Toshiba 46YL863 to przedstawiciel najlepszej (jeśli nie liczyć modeli ZL) linii telewizorów w ofercie japońskiego producenta. Cała seria została zaprezentowana jeszcze w ubiegłym roku i miała być odpowiedzią na koreańskie D7x i D8x. Poprzeczka została postawiona wysoko, zwłaszcza że modele Samsunga zwykle cieszą się dużą popularnością. Jednakże, projektanci z kraju kwitnącej wiśni przygotowali mocną ofensywę. W jaki sposób ma to zachęcić przeciętnego użytkownika do zakupu? Na co możemy liczyć i czy warto wydawać niespełna 5.000 złotych na 46-calowy telewizor? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania w poniższym teście. Zapraszam do lektury!
Toshiba 46YL863 już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie high-endowego sprzętu. Wąska ramka okalająca gigantyczny ekran nadaje konstrukcji eleganckiego charakteru. U nasady znajdziemy oszczędny panel kontrolny naszpikowany czujnikami i oznaczony pojedynczym, niepodświetlanym logiem producenta. Gdzieś w okolicach prawego, dolnego narożnika zobaczymy dwukolorowe diody sygnalizujące włączenie i uśpienie telewizora.
Projektanci zdecydowali się na aluminiowe wykończenia, które zdecydowanie zwiększają jakość wykonania i sprawiają, że 46-calowy gigant staje się nie tylko imponujący, ale również miły dla oka. Konstrukcja nie trzeszczy pod palcami, a poszczególne elementy montażowe są szczelne. Esteci będą musieli jednak czuwać ze szmatką na podorędziu. Zarówno bowiem ekran, jak i polerowane powierzchnie obudowy przyciągają odciski palców i kurz.
Telewizor został osadzony na masywnej, ciekawie zaprojektowanej pod względem geometrycznym, nodze. Ta zaś wspiera się na gustownej podstawie wykonanej ze szczotkowanego aluminium. Baza jest duża, solidna i przede wszystkim stabilna. Tutaj również dominuje aluminium. A jednolitą i bryłowatą formę konstrukcji łamie wydrążone w podstawie koło, zaraz obok nogi. Nie wpływa ono znacząco na rozłożenie ciężaru i stabilność, a znacząco zmniejsza masę tego elementu. Mimo to cała konstrukcja jest bardzo ciężka, co nie sprzyja samotnemu montażowi.
Telewizor został wyposażony w bogaty zestaw gniazd. Zostały zlokalizowane, klasycznie z tyłu, po lewej stronie ekranu w dwupłaszczyznowym ułożeniu. Na dole zostały ulokowane w większości stale używane złącza – między innymi antenowe, HDMI, VGA, Ethernet oraz wejście pod przejściówkę SCART. Te porty są skierowane do dołu, zgodnie z naturalnym ułożeniem przewodów. Znajdziemy tu jeszcze osobną podsekcję portów skierowanych prostopadle do ekranu – między innymi jedno HDMI, słuchawkowe audio, a także komponentowe.
Pionowa sekcja portów została uzbrojona w wykorzystywane najczęściej gniazda. Nie dziwi zatem obecność dwóch portów USB, CI, czy też dodatkowych złącz HDMI dla urządzeń peryferyjnych. Znajdziemy tu także złącza audio oraz gwint satelitowy w lekko wyprofilowanej niszy. Miejsca na podpięcie poszczególnych urządzeń jest tu wystarczająco dużo i nie powinniśmy mieć problemów z ergonomią przestrzeni.
Philips 46PFL9706 dysponuje następującymi złączami:
Projektanci telewizora chcąc skutecznie mierzyć się z konkurencją, postawili na nowoczesne rozwiązania i najnowsze technologie. Na pokładzie znajdziemy zatem dotykowy panel ulokowany bezpośrednio pod ekranem. Nie jest specjalnie rozbudowany i został przy tym dyskretnie oznaczony co może utrudniać nawigację, ale jednocześnie pozwala zachować konstrukcji stylowy, jednolity charakter.
Pilot zdalnego sterowania wypadł w naszych oczach bardzo dobrze. Smukła konstrukcja, ma gustowną i oszczędną formę. Przyciski nie są porozrzucane, ale sprawiają wrażenie poukładanych. Ich rozmieszczenie zostało dobrze przemyślane. W jednej chwili możemy mieć pod kciukiem wszystkie najważniejsze funkcje. Dodatkowo, gdy nie korzystamy z dolnej części pilota, na której ulokowano funkcje związane z odtwarzaniem filmów, możemy ją zakryć przesuwną, metalową osłoną.
Przyciski mają niski skok, ale są wyraźnie zaznaczone na pilocie. Pomaga to je zlokalizować nawet w kompletnych ciemnościach, w trakcie nocnych seansów. Jedynym niedociągnięciem tego akcesorium wydają się być przyciski odpowiadające za kontrolę głośności i programów. Nie są duże i można mieć pewne problemy z natychmiastowym znalezieniem ich po omacku na pilocie. Pewną osłodą jest ich ulokowanie niemal u szczytu pilota.
Interfejs cyfrowy telewizora jest prosty w obsłudze i bardzo instynktowny. Miłe dla oka menu ma formę półkola, które znamy z innych produktów tej marki. Przy wyborze którejś z opcji ukazuje nam się kolejne półkole ikon. Niestety menu jest mocno inwazyjne i przesłania większą część ekranu. Na szczęście nawigacja jest płynna i szybko możemy dostać się do pożądanych funkcji.
Toshiba 46YL863 został wyposażony w 46-calowy ekran LCD z krawędziowym podświetleniem diodami LED. Zostały rozmieszczone w 32 autonomicznych strefach. Zapewniają dzięki temu lepszą kontrolę nad lokalnym wygaszaniem, a co za tym idzie zredukowanie efektu „halo”. Może nie jest to technologia PRO512, którą moglibyśmy zaobserwować w ZL1, ale mowa tu również o innym rozmiarze ekranu. Oczywiście ekran obsługuje standard Full HD i charakteryzuje się rozdzielczością 1.920×1.080 pikseli.
Jakość obrazu można ocenić jako dobrą. Odwzorowanie kolorów jest wierne, chociaż lepsze efekty można uzyskać po zastosowaniu autokalibracji za pośrednictwem odpowiedniego akcesorium (na potrzeby testów otrzymaliśmy takie urządzenie). Trochę gorzej telewizor sobie radzi z zachowaniem idealnego kontrastu. Ekran charakteryzuje się współczynnikiem kontrastu dynamicznego na poziomie 7.000.000:1, dzięki czemu czernie są wyraźne i głębokie.
Szerokie kąty widzenia pozwalają na seanse z naprawdę niekorzystnych perspektyw. Technologia AMR800 odpowiedzialna za zwiększanie płynności obrazu jest bardzo użyteczna. Można ją włączać kilkustopniowo – począwszy od niewielkiej poprawy jakości obrazu, na sztucznym upłynnieniu kończąc (z tego poziomu raczej nie będziemy zbyt często korzystać). Ponadto urządzenie dysponuje bogatym zapleczem technologii wspomagających, które dbają o wysoką rozdzielczość, która jest jednym z ważniejszych problemów dużych ekranów.
Po podłączeniu wszystkich kabelków, nie musimy się przedzierać przez żaden kreator ustawień, ani nie musimy specjalnie dostrajać poszczególnych parametrów obrazu. Przeciętny użytkownik będzie w pełni zadowolony z automatyki nastaw, korygowanej przez czujnik pomiaru światła. Od biedy możemy zdecydować się na jeden predefiniowanych trybów wyświetlania. Oczywiście bardziej wymagający użytkownicy nie pozostaną z niczym. Producent przygotował dla nas naprawdę rozbudowany zestaw opcji i parametrów, które możemy zmieniać ręcznie według naszego gustu. Ponadto możemy skorzystać z podłączanego do portu USB kalibratora, który za nas dostroi poszczególne wartości ustawień.
Japońscy projektanci stworzyli kilka wartych uwagi funkcji, które mogą się nam przydać w trakcie seansów i codziennego korzystania z telewizora. Mamy między innymi dostęp do charakterystycznej dla odbiorników nowej generacji, funkcji upłynnienia obrazu. Warto jednak korzystać z niej oszczędnie. Możliwe że to kwestia gustu, ale zbyt naturalny obraz na filmie jest odpychający. Z pewnością natomiast namiętnie będziemy korzystać z opcji Resolution+ rozmywającej piksele i zwiększającej jakość obrazu SD.
W kwestii kompatybilności nie byliśmy zawiedzeni. Producent poprawił wszystkie niedociągnięcia, jakich się dopuścił w poprzednich modelach, w tym i ZL1. Urządzenie bez większych problemów rozpoznało zarówno duże, jak i małe pamięci przenośne (1, 2, 4 GB, 1 i 2 TB). Warto przy tym wspomnieć o możliwości zarejestrowania dysku twardego i wykorzystania go do zapisywania seansów bezpośrednio z poziomu telewizora.
Następnie przyszła kolej na testy związane z poszczególnymi formatami zapisu. Tutaj też widać wyraźną poprawę. Urządzenie bez problemu uruchomiło multimedia zapisane w najpopularniejszych formatach – JPG, AVI, MKV, MP3, FLAC, WAV. Napisy były również poprawnie wyświetlane, chociaż format TXT ze względu na kodowanie w kilku przypadkach wyświetlał tzw. krzaki. Niestety nie byliśmy w stanie odtworzyć dźwięku zapisanego w DTS, co może stanowić pewien mankament, zwłaszcza że format ten staje się popularny w filmach 3D.
Tryb 3D cechuje się wysoką wydajnością. Smużenie nie jest mocno zauważalne. Kolory choć nieco przyciemnione przez technologię aktywnej migawki, są wciąż relatywnie wiernie odwzorowane. Jasność możemy skorygować przez dobranie odpowiedniego natężenia podświetlenia. Choć nie jest to rozwiązanie idealne, to jednak stanowi użyteczny półśrodek. Ponadto warto zauważyć, że w żadnym punkcie na matrycy obraz nie migocze, co zbawiennie wpływa na i tak obciążony w trakcie seansu wzrok.
Z perspektywy przeciętnego użytkownika, będziemy w pełni zadowoleni z trybu 3D, który oferuje nam 46YL863. Jednakże, aby w pełni go wykorzystać bardzo możliwe, że będziemy potrzebowali odtwarzacza multimediów. Okulary dołączone do zestawu są wygodne i w miarę lekkie. Nie odczujemy ich ciężaru, a oczy zmęczą się aktywną migawką dopiero po naprawdę długim seansie. Oczywiście szkła działają w oparciu o baterię, którą podładujemy przez kabel USB. Producent uzupełnił zestaw o gustowny pokrowiec, w którym możemy schować nieużywane okulary.
Telewizor należy do segmentu Smart TV. To oznacza, że posiada dostęp do internetu, który możemy wykorzystać, aby uruchomić platformę zawierającą szereg użytecznych usług. W tym aspekcie telewizor nie różni się od swoich rywali z tego segmentu. Na pokładzie znajdziemy zatem aplikacje powiązane z Youtube, DailyMotion, Vimeo, ipla, skorzystamy z przeglądarki internetowej oraz usług społecznościowych typu Facebook i Twitter. Wszystkie te usługi (prócz YT) znajdziemy na autorskiej platformie Toshiba Places. Metoda wprowadzania haseł do wyszukiwarek jest bardzo prosta i opiera się na wybraniu odpowiedniego znaku z niewielkiej klawiatury pojawiającej się na środku ekranu.
Toshiba 46YL863 jest telewizorem zasługującym na miano urządzenia z wyższej półki. High-endowa konstrukcja jest nie tylko dobrze zaprojektowana, ale również imponuje jakością wykonania i funkcjonalnością. Po ekranie możemy się spodziewać świetnego obrazu i rewelacyjnej wydajności w zakresie kontrastu, czerni i odwzorowania kolorów. Cenowo, sprzęt nie odbiega mocno od rynkowych standardów wyznaczonych przez konkurencję. Jeśli zatem szukamy dobrego, dużego TV do naszego salonu i jesteśmy zauroczeni efektami 3D, warto rozważyć tą inwestycję.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 5 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 3 jest odpowiednikiem standardów rynkowych w danej klasie sprzętu, a 5 jest notą najwyższą. Wszystkie oceny cząstkowe są sumowane, a ich średnia stanowi ocenę całkowitą.
Składowe |
Ocena cząstkowa
|
Ocena całkowita
|
Budowa
|
|
4,1
|
Funkcjonalność
|
|
4,0
|
Ocena końcowa
|
4,1
|
Ten sprzęt jest dla Ciebie jeśli…
|
Ten sprzęt nie jest dla Ciebie jeśli…
|
|
|
|
|
|
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Granie w chmurze z Xbox! Streamuj swoje gry na smartfonie, tablecie, TV czy w VR…
Netflix pozwany po technicznych problemach podczas transmisji walki Paula z Tysonem. Czy gigant VOD ma…
RTV EURO AGD przygotowało wyjątkową promocję na słuchawki Bowers & Wilkins Px8. Szukasz sprzętu premium?…
Chcesz kupić nowy, bardzo tani telewizor QLED Samsung 65 cali z HDMI 2.1 i 120…
Nie wiesz kiedy jest Black Friday? Zastanawiasz się co kupić na promocji i gdzie najtaniej?…
Bardzo tani telewizor Panasonic możemy kupić już dziś w ramach Black Week na Amazon! To…
Komentarze
mam ten tv i nie widzi dysku zewnętrznego po podłączeniu(Samsung)
jaka może być przyczyna?