Kupno nowego telewizora to niemały wydatek, ale czasami można go znacząco zmniejszyć decydując się na wybór modelu z ekspozycji. Czy jednak warto to zrobić?
Telewizor to zazwyczaj spory wydatek – zwłaszcza, jeśli planujemy zakup dobrego modelu, np. telewizora z matrycą 120 Hz z tegorocznej serii. Taki sprzęt niełatwo znaleźć poniżej 3 tys. zł. Wystarczy jednak solidnie rozejrzeć się po sklepach, aby znaleźć sensowne, a nierzadko nawet lepsze produkty za mniejszą kasę. Trzeba tylko wiedzieć, na co wracać uwagę.
Weźmy dla porównania dwa modele: rewelacyjny w swoim przedziale cenowym, testowany przez nas 65NU8002, który w wielu sklepach nadal dostępny jest w cenie około 4500 zł, ale w promocjach bywa przeceniony na 4000 zł, oraz wchodzący do sprzedaży model 65RU7102 czyli reprezentant najniższej serii Samsunga w lineupie na 2019 rok, który obecnie kosztuje około 4200 zł. Który wybrać? Moim zdaniem pod wieloma względami wygrywa ubiegłoroczny model. Nawet, jeśli jest z ekspozycji.
Jeszcze lepiej jest z 55-calowym odbiornikami. I tak za model 55NU8002 normalnie zapłacimy 3200 zł, ale w promocji często można znaleźć ekspozycje wersje za około 2600 zł. To niska cena, jak za telewizor na 120 Hz matrycy. Podobnie jest z modelem 55SK8100 od LG. Telewizor z lepszym odświeżaniem matrycy i pilotem Magic Remote za 2800 zł? Brzmi jak plan.
Ta sytuacja odnosi się w zasadzie to niemal każdego modelu i nawet w wypadku najtańszych telewizorów z ekspozycji jesteśmy w stanie wynegocjować solidną ofertę. Nie oszukujmy się: sklepy chcą pozbyć się ekspozycyjnych modeli i zwolnić miejsce na nowe. Stąd widząc telewizor na ekspozycji nie bójmy zapytać się o rabat – model ten w końcu wisi na ścianie przynajmniej kilka miesięcy, dlatego co by nie mówić jest to telewizor używany. Nie znaczy jednak, że jest on gorszy czy niepełnowartościowy. Korzystając z tego, że jest podłączony, możemy do dokładnie obejrzeć pod kątem martwych pikseli, plam, przebarwień czy uszkodzeń mechanicznych.
Co zrobić, żeby kupić ekspozycyjny telewizor i na nim nie stracić?
- Przygotujmy pendrive z kolorowymi planszami: najlepiej kiedy będzie to biała, żółta, pomarańczowa, czerwona, niebieska, zielona i czarna.
- Jeżeli nie jesteśmy pewni algorytmów wygaszania możemy przygotować lub puścić z telefonu jeden z testów na YouTube na ekranie telewizora (Dimming Test).
- Porozmawiajmy z doradcą i poprośmy o możliwość sprawdzenia telewizora przy użyciu przygotowanego wcześniej pendrive’a.
- Na białej planszy warto sprawdzić czy pod matryce nie dostał się kurz (będą to widoczne, nieregularne szare plamy).
- Włączmy białą lub niebieską planszę, aby obejrzeć telewizor punkt po punkcie pod kątem martwych pikseli.
- W wypadku OLEDów warto uważnie obejrzeć ekran na planszach żółtej, pomarańczowej i czerwonej – tu najlepiej widać wszelkie wypalenia, które w wypadku OLEDów są największą bolączką.
- Trzeba obejrzeć czy telewizor nie ma zarysowań na matrycy oraz czy obudowa nie jest rozszczelniona.
- I najważniejsze: wynegocjujmy obniżkę względem regularnej ceny.
Co jeżeli odbiornik ma jakieś wady? Podrapana obudowa, rysa na matrycy, brak pilota w zestawie itp.? Czy warto rozważyć zakup takiego telewizora? Zdecydowanie tak, dlatego, że możemy liczyć na jeszcze korzystniejszą cenę za widoczne uszkodzenia. Oczywiście znaleziona przez nas wada nie może mieć dużego wpływu na komfort oglądania (czyli problem nie dotyczy np. prześwietlenia na matrycy, martwych pikseli na środku panelu czy problemu z podświetleniem matrycy, przez co duża część ekranu ma zmienioną kolorystykę).
Osobiście, gdybym dostał niższą cenę za zadrapania na obudowie z tyłu telewizora, uszkodzoną ramkę czy inny mankament nie przeszkadzający w odbiorze treści to jak najbardziej rozważyłbym taką propozycję.
Czy warto kupować wypalonego OLEDa? Wypalenia się zdarzają. To fakt, a nie mit, o czym nieraz mogłem się przekonać na własnej skórze. Sprawa nie wygląda jednak na tak oczywistą, jak można by pomyśleć. Sporo zależy od trzech czynników: stopnia wypalenia, końcowej ceny i sposobu w jaki oglądamy telewizję. Jeżeli telewizor jest mocno wypalony (na pomarańczowej/ czerwonej/ żółtej planszy widać będzie duże plamy lub wypalone napisy reklamowe) to w żadnym wypadku nie polecałbym zakupu takiego odbiornika.
Ja sam zwyczajnie nie zdzierżyłbym wypalonych plam przy oglądaniu filmów takich, jak np. Mad Max czy Blade Runner, gdzie pojawia się sporo żółtych/ pomarańczowych elementów. Niemniej istotne jest też to, że wypalenia mogą się pogłębiać, a do tego problemu firmy w ramach gwarancji podchodzą bardzo różnie.
Z drugiej strony, jeżeli wypalenie jest naprawdę niewielkie i nie przeszkadza w odbiorze, bo nie wpływa przesadnie na kolory, lub jest tylko w jednym, mało zauważalnym miejscu, to z dobrą zniżką sam rozważyłbym kupno takiego urządzenia. Trzeba jednak pamiętać, że OLEDy są delikatniejsze od QLEDów czy LCDeków, a świecenie na sklepowej ekspozycji nie jest ich naturalnym środowiskiem.
Telewizor z ekspozycji też jest na gwarancji!
Wyprzedaże modeli pokazowych to normalna praktyka, niezależnie od tego, czy telewizor jest bardziej lub mniej „opłacalny” dla sprzedawców. Chodzi przede wszystkim o pozbycie się produktów z poprzedniego roku, co nie znaczy że dla nas, jako użytkowników, premiery nowych telewizorów oznaczają z marszu, że każdy model będzie lepszym następcą poprzednika.
Pamiętajmy też, że każdy telewizor z ekspozycji jest standardowo objęty 2 letnią gwarancją producenta, którą dodatkowo możemy rozszerzyć o wykup 5-letniej gwarancji na różnych warunkach, zależnie od sklepu.
Nie bójmy się kupować z ekspozycji. Jeżeli widzimy, że telewizor nie ma wad, jest równomiernie podświetlony, nie ma kurzu pod matrycą ani martwych pikseli to jest szansa, że kupimy bardzo dobry sprzęt za mniejszą kasę – czasami za cenę, w której normalnie dostalibyśmy tylko mocno okrojony i dużo słabszy produkt, który dopiero wchodzi do sprzedaży.
Oczywiście, jak już wspominałem wcześniej, dużą ostrożność zalecałbym przy zakupie ekspozycyjnego OLEDa, który narażony jest na świecenie po kilkanaście godzin dziennie w jaskrawym, sklepowym trybie. Jeżeli jednak po obejrzeniu planszy, szczególnie kolorów takich, jak żółty, pomarańczowy i czerwony nie zauważymy żadnych plam ani przebarwień to można wziąć taki zakup pod uwagę. Oczywiście wyłącznie w wypadku, kiedy sklep zaoferuje nam odpowiednio niższą ceną.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Niestety, duże sklepy nie pozwalają na używanie swojego pendrive, bo wirusy.