Hannspree SV42LMNB należy do poprzedniej generacji odbiorników. Nie oznacza to jednak, że jest to urządzenie wiekowe. Z chwilą pojawienia się na rynku Smart TV, niemal zapomniano o tanich, zwykłych telewizorach, których funkcjonalność ograniczała się do oglądania filmów i słuchania muzyki. Na szczęście, z myślą o chudszych portfelach, czy też mniej wymagających użytkownikach, na rynku wciąż pojawiają się urządzenia tego typu.
Jeśli po zakupie telewizora nie znajdziemy pomocy w postaci dodatkowej pary rąk, od biedy poradzimy sobie sami. Złożenie poszczególnych elementów nie jest trudne, a urządzenie jest wystarczająco lekkie i nie charakteryzuje się gigantycznymi rozmiarami. Niestety w naszym modelu testowym zabrakło kilku śrubek. Szczęściem w nieszczęściu, rozmiarowo łączenia są bardzo uniwersalne i przy średnio zaopatrzonej narzędziowni powinniśmy sobie poradzić, w razie zgubienia kilku śrubek.
Zawartość zestawu to żelazne minimum – TV, śruby, instrukcja w wersji papierowej, pilot zdalnego sterowania. Wszystko czego potrzebujemy (z wyłączeniem kabli, o które musimy zadbać we własnym zakresie) do montażu i włączenia urządzenia. Brak jakichkolwiek przejściówek jest uzasadniony obecnością na odbiorniku gniazd starego typu (np. SCART).
Hannspree SV42LMNB jest telewizorem średniego formatu. 42-calowy ekran został osadzony na skromnej, płaskiej podstawie. Dobrze wpasowuje się w kącik telewizyjny niedużego salonu. Ciemna, szeroka rama okalająca wyświetlacz została dodatkowo ozdobiona wykończeniem z przeźroczystego tworzywa sztucznego. Wszystkie elementy tworzą obraz klasycznej, prostej formy, która nie kole w oczy, ale też specjalnie nie zachwyca.
Front telewizora został niestety ozdobiony, bogatym zestawem naklejek opisujących poszczególne funkcje urządzenia – tak jakby informacja w instrukcji lub na kartonie nie była nadto wystarczająca. Na szczęście da radę je odlepić bez szkody dla obudowy, czy też potrzeby żmudnego i uważnego czyszczenia. Na dolnej części ramy wytłoczono logo producenta. Nie rzuca się jednak mocno w oczy, co również można policzyć jako zaletę.
W prawym dolnym rogu umieszczono skromnie, acz wystarczająco opisany interfejs. Przyciski zostały zaprojektowanie w oparciu o technologię dotykową, nie trzeba ich zatem nigdzie szukać – wystarczy dotknąć obudowy w odpowiednim miejscu. Telewizor jest smukły – mierzy niecałe 5 cm grubości i waży nieco ponad 20 kilogramów z podstawą.
Trzeba przyznać, że przy braku zapadającej w pamięć stylistyki, projektantom udało się stworzyć solidnie wykonany odbiornik. Poszczególne elementy zostały dobrze spasowane, a przy dotyku obudowa nie sprawia wrażenia kruchej i delikatnej. Wręcz przeciwnie – to mocna konstrukcja, której daleko do tandety. Jedyną uwagę można mieć do wypolerowanej powierzchni ramy, która mocno odbija światło. Wszystkie odciski palców oraz kurz są doskonale widoczne i bez regularnego i częstego czyszczenia, telewizor będzie sprawiał wrażenie zapuszczonego.
Sekcja portów została ulokowana w lewej części odbiornika i składa się z dwóch segmentów. Pionowe gniazda celują w bok, zaś poziomo umiejscowione porty celują w tył. O ile w przypadku złącz SCART, ze względu na ich charakterystyczny wygląd ma to uzasadnienie, to pozostałe elementy interfejsu w tym segmencie zostały zaprojektowane wbrew naturalnemu ułożeniu kabli. Jedyną zaletą takiego schematu jest łatwiejszy dostęp.
Hannspree SV42LMNB dysponuje następującym zestawem portów:
Obecność portów SCART (bez konieczności korzystania z przejściówek) obok gniazd HDMI sugeruje, że odbiornik został zaprojektowany nie tylko dla urządzeń nowej generacji. Dzięki temu nasz zestaw TV możemy modernizować po kolei, bez konieczności jednorazowego, potężnego wydatku. Niestety na pokładzie brakuje popularnego ostatnimi czasy złącza Ethernet. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy podłączenie do internetu jest tu naprawdę potrzebne.
Podstawowy interfejs telewizora to szereg dotykowych przycisków umiejscowionych w prawym dolnym rogu ramy okalającej wyświetlacz. Poza włącznikiem ON/OFF, znajdziemy tu kontrolę głośności i programów, włącznik Menu oraz wybór aktywnego wejścia. To nieco więcej niż z reguły oferują nam odbiorniki, do których zgubiliśmy pilota, a jednocześnie wystarczająco skromnie, aby nie zaśmiecić obudowy ikonami i opisami funkcji.
Pilot zdalnego sterowania jest pękatą konstrukcją, którą swobodnie można postawić na sztorc. Składa się z trzech sekcji przycisków, których wbrew pozorom nie ma zbyt dużo. Guziki są wystarczająco duże i charakteryzuje je wysoki skok. Zostały rozlokowane z pomysłem – pod kciukiem, w centralnej części znajdziemy najczęściej wykorzystywane funkcje. Nie można jednak powiedzieć, aby pilot tych rozmiarów był idealny pod względem wygody użytkowania.
Telewizor został wyposażony w 42-calowy ekran LCD podświetlany diodami LED. Wyświetlacz ma proporcje standardowe dla standardu Full HD – 16:9. Charakteryzuje się przy tym współczynnikiem kontrastu rzędu 4.750.000:1. To wartość przyzwoita jeśli zestawimy to urządzenie z innymi tej klasy. Warto również zauważyć, że ekran posiada szerokie kąty widzenia, sięgające w praktyce około 170 stopni – z lekko zauważalnymi zmianami kontrastu i nasycenia barw.
Niestety zauważalną wadą odbiornika jest jego czas reakcji. 6,5 ms to nieco powyżej średniej dla wyświetlaczy LCD. Jednakże w trakcie testów zdarzały się sytuacje, w których czas pomiędzy naciśnięciem przycisku na pilocie, a rzeczywistą zmianą obrazu, wynosił nawet około sekundy. Nie jest oczywiście powiedziane, że to nie jest wina kiepskiego nadajnika w pilocie. Jednak niedociągnięcie jest obecne, bez względu na przyczynę.
Trzeba też przestrzec użytkowników przed nadmiernym korzystaniem z opcji Redukcji Szumów. Przy mniej dynamicznych obrazach rzeczywiście przynosi pozytywny efekt. Jednakże na dynamicznych scenach produkuje zauważalne rozmycie, zwłaszcza przy krawędziach.
Jakość sygnału odbiornika mocno się różni, w zależności od wykorzystywanego złącza, przy czym omówimy najczęściej wykorzystywane. SCART wypadł najlepiej nie odbiegając od standardu oferowanego przez większość urządzeń (nawet tych z nowszej generacji). Do obecności problemów z autoskalowaniem obrazu zdołaliśmy się już przyzwyczaić. Natomiast jakość obrazu na poziomie dobrym była miłym zaskoczeniem, przy odbiorniku niskobudżetowym.
Niestety wystarczyło wybrać złącze HDMI, by zobaczyć niedociągnięcia. Obraz w teorii wciąż pozostawał na dobrym poziomie, co powinno zadowalać. Powinien jednak wyglądać lepiej, windując jakość do poziomu bardzo dobrego. Czy to przez źle dobrane ustawienia, czy to przez same złącza – odbiornik nie potrafił wykorzystać w pełni standardu HDMI.
Telewizora niestety nie zintegrujemy w żaden sposób z siecią domowych urządzeń. Nie posiada portu Ethernet, modułu WiFi, ani też certyfikatu DLNA. Jedyna możliwość współpracy pomiędzy urządzeniami to wykorzystanie portu USB, jako interfejsu do odczytywania zdjęć, plików muzycznych i video.
Obecność portu USB na pokładzie telewizora zasługuje na uznanie. To miło dodatek do niskobudżetowego odbiornika, jakim jest SV42LMNB. Poszerza bowiem wachlarz funkcjonalności o możliwość oglądania filmów, zdjęć oraz słuchania muzyki. Niestety wbudowany odtwarzacz nie obsługuje wszystkich popularnych formatów. Tak więc możemy uruchomić na przykład pliki z rozszerzeniem MP3, JPEG oraz XviD, ale już przy standardzie DivX pojawią się problemy. Warto też pomyśleć o wcześniejszym wmuxowaniu napisów do klipów i filmów. Telewizor nie czyta plików tekstowych.
Nawigacja po menu jest niezwykle prosta i intuicyjna, a to za sprawą skromnego menu. O ile dźwięk pozostaje na przyzwoitym poziomie, to obrazu nie polecamy zostawiać automatyce. Chociaż przyjdzie nam korzystać z mocno okrojonego zestawu opcji, warto się nimi zainteresować. Możemy korygować kontrast, odcień, ostrość oraz temperaturę kolorów. Nie jest to przy tym czynność wygodna, ze względu na okienko menu zajmujące większość ekranu. Jednakże raz zdefiniowane ustawienia powinny zauważalnie poprawić jakość obrazu. Warto zatrzymać się nieco przy kontraście i jasności. Przy tych opcjach musimy zachować umiar. Podświetlenie LEDowe może bowiem znacząco przebijać na rogach i krawędziach, przy zbyt wysokich wartościach wspomnianych nastaw.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Sklep taketronic.pl przygotował wyjątkową ofertę na telewizor LG OLED 77C4, który można teraz kupić w…
Disney+ słynie z bogatej oferty filmów i seriali, która jest na bieżąco aktualizowana. Na szczególną…
Czy Netflix zmienił podejście do produkcji filmów i seriali na bardziej jakościowe? Najnowszy lider rankingu…
Przetestowaliśmy najnowszy telewizor Samsung S95D, czyli flagowy telewizor OLED z matowym ekranem, One Connect i…
Chcesz kupić telewizor o dobrych parametrach w super niskiej cenie? Jeśli tak, to sprawdź promocję…
Telewizory LG OLED będą jeszcze lepsze. Niewykluczone, że ten trend rozleje się również na inne…