pod jeden z portów USB. Jej konstrukcja pozwala na postawienie na podstawie, jak i przyczepienie do górnej ramy odbiornika. Oferuje nam jakość HD (to jest 1.280×720 pikseli, 22 klatki na sekundę) przy matrycy CMOS, o rozmiarze 1/4 cala. Jest uzbrojona w obiektyw o jasności F2,0 i cztery mikrofony kierunkowe (których wydajnością byliśmy pozytywnie zaskoczeni). Aplikacja Skype, na pierwszy rzut oka wygląda na przyjazną użytkownikowi. Charakteryzuje się prostym dostępem do poszczególnych opcji i możliwością zmiany ustawień przesyłanego obrazu. Jednakże nasz rozmówca musi przed połączeniem zaktualizować program do najnowszej wersji.
Funkcja Track ID działa w stu procentach poprawnie. Analizując przez kilka sekund odtwarzany przez telewizor materiał, może zidentyfikować piosenkę w oparciu o bazę danych Gracenote. Usługa zdała egzamin nawet w przypadku koncertowych wersji popularnych utworów. Nie warto jednak w ten sposób szukać polskich pozycji.
Warto też zwrócić uwagę na pewną funkcję, niezwiązaną z połączeniem internetowym. Telewizor oferuje nam możliwość wyświetlenia obrazu z dwóch źródeł jednocześnie – telewizji cyfrowej/analogowej oraz z urządzenia zewnętrznego (uwaga – dekoder telewizji też jest urządzeniem zewnętrznym). Aktualnie odtwarzany dźwięk możemy przełączyć w dowolnym momencie pomiędzy źródłami.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Ceny Sony KDL-46HX920
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
a jaki to format?
Ten model odczytuje napisy tylko trzeba wiedzieć w jakim formacie 🙂