Słuchawki nauszne JBL Live 400 BT i JBL Live 500 BT to przedstawiciele nowej, bezprzewodowej serii, która dopiero pojawiła się na rynku i lada moment będzie dostępna w polskich sklepach. Sprawdzamy, czy warto na nie czekać.
Znak czasów – na amerykańskiej stronie domowej JBL, wymieniając cechy nowych modeli, zaczyna od akcentowania obsługi asystentów głosowych. Wystarczy stuknąć w słuchawkę, by aktywować Google Assistant bądź Amazon Alexa (oczywiście w dedykowanej aplikacji od JBL możemy wybrać preferowaną usługę).
Kolejną istotną wg producenta funkcją jest możliwość pozostawania w kontakcie ze swoim otoczeniem podczas słuchania muzyki, do czego służą dwie zastosowane technologie:
Do bezdyskusyjnych zalet tego modelu należy wytrzymały akumulator, który pozwoli nam cieszyć się 24 godzinnym czasem użytkowania i krótkim czasem ładowania, wynoszącym dokładnie 2 godziny. Warto wspomnieć, że jeśli chcemy jedynie podładować baterię to wystarczy nam kwadrans, by móc używać słuchawek przez około 2 godziny.
JBL zaznacza, że za dźwięk odpowiedzialne są przetworniki o średnicy 40 mm, a same słuchawki zapewniają brzmienie charakterystyczne dla marki (określane w materiale promocyjnym jako JBL Signature), cechujące się solidnym, obfitym basem.
Podstawowa różnica pomiędzy tym a niższym modelem jest taka, że w Live 500 zastosowano przetworniki o średnicy 50 zamiast 40 mm, a sama konstrukcja jest wokółuszna, co przynajmniej moim zdaniem sprawdza się lepiej niż rozwiązanie stosowane w 400 BT.
Poza tym mamy tu te same możliwości, które znajdziemy u mniejszego brata (czyli obsługę asystentów głosowych, Ambient Aware, TalkThru, możliwość prowadzenia połączeń głosowych), wzbogacone o miękkie poduszki nauszne, wygodniejszy pałąk, mocniejszą baterię zapewniającą aż 30 h użytkowania przy zachowaniu dwugodzinnego czasu ładowania i nieco lepsze niskie tony (od 18 Hz a nie 20 Hz).
Na korzyść JBL przemawia szansa na niezłej klasy, okraszone charakterystycznym ciepłem brzmienie, dedykowana aplikacja My JBL Headphones, dobra bateria, ciekawy wygląd, możliwość użytkowania słuchawek „po kablu„, jeśli wyczerpie się nam bateria czy możliwość połączenia wielopunktowego.
Niepokoi niestety Bluetooth w starszej wersji 4.2 i brak aptX nawet bez HD – na pewno w tej klasie cenowej spodziewałbym się jednak obecności przynajmniej kodeka dźwięku.
Wytoczony przez JBL arsenał może okazać się niewystarczający, zwłaszcza w zestawieniu ze starszymi konkurentami, takimi jak recenzowane przez nas Fresh’n Rebel Clam, które w zbliżonej cenie (a biorąc pod uwagę naturalne obniżki związane z wiekiem produktu szybko możemy spodziewać się ceny bliższej 500, a nie 600 zł) oferują zwyczajnie więcej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Film „Grzesznicy” króluje w kinach, ale już dziś można obejrzeć go także we własnym domu.…
Netflix na weekend przygotował mocną propozycję dla fanów akcji. „Chaos” z Tomem Hardym w roli…
Polski sklep przygotował wyjątkową ofertę na jeden z najbardziej opłacalnych telewizorów LED na rynku. Dlaczego…
Jeśli należysz do tych widzów, którzy nie wyobrażają sobie seansu bez napisów, mamy dla Ciebie…
Jakie filmy i seriale oglądać w Prime Video w kwietniu? Trzymamy rękę na pulsie. Z…
Netflix to niekwestionowany lider serwisów VOD, ale czasami premier jest tam tak wiele, że właściwie…