>

Honor FlyPods Lite – test słuchawek true wireless. Jak kopiować, to tylko z honorem

Testujemy Honor FlyPods Lite – bezprzewodowe słuchawki BT typu true wireless, które kosztują tylko połowę tego, co Apple Airpods. Czy warto je kupić?

Słuchawki podobne do Sami Wiecie Których, przez co podchodziłem do nich, jak pies do jeża. Zupełnie niepotrzebnie, bo choć design mnie nie przekonuje, to już sama idea grania, jaką prezentują słuchawki Honor FlyPods Lite, jak najbardziej tak. Zapraszam do sprawdzenia, jak nowy sprzęt marki Honor poradził sobie podczas prawie miesiąca testów.

Honor FlyPods Lite, czyli skopiuj najlepsze rozwiązania konkurencji

Nie da się ukryć, że inspiracją do FlyPodsów są Apple Airpods, które zaproponowały charakterystyczny, ale kontrowersyjny design. Model Honora, według tradycyjnej, chińskiej zasady kopiuje najlepsze rozwiązania konkurencji i sprzedaje je taniej – sprawdźmy więc, co FlyPodsy Lite mają do zaoferowania za nieco ponad połowę ceny nowych Airpodsów.

Prawdziwie bezprzewodowe słuchawki Honor FlyPods Lite zapewniają swobodę odsłuchu. Znajdujące się w zestawie etui ładujące oraz brak plączących się kabli znacząco ułatwiają używanie słuchawek na co dzień. Dzięki czujnikowi podczerwieni, słuchawki „wiedzą”, kiedy są w uchu, a kiedy ich nie używamy. Dla wygody użytkownika, dwukrotne stuknięcie lewej słuchawki uaktywnia asystenta głosowego. Dwukrotne stuknięcie pozwoli również odbierać i kończyć połączenia.

Na pokładzie znajdziemy dwa mikrofony z funkcją redukcji szumów otoczenia. Ponadto, dzięki płynnemu przełączaniu się pomiędzy słuchawkami, możemy bezproblemowo prowadzić rozmowy telefoniczne słysząc w jednej słuchawce rozmówcę, a w drugiej to, co dzieje się obok nas.

Honor FlyPods Lite / fot. techManiaK
Honor FlyPods Lite / fot. techManiaK
Honor FlyPods Lite / fot. techManiaK



Gadżetowi Honora nie straszny jest pył i zachlapania: słuchawki otrzymały normę odporności IP54, co oznacza, że są odporne na działanie kurzu i pyłów, a także na zachlapania, pot i padający deszcz. Możemy bez obaw używać słuchawek zarówno na siłowni, jak również w czasie lekkiego, wiosennego deszczu.

FlyPods Lite posiadają w zestawie etui, które nie tylko chroni je przed zagubieniem i uszkodzeniami, ale również posiada funkcję ładowania.

Dlatego też, oprócz 3 godzin pracy słuchawek na jednym ładowaniu, zyskujemy dodatkowe 9 godzin dzięki etui ładującemu (w sumie 12 godzin) – 15 minut spędzone w etui ładującym wystarczy, aby zyskać energię na 90 minut dalszej pracy.

Honor FlyPods Lite: wygląd po założeniu / fot. techManiaK.pl

Honor FlyPods Lite: wygląd po założeniu / fot. techManiaK.pl

Honor FlyPods Lite – specyfikacja

  • Konstrukcja słuchawek: dokanałowe;
  • Wbudowany mikrofon;
  • Pasmo przenoszenia: 20 – 20000 Hz
  • Łączność: bezprzewodowa (True Wireless);
  • Czas pracy: do 12 h (przy użyciu etui ładującego);
  • Ochrona IP-54;
  • Redukcja szumów otoczenia w mikrofonie;
  • Bluetooth 4.2;
  • Kompatybilność z iOS oraz Android;
  • Odbieranie i kończenie połączeń;
  • Dwukrotne stuknięcie lewej słuchawki uaktywnia asystenta głosowego;
  • Czujnik podczerwieni;
  • Dwa mikrofony;
  • Dołączone akcesoria;
  • Trzy pary silikonowych tipsów;
  • Etui z funkcją ładowania słuchawek.

Jakość wykonania i wygoda użytkowania

W schludnym opakowaniu z FlyPodsami znajdziemy słuchawki, etui ładujące, kabelek USB, opasły tomik papierologii oraz 3 silikonowe gumki – to w zasadzie standard, jak na klasę cenową urządzenia.

Honor FlyPods Lite: opakowanie / fot. techManiaK

Etui ładujące słuchawki jest wykonane z przeciętnej jakości plastiku, który szybko łapie odciski palców – poza walorami wizualnymi w zasadzie trudno się tu jednak do czegoś przyczepić.

Pudełko jest zwarte, klapkę otwieramy i zamykamy z wyczuwalną, przyjemną pracą sprężyny. Na froncie etui znajdziemy diodę informującą o stanie baterii (czerwona i zielona barwa), dodatkowo po otworzeniu opakowania ze sparowanymi słuchawkami dioda zacznie świecić się na niebiesko, sygnalizując łączenie z telefonem. Z tyłu umieszczono złącze ładowania, niestety w tradycyjnym micro USB.

Same słuchawki wykonano z dobrej jakości plastiku, od strony widocznej po włożeniu do ucha silnie błyszczącej, natomiast spodnia pozostaje matowa. Od wewnętrznej strony znajdziemy dyskretne oznaczenie L i R oraz nazwę kodową modelu, od zewnętrznej jedynie elegancki napis Honor.

Do spasowania i odporności słuchawek na wstrząsy czy upadki nie sposób mieć pretensji, jednak już do samej ich wygody – niestety tak. Główną bolączką jest wymagające odrobiny manipulowania i wprawy prawidłowe osadzenie słuchawki w uchu (spokojnie, dopóki Wam się nie uda FlyPodsy będą brzmiały jak słuchawki z Aliexpress za 3$, więc łatwo poznacie, kiedy już będzie OK) oraz czuła płytka dotykowa, której przypadkowe dotknięcia podczas manipulacji wzbudzają asystenta głosowego.

Honor FlyPods Lite: zawartość opakowania / fot. techManiaK

Ciekawym, choć w praktyce niezbyt przydatnym dodatkiem jest aplikacja FlyPods Lite – niestety, jej rola sprowadza się do tego, że jest samouczkiem, który mamy w smartfonie. Z aplikacji dowiemy się jak sparować słuchawki, ładować je czy sterować połączeniami, ale nie mamy żadnej opcji manipulowania korektorem dźwięku itp. ustawieniami – ba, jest ona pozbawiona jakichkolwiek opcji, a jedyne, co możemy zrobić poza sprawdzeniem instrukcji obsługi, to dokonać aktualizacji oprogramowania słuchawek.

Ładowanie, czas pracy i jakość rozmów

O dziwo to jeden z nielicznych modeli, w których czas pracy w zasadzie pokrywa się z tym, co deklaruje producent – na jednym naładowaniu słuchawki wytrzymują blisko 3 godziny. Podejrzewam, że to zasługa dużej skuteczności tego modelu – słuchanie nawet na połowie skali głośności powoduje dyskomfort, bo jest zwyczajnie zbyt głośno.

Samo etui pracuje również zgodnie z deklaracjami producenta, dodatkowo dzięki magnesom i świetnie wyprofilowanym otworom na słuchawki, nie da się ich źle odłożyć.

Podobnie jak podczas słuchania muzyki, tak i podczas rozmów głosowych FlyPodsy są bardzo głośne – to oczywiście zaleta, ponieważ łatwiej je przyciszyć niż narzekać na zbyt niski poziom skali głosu.

Nie mam żadnych zastrzeżeń do jakości połączenia i bardzo podoba mi się wygoda korzystania z jednej słuchawki jako zestawu słuchawkowego – FlyPods jedynie lekko izolują od dźwięków otoczenia (dodatkowo są bardzo i lekkie i niemal nie czuć ich w uchu) i można prowadzić rozmowy, jednocześnie zważając na najbliższe otoczenie. Rozmówcy w kraju i za granicą nie narzekali na jakość mojego głosu, więc transmisja w obie strony jest co najmniej satysfakcjonująca i zasługuje na solidną 5tkę.

Honor FlyPods: mikrofony / fot. Honor

Jak grają słuchawki Honor FlyPods Lite?

Te słuchawki miały nieszczęście znaleźć się u mnie na tapecie równolegle do modelu Sennheiserach Momentum True Wireless (ich recenzja już niebawem na rtvManiaK.pl), które są wygodniejsze (zarówno w obsłudze, jak i komforcie użytkowania), mają oryginalny wygląd i trudno pomylić z jakąkolwiek konkurencją, a do tego grają bardzo rozrywkowo. Ale też Momentum kosztują niemal trzy razy tyle, co FlyPodsy i jakby nie patrzeć (słuchać?) trudno stawiać w szranki tak różnych wagowo konkurentów.

Przywołuję konkurenta z segmentu premium z konkretnego powodu – otóż ten przykład świetnie ilustruje dwie przeciwstawne drogi w świecie współczesnych słuchawek i bohater tego tekstu, mimo relatywnie niewielkiej kwoty zakupu, oferuje takie granie, które określiłbym ogólnie jako naturalne, świeże, zrównoważone i lekkie – w opozycji do tego, co proponuje topowy model Senków, grający z przytupem, basowym mięchem i tendencją do ciężkiego, loudnesowego charakteru.

Zabawne jest to, że jeszcze do niedawna to właśnie takie naturalne brzmienie charakteryzowało modele słuchawek „z ambicjami”, a basem plumkał sobie Creative, budżetowy Sony czy JBL. Obecnie większość odbiorców przywykła już do rozrywkowego i nasyconego niskimi tonami brzmienia i to ono króluje w tych słuchawkach, które cieszą się największym zainteresowaniem (choćby Sony WH1000XM3 czy przywoływane już douszne Momentum).

Przechodząc powoli do sedna, czas sprawdzić, czy FreeBudsy potrafią uHonorować każdy gatunek muzyki, czy też są dość wybiórcze w reprodukowaniu odmiennych stylów?

Honor FlyPods Lite / fot. techManiaK

Najważniejsza kwestia: w moim wypadku na słuchawki nałożone były najmniejsze gumki, które ze względu na zły rozmiar sprawiły, że wytrzymałem kilka minut słuchania muzyki, ponieważ brzmiały jak słuchawki dołączane do starych Nokii… Dopiero po zmianie na końcówki od starych Philipsów w moim rozmiarze okazało się, że jednak Honor potrafi zagrać, choć miewa swoje bolączki.

Poniższych piosenek słuchałem po sparowaniu FlyPodsów za Samsungiem S8, który rozpoznał, że transmituje muzykę w kodeku AAC

Danzig „Mother” (Tidal Hi-Fi): mocny, drapieżny wokal Glenna, świetne rozkręcanie się utworu z dołączaniem coraz szerszego instrumentarium, dobrze odzwierciedlona sekcja rytmiczna, choć z pojawia się delikatny problem z sybilantami, które generuje perkusja. W ogóle niski poziom głośności osłabia taką starszą, rockową muzykę i brakuje wtedy basu, ale już 1/4 skali daje poczuć żywiołowe brzmienie z charakterystyczną dla lat 80-tych przestrzenią i lekką surowizną.

Honor FlyPods Lite / fot. Honor

QOTSA „Feel Good Hit of the Summer” (Tidal Hi-Fi): mówiąc wprost – brakuje basu; kawałek zaczyna się pulsująca linią wygrywaną na gitarze basowej i nie ma ona nawet połowy stonerowej mocy, która nieodłączenie kojarzy się z tą kapelą. Sytuację ratuje dopiero zmiana wkładek na kultowe pianki z Aliexpress, dzięki którym pojawia się to, czego brakowało – niestety, piankami sprawy na dłużej nie załatwimy, bowiem zmiana oryginalnych silikonów skutkuje brakiem możliwości odłożenia słuchawek do etui: po prostu się w nim nie mieszczą.

Pink Floyd „Wish YouWere Here” (2011 Remaster; Tidal Hi-Fi): dobre, naturalne brzmienie z wyrazistą gitarą akustyczną i świetną perkusją; miło zaskakuje zwarty i punktowy bas. Spokojniejszy rock brzmi na Honorach nieco oldschoolowo, ale żywiołowo, przestrzennie i klarownie; o dziwo tak satysfakcjonujący dźwięk uzyskujemy na oryginalnych silikonowych wkładkach – jeśli zabraknie nam basu, możemy ratować się piankami, jednak w tym rodzaju muzyki raczej nam to nie grozi.

The National „Dust Swirls In Strange Light” (Tidal Hi-Fi): kapitalne wrażenie dzięki niezwykle przestrzennemu chórowi, otwierającemu ten utwór, a który dzięki FlyPodsom zyskuje jasność i szeroki oddech; nawet stopniowe włączanie się elektroniki nie psuje wrażenia, dźwięk jest ciągle punktowy, niezwykle celny, nic się tu nie rozłazi ani nie umyka.

New Radicals „You Get What You Give” (Tidal Hi-Fi): specjalnie wybrałem ten kawałek jako przykład grania charakterystycznego dla lat 90-tych, kiedy królował lekki, przebojowy i niezwykle melodyjny rock. Honor rozgrywa go tak, jak się można było spodziewać po wcześniej przetestowanych utworach: jest przestrzennie, bardzo żywiołowo, z ładną linią basu w tle i jedyne, do czego można się przyczepić, to nieco za bardzo podbita góra, irytująca zwłaszcza przy talerzach perkusji. Ale pierwsze pół minuty kawałka, kiedy zaczyna się rozkręcać, brzmi świetnie: kiedy wchodzi linia basu, wręcz czujemy jego radośnie wibrującą energię.

Honor FlyPods Lite / fot. Honor

Bisz/Radex „Potlacz” (Tidal Hi-Fi): bardzo dobra stereofonia i hipnotyzująca linia basowa; dobre odzwierciedlenie wszystkich smaczków ukrytych na drugim planie – jednak w ogólnym rozrachunku troszkę brakuje mięsistego, bardziej tłustego basu (niekiedy jest zbyt suchy i odseparowany od reszty).

Lao Che „Kapitan Polska” (FLAC): z synkretycznym brzmieniem Lao omawiane słuchawki radzą sobie co najmniej dobrze: bas brzmi naturalnie i jest soczysty; disco-funkowe łamańce pulsują tak, że trudno usiedzieć na tyłku; przeszkadzajki (dęciaki i dziwne syntetyczne odgłosy) są przejrzyste i tworzą wraz z główną linią jednolitą strukturę dźwięku. Muszę przyznać, że chyba właśnie z ostatnią płytą Lao Che Honor zagrał najlepiej i jego przeznaczeniem jest własnie tak niejednorodna gatunkowo muzyka.

Lizard „Half-Live II” (FLAC): z charakterystycznym brzmieniem Lizarda i artrockowymi połamańcami, umiejscowionymi w mocno teatralnej przestrzeni, FlyPods Lite poradziły sobie na solidną piątkę. Bas jest zwarty, punktowy i tam, gdzie powinien mocniej wybrzmieć, rzeczywiście daje radę; fragmenty klawiszowe znakomicie podkreślają tempo gitarowej jazdy a wokal Damiana Bydlińskiego brzmi niezwykle przestrzennie i jednocześnie silnie (domyślam się, że takie określenie może wyglądać dziwnie, ale to głos z echami ekspresji i barwy Niemena, wiec również wymykający się prostemu zaszufladkowaniu).

Honor FlyPods Lite / fot. techManiaK

Tak szeroka lista odsłuchiwanych utworów była niezbędna do wyłapania słabych i mocnych stron słuchawek Honora, które – choć podchodziłem do nich z rezerwą – pokazały, że w co najmniej kilku gatunkach muzyki dadzą sobie radę co najmniej dobrze.

Zacznijmy może od minusów, które ten model (jak każdy w podobnej półce cenowej) posiada: nie są to słuchawki dla osób, które pasjonują się muzyką z dużą ilością różnorodnego basu, zwłaszcza elektroniki.

Niezbyt dobrze radzą sobie również z surowym brzmieniem rocka i metalu, zwłaszcza z lat 80-tych, podobnie zresztą jak z gatunkami pokroju stoner rock/metal, gdzie zabraknie nam mięsistego basu.

Za to zaletami FlyPodsów jest uniwersalność, dzięki której świetnie odnajdą się w synkretycznych gatunkach muzycznych pokroju tego, co prezentuje choćby wspomniany w sekcji przykładów Lizard, Lao Che czy The National. Również muzyka wymagająca przestrzeni i dobrej stereofonii, jak kawałki Floydów, zabrzmi tu interesująco.

Honor FlyPods Lite / fot. Honor

Sam jestem pod dużym wrażeniem odsłuchu Lizarda z FLACa: to trudna w odwzorowaniu muzyka, którą łatwo skrzywdzić, a z którą Honor poradził sobie bardzo dobrze, dając precyzyjny, silny bas, świetne odwzorowanie wokalu i masę smaczków ukrytych na drugim planie. Tak, ciągle mówię o FlyPodsach, które grały bez żadnego aptX HD…

Czy warto kupić słuchawki Honor FlyPods Lite?

FlyPods Lite to model, który zadziwia skutecznościąjest niezwykle głośny, przewyższając choćby wspominane Senki Momentum True Wireless przynajmniej dwukrotnie. Niestety, ani na stronie domowej Honora, ani w kilku sklepach nie znalazłem konkretnej wartości dynamiki, więc dopóki ich nie usłyszycie, musicie uwierzyć mi na słowo.

Na pewno są to słuchawki przeznaczone dla osób, które wypisały się z „loudness war” i preferują muzykę bardziej nacechowaną naturalnością, niż wszechobecnym basem – ale kiedy trzeba, FlyPodsy potrafią nieźle przygrzmocić i co ważne, oferują skupiony, punktowy bas.

Najwięcej radości ze słuchania przyniosły mi w trakcie odtwarzania szeroko pojętej alternatywy, gorzej sprawdzając się w muzyce typowo elektronicznej czy stonerowej.

Honor FlyPods Lite / fot. Honor

Patrząc przez pryzmat ceny i oferowanych możliwości, Honor może być dobrym wyborem dla osób preferujących alternatywne brzmienia, które koniecznie chcą mieć słuchawki typu true wireless, a do tego podoba im się wygląd airpodsopodobny.

Gdyby nie trudność z dobrym zamocowaniem w uchu (mocno subiektywna, bo Wy możecie radzić sobie z dopasowaniem wkładek i samej słuchawki do ucha o wiele sprawniej niż ja), z pewnością byłyby to słuchawki, które rozważałbym jako markową a niedrogą alternatywę dla Budsów czy Airpodsów.

Ocena końcowa testu [1-10]: 7.0

ZALETY
  • Selektywne i dość naturalne brzmienie
  • Czas pracy
  • Wygodne etui
  • Świetne do połączeń głosowych
WADY
  • Niekiedy zbyt słaby bas
  • Nie sprawdzą się w każdej muzyce
  • Czasem drażniące wysokie rejestry
  • Niewygodne (subiektywnie)
  • Słabej jakości silikonowe nakładki
  • Zbyt czuła obsługa dotykowa
Grzegorz Szczypa

Komentarze

  • Wszyscy którzy lubią posłuchać dobrego promienia muzyki napewno nie kupią tych paskuctw bezprzewodowych w których jakość muzyki nie odbiega od jakości słuchawkom przewozowych dodadawan6ch do telefonów 10 lat tamu po prostu plastikowy bedziew

Najnowsze artykuły

Xtra oferta na 65″ Philips Mini-LED z efektownym podświetleniem Ambilight!

Philips 65PML9008 z serii The Xtra dostępny jest teraz w atrakcyjnej cenie w Media Expert.…

21 listopada 2024

Co oglądać w Netflix? Nowe filmy i seriale (listopad 2024)

[indizar2:stronicowanie] [section:] Co warto oglądać w Netflix? Jakie nowe filmy i seriale na Netflix są…

21 listopada 2024

Nowy serial z serii „W głowie się nie mieści” na Disney+! Zdradzono datę premiery

Powstał nowy serial osadzony w uniwersum „W głowie się nie mieści”. Serial nosi tytuł „Wytwórnia…

21 listopada 2024

Kultowa bajka powraca w wersji aktorskiej! Na to czekali fani

Na YouTube pojawił się oficjalny teaser oraz krótki materiał zza kulis związany z aktorską adaptacją…

21 listopada 2024

Coś dla fanów e-booków: wszechstronny czytnik Kindle w znakomitej ofercie!

Amazon.pl przygotował atrakcyjną promocję na zakup czytnika e-book Kindle 16 GB! To doskonała okazja, aby…

21 listopada 2024

Zestaw PlayStation VR2 w mega niskiej cenie!

Szukasz zestawu do wirtualnej rzeczywistości od Sony? Jeśli tak, to sprawdź rewelacyjna promocję na Sony…

21 listopada 2024