Testujemy ASUS Stick QM1 – minikomputer wielkości pendrive’a z procesorem Intel Cherry Trail, wejściem HDMI i 2 GB RAM. Czy to wystarczy aby zamienić każdy telewizor w SMART TV?
O tym, że miniaturyzacja w dziedzinie nowych technologii postępuje w sposób widoczny, świetnie przekonuje nas segment pecetów. Jakiś czas temu przygotowaliśmy dla Was serię artykułów poświęconych miniPC, a dziś mamy dla Was test jeszcze mniejszego komputerka, który z powodzeniem mieści się w dłoni. Cel przyświecający projektantom ASUS Stick QM1 jest jasny – zamienić dowolny telewizor w SMART TV pracujący w oparciu o platformę Windows 10. Sprawdźmy, czy to faktycznie możliwe.
ASUS Stick QM1 jaki jest, każdy widzi – to niewielki komputerek o wielkości zbliżonej do przerośniętego pendrive’a. Mieści się w dłoni, a przy tym jest elegancki i utrzymany w czarnej kolorystyce, bez zbędnych bajerów i dodatków wizualnych. O tym, jak mobilny i przenośny jest to sprzęt niechaj świadczy jego waga – to zaledwie 45 gramów, czyli – przeliczając na rzeczy bardziej namacalne – nieduża paczka chipsów lub pół szklanki płatków owsianych.
Co najważniejsze – jest to komputer bardzo porządnie wykonany i solidny. Podczas nacisku na obudowę plastik się nie wygina i nie trzeszczy, a całość sprawia wrażenie dobrze spasowanej konstrukcji, która nie rozleci się na kawałki przy pierwszym kontakcie z podłożem.
Mimo niewielkich rozmiarów Stick QM1 posiada podstawowy zestaw portów. Po lewej stronie znalazło się miejsce dla złącza USB w wersji 2.0, portu microUSB przeznaczonego do zasilania peceta oraz przycisku włączającego. Jest także kratka wentylacyjna pozwalająca na swobodny przepływ powietrza (pamiętajmy, że mamy tutaj do czynienia z pasywnym chłodzeniem, więc dobra wentylacja to podstawa) – taka sama znajduje się także o prawej stronie obudowy. Tam jest już tylko czytnik kart microSD. Nie zabrakło także pełnowymiarowego portu HDMI – to dzięki niemu możemy korzystać z komputera w połączeniu z telewizorem czy monitorem.
Konfiguracja komputerka odbywa się dokładnie tak samo, tak, jak w przypadku laptopów z Windowsem 10 – ustawiamy podstawowe opcje związane z systemem i po prostu wkraczamy do akcji. Bardzo istotne jest to, by do komunikacji używać bezprzewodowego zestawu klawiatury i myszki – z racji posiadania zaledwie jednego portu USB 2.0 nie podłączymy fizycznie dwóch urządzeń, a posiadanie jednego nadajnika do obydwu urządzeń (lub korzystanie z wbudowanego Bluetootha) zdecydowanie ułatwi korzystanie z możliwości ASUS Stick QM1, który jest przecież zwykłym komputerem choć w miniaturowej obudowie.
Konieczne jest także podłączenie zewnętrznego źródła zasilania. Nie ma niestety możliwości pobierania energii za pośrednictwem złącza HDMI, musimy więc skorzystać z dołączonego do zestawu zasilacza – bez niego ani rusz.
Oczywiście trudno od małego komputerka oczekiwać wydajności stacji roboczej – pod tym względem ASUS Stick QM1 ma bliżej do słabszych tabletów z Windows 10 niż współczesnych laptopów. Sercem urządzenia jest jeden z przestarzałych procesorów z linii Atom, pochodzący z rodziny Cherry Trail – mowa tutaj o 4-rdzeniowym SoC Intel Atom Z8300, taktowanym częstotliwością 1.83 GHz, który wyróżnia się bardzo niskim TDP i może pracować bez potrzeby instalowania systemu aktywnego chłodzenia.
Pozostałe elementy specyfikacji technicznej również nie powalają – 2 GB RAM w wersji DDR3L i 32 GB miejsca na dane w wypadku Windows 10 to podstawa. Potwierdzają to przeprowadzone przez nas testy w popularnych benchmarkach 3DMark i PCMark – jako punktu odniesienia wykorzystaliśmy popularne tablety z okienkami Microsoftu (Kiano Intelect X1 FHD i Intelect X2 HD) oraz taniego laptopa GOCLEVER Freedom 1160 WIN.
Wyniki benchmarków, zgodnie z przewidywaniami nie rzucają na kolana – ale też pamiętajmy, że ASUS Stick QM1 to sprzęt, który powstał z myślą o konkretnym przeznaczeniu: ma pełnić rolę centrum multimedialnego podpiętego do posiadanego telewizora czy dużego monitora. Dlatego najważniejszym testem będzie to, jak poradzi sobie z serfowaniem po sieci oraz odtwarzaniem filmów.
A pod tym względem ASUS Stick QM1 sprawdza się dobrze – dopiero odtwarzanie plików wideo w rozdzielczości 4K wiązało się ze spadkami płynności, natomiast materiały w FullHD uruchamiały się bez zarzutu. Podobnie dobrze działała także przeglądarka internetowa – choć uruchomienie kilkunastu zakładek przerastało możliwości komputerka, tak przy kliku otwartych oknach nie zauważymy znacznego spadku wydajności systemu. Co równie ważne, materiał strumieniowany z Youtube odtwarzał się bez kłopotów.
Nawiasem mówiąc trzeba przyznać, że środowisko systemowe Windowsa 10 sprawdza się dobrze nawet w tak słabej konfiguracji – problemów nie stanowi nawet obsługa pakietu biurowego, więc teoretycznie ASUS Stick QM1 mógłby być nawet narzędziem do przeprowadzania prezentacji podczas biznesowych spotkań.
Jedynym użytecznym sposobem przenoszenia danych na komputer w formie fizycznej jest korzystanie z czytnika kart microSD – skorzystanie ze złącza USB przy konieczności korzystania z zewnętrznej klawiatury i myszki jest tutaj solidnie utrudnione. Nie odnotowałem większych problemów ze stabilnością działania Wi-Fi i Bluetooth – sprzęt bardzo dobrze radził sobie z łącznością bezprzewodową na obydwu częstotliwościach nawet trzy pomieszczenia od routera. Warto podkreślić obecność dwóch pasm – to ma niebagatelne znaczenie w związku z oglądaniem filmów w sieci np. za pośrednictwem Netfliksa, przez co możemy oczekiwać lepszej stabilności połączenia i płynności odtwarzania materiałów wideo.
To, co jednak jest najbardziej istotne to fakt, że ASUS Stick QM1 zmienia każdy odbiornik ze złączem HDMI w Smart TV. Dzięki niemu możemy swobodnie surfować po internecie, słuchać muzyki z wykorzystaniem serwisów streamingowych (jak chociażby Spotify), oglądać seriale i filmy z Netfliksa czy HBO GO czy też odpalić pokaz slajdów z ostatniego wyjazdu. Co ważne, nie potrzebujemy do tego celu nowoczesnego sprzętu – wiele kilkuletnich (a nawet starszych) odbiorników posiada bowiem złącze HDMI, a przecież to jedyna rzecz (oprócz źródła zasilania) potrzebna nam do pełni szczęścia.
ASUS Stick QM1 to ciekawy sprzęt dla wszystkich, którzy szukają mobilnego, eleganckiego komputerka zamkniętego w obudowie wielkości pendrive’a. Oczywiście specyfikacja techniczna tego modelu jest archaiczna i trudno oczekiwać, by był on w stanie obsłużyć bardziej wymagające aplikacje czy też gry, choć z pewnością zagramy w starsze, mniej wymagające produkcje np. dostępne w Windows Store. Sprawdzi się za to jako centrum multimedialne (o ile nie zamierzamy otwierać plików w rozdzielczości 4K) czy też biurowy asystent, ułatwiający wyświetlanie prezentacji multimedialnych czy dokumentów na dużym ekranie.
Nie sposób także nie wspomnieć o jeszcze jednej zalecie, jaką niewątpliwie jest cena – 500 złotych za tak ciekawy gadżet nie wydaje się być propozycją wygórowaną. Z ostateczną decyzją odnośnie zakupu radzę jednak wstrzymać się jeszcze przez kilka dni – już niebawem opublikujemy recenzję bezpośredniego konkurenta tego sprzętu prosto od francuskiego Archosa.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Sklep RTV EURO AGD przygotował wyjątkową ofertę, w której możesz kupić telewizor LG OLED 65C4…
Chcesz mieć Smart TV w starym telewizorze? Możesz wydać rekordowo niską kwotę za hitową przystawkę…
Nie wiesz kiedy jest Black Friday? Zastanawiasz się co kupić na promocji i gdzie najtaniej?…
Od dwóch dnia na platformie Max dostępny jest pierwszy odcinek serialu pt. "Diuna: Proroctwo". Ten…
Chcesz kupić konsolę PlayStation 5 w najniższej możliwe cenie? Lepszej okazji na tę chwilę nie…
Najnowszy telewizor Mini LED od firmy Sony jest od dziś dostępny w rekordowo niskiej cenie!…
Komentarze
Miałem w domu przez parę dni tego stick właśnie z zamiarem użytkowania jako smart TV. Niestety moje odczucia są nieco inne niż autora powyższego artykułu... Strasznie powolne urządzenie. Bardzo wolna pamięć eMMc i tylko 2gb pamięci ram oraz słaby procesor. Nie wiem jakim cudem autorowi tekstu płynnie odtwarzały się filmy fullHD. U mnie youtube nawet w HD nie szlonidealnie płynnie niezależnie od rodzaju przeglądarki. FullHD w każdym zainstalowanym odtwarzaczu przycina się. A no i najważniejsze - przez 1 do dwóch dni nie da się go w ogóle używać bo ciągle instalują się aktualizacje Windows. Sprzęt jest wówczas nie do uzytku przez całkowite zapchanie pamięci ram i 100% zajęcia CPU. Poza tym pamięć 32GB wystarcza na styk, zostaje tylko kilka GB wolnego miejsca. Oddałem go w cholerę i zmieniłem na miniPC gigabyte brix który działa na mobilnym Celeronie i obsługuje pamięci SODIMM DDR3. Ponadto ssd na mSata oraz miejsce na 2,5 cala SATA. Wychodzi ze 200 zł drożej ale działa o niebo lepiej. Oczywiście artykuł pewnie sponsorowany przez Asusa wiec dodam że jest też Asus VivoPC ale wziąłem brixa bo był znacznie tańszy.
Obiektywnie odradzam i pozdrawiam.
Jak czytam wypociny takich pseudoznawców przeraża mnie przyszłość...
cherry trail archaiczny ??? Nie przesadzacie???