Momentum True Wireless to bezprzewodowe słuchawki Bluetooth, które na pozór mają wszystko, co potrzebne, aby podbić serca fanów bezprzewodowego słuchania muzyki. Sprawdzam, czy to faktycznie najlepsze słuchawki bezprzewodowe na rynku.
Momentum True Wireless ze względu na cenę (około 1200 zł na Ceneo) pozostawały poza orbitą moich zainteresowań – (nie)stety, dostałem je do testów i musiałem nieco zrewidować hierarchię swojego TOP-10 słuchawek bezprzewodowych. Sennheiser opracował urządzenie totalne: niezwykle wygodne, banalne w obsłudze, designerskie i oferujące brzmienie deklasujące konkurencję.
Sennheiser MOMENTUM True Wireless znaleziono w porównywarce Ceneo od 1.289 zł (ma go tylko 1 sklep). W sklepach OleOle.pl kosztuje 699 zł (taniej) a w Media Expert jest w cenie 701 zł, w sklepie RTV Euro AGD kosztuje 779 zł, a w sklepie Media Markt można go mieć za 1.299 zł.
Na początek konieczna dawka specyfikacji technicznej, która przybliży nam potencjał tego modelu:
Jak widzimy, na pokładzie nie zabrakło obsługi kodeka aptX, aptX LL czy AAC, jednak nie znajdziemy tu najwyższej jakości aptX HD – od razu dopowiem, że w codziennym słuchaniu w ogóle nie odczułem braku tego ostatniego. Dodatkowo Momentum kuszą szerokim pasmem przenoszenia (5 – 21000 Hz), obiecując dobre odwzorowanie wysokich i niskich tonów – tu również uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że model ten gra zaskakująco dobrze, rozrywkowo i z silnym, ale czystym i nie mulącym basem.
Trudno to sobie wyobrazić, ale etui w tym modelu wymaga odrębnego akapitu: nie jest to tylko powerbank, ale i małe dzieło sztuki. Zwykle etui jest kawałkiem plastiku, w droższych modelach wyposażonego w magnetyczną klapkę. W tym przypadku dostajemy coś, co nie tylko świetnie spełnia swoją role, lecz także oryginalnie wygląda.
Całość pokryta jest gęstym oplotem szarawej tkaniny, która sprawia, że etui pewnie leży w dłoni i nie sprawia wrażenia rachitycznej konstrukcji. W czasie testów kilkukrotnie miałem pecha i upadało mi na podłogę – bez żadnego negatywnego skutku.
Co ważne, sama zamykana magnetycznie klapka działa rewelacyjnie – w przeciwieństwie choćby do niedawno recenzowanego modelu Honora, gdzie zamykała się łatwo, za to trudniej było ją otworzyć (zbyt małe nacięcie pozwalające ją podważyć). Tutaj wieczko otwiera się z przyjemnym oporem, ale bez niepotrzebnego szukania części, za którą trzeba chwycić.
Oczywiście same słuchawki wkładamy na miejsce z pomocą magnesu, który ustawia je w idealnej do ładowania pozycji.
Same słuchawki to jedne z najlepiej wykonanych słuchawek (nie tylko typu true wireless), z jakimi miałem do czynienia. Świetne spasowanie i jakość użytych materiałów, dotykowy panel sterowania ze „srebrną”, chropowatą powierzchnią i konstrukcja, która zapewnia świetne tłumienie pasywne (co ważne, w dedykowanej aplikacji możemy włączyć opcję przenoszenia części hałasów do naszego ucha, co może się przydać, kiedy chcemy słyszeć komunikaty z naszego otoczenia).
Inżynierowie Sennheisera stworzyli takie słuchawki, które nie tylko łatwo uchwycić i włożyć do ucha nie naciskając przy tym dotykowej, sterującej powierzchni, ale przede wszystkim które bez przeszkód dostosujemy do swojego ucha. W porównaniu z Airpodsami czy AirBudsami, Momentum dopasowujemy jednym niewielkim ruchem, przekręcając słuchawki tak, jak pokazuje nam to demonstracyjna ilustracja, którą oglądamy po zainstalowaniu aplikacji.
W trakcie użytkowania słuchawek ani razu nie zdarzyło mi się przypadkiem włączyć niechcianej funkcji, a obsługa dotykowych komend stała na lepszym poziomie niż ten, który wyznaczył Sony topowym modelem WH-1000XM3, gdzie co jakiś czas przytrafiał się problem z przełączeniem na następny utwór. Na plus należy zaliczyć aż 4 rozmiary silikonowych końcówek, dzięki czemu nie będziemy mieć problemu z dopasowaniem Senków do swojego ucha.
Co do wygody użytkowania i samej wielkości słuchawek: choć w Internecie znajdziemy komentarze zwracające uwagę na zbyt duży rozmiar, to w kwestii komfortu nie można im nic zarzucić. Jedynie w przypadku osób o mniejszych gabarytach wystająca z ucha słuchawka dość mocno się odznacza, co jest wynikiem zarówno samej konstrukcji, jak i aluminiowego wykończenia:
Ciekawostką jest fakt, że do wykończenia pinów ładujących użyto złota, a korpus dotykowy wykonano z aluminium.
Przed połączeniem ze smartfonem zainstalowałem dedykowaną do produktów Sennheisera aplikację Smart Control. Warto o niej pamiętać, bo dzięki niej nie tylko dostosujemy słuchawki pod swoje potrzeby, ale także nauczymy się sterować muzyką i połączeniami głosowymi.
Po instalacji Smart Control wita się z nami ekranem szukania słuchawek, po rozpoznaniu których wyświetla stosowną grafikę. Podobało mi się, że już kolejny ekran nie kusił nas widokiem z prospektu reklamowego, ale przeszedł od razu do podstaw, czyli instruktarzu, jak prawidłowo umieścić słuchawkę w uchu. Na następnych możemy zapoznać się z rodzajami komend dotykowych, jakie możemy wydawać prawej i lewej słuchawce.
Oczywiście to dopiero początek tego, co oferuje Smart Control: podstawowe ustawienia, jakie w niej znajdziemy, dotyczą opcji określanej mianem Transparent Hearing oraz Equalizera. Ta pierwsza dotyczy dopuszczania do naszych uszu dźwięków z otoczenia (uaktywniają się mikrofony, dzięki czemu przestajemy być tak odizolowani od hałasu z zewnątrz), ta druga pozwala za pomocą banalnie prostego przesuwania amplitudy dostosowanie basu i sopranu do naszych preferencji.
Transparent Hearing wbrew pozorom nie jest wyłącznie chwytem marketingowym: po uaktywnieniu tego trybu okazuje się, że rzeczywiście zaczynamy słyszeć to, co dzieje się wokół nas. Niestety, poza choćby głosami ludzi przenikają do nas te hałasy, których zwykle chcemy unikać: wiatr, szum pędu podczas jazdy na rowerze, odgłosy z siłowni itp. Na pewno jednak osoby, które lubią mieć baczenie na to, co dzieje się w ich otoczeniu, będą zadowolone.
Sam equalizer znacząco modyfikuje brzmienie, jednak jego obsługa może dla nieco bardziej zaawansowanych użytkowników wydać się zbyt prosta – przesuwając okrąg w górę bądź dół decydujemy o przewadze tonów wysokich bądź niskich. Takie rozwiązanie jest niezwykle sprawne w obsłudze (zwłaszcza kiedy jesteśmy w ruchu i nie mamy możliwości mozolnie ustawiać słupków reprezentujących różne częstotliwości), jednak wymusza pewne ustępstwo, ponieważ zwiększając poziom basu automatycznie zmniejszamy ilość góry.
Muzyka odtwarzana przez ten model daje masę radości – to pierwsze słowa podsumowania, jakie przyszły mi do głowy po kilku tygodniach testów. Nie widzieć kiedy Momentum True Wireless wygryzły wszystkie używane przeze mnie słuchawki (poza dużymi, wokółusznymi AKG, których używam późnym wieczorem) i zaczęły towarzyszyć mi na co dzień w pracy, podczas spacerów czy treningów.
Kiedy zastanawiałem się nad tym, jak Senki tak szybko zdominowały sposób, w który słucham muzyki, doszedłem do wniosku że poza niesamowitą wygodą i świetnym sterowaniem wygrały swoją propozycją reprodukowania muzyki.
Fachowcy z Sennheisera postawili na rozrywkowe (ale nie przesłodzone) zestrojenie brzmienia, które po prostu uwodzi. Mamy tu potrafiący zaskoczyć siłą, ciepły, ale nie kluchowaty bas oraz klarowną górę, która nie wychyla się sztucznie zza średnicy pasma. To brzmienie, które radzi sobie z każdym gatunkiem muzyki, nie gubiąc dynamiki i subtelności klasyki; potężnego kopa metalowych riffów czy w końcu świetnie odnajdując się w elektronice.
Poniżej znajdziecie przykładowe utwory testowe:
Bisz/Radex „Potlacz” (Tidal Hi-Fi): z Senkami ten kawałek nabiera nowego życia – eklektyczne nowofalowo-rapowe brzmienia to coś, w czym sygnatura brzmieniowa tego modelu radzi sobie wyśmienicie, serwując wręcz odczuwalne basy tam, gdzie naprawdę nisko schodzą; przy obfitości basu scena nie traci nic ze swojej przejrzystości; Momentum w żadnym wypadku nie można zaliczyć do tych słuchawek, które wręcz ociekają basem, sprawiając, że muzyka staje się niestrawna – tu mamy zachowane proporcje i klarowność brzmienia.
The National „Dust Swirls in Strange Light” (Tidal Hi-Fi): kapitalnie wydobywają kontrast pomiędzy magicznie przestrzennym chórem a narastającym elektronicznym beatem, zabierając nas w tajemniczą, oniryczną podróż; mimo narastającej obfitości basu wraz ze zmierzaniem do punktu kulminacyjnego utworu nie odczuwamy zalania niskimi tonami, które zabrudziłyby możliwość rozpoznania smaczków tła.
New Radicals „You Get What You Give” (Tidal Hi-Fi): mimo przebojowości lat 90-tych trudny kawałek, który obnaża płaski dźwięk słabszych słuchawek – Senki rozgrywają go wspaniale, nadając współczesnej otoczki całości brzmienia, nie zatracając średnicy i wysokich tonów; mimo silnej, radosnej linii basu, dość szeleszczącej perkusji czy delikatnego piano wokal nie traci nic ze swojej zwiewnej, optymistycznej i chwilami dość wysilonej wchodzeniem na wysokie rejestry ekspresji.
Ten niewielki gabarytowo model może stanowić wizytówkę Sennheisera w dziedzinie słuchawek „prawdziwie bezprzewodowych”, deklasując konkurencję i oferując wybitnie rozrywkowe granie z solidnym basowym wykopem, które jednocześnie nie męczy i nie przyćmiewa całości brzmienia.
Warto poruszyć kwestię baterii – otóż te, które wbudowano w słuchawki, zapewniają cztery godziny użytkowania (oczywiście w zależności od tego, jak głośno słuchamy muzyki – ale bez przeszkód uzyskiwałem czas niemal deklarowany przez producenta). Działanie przedłużamy wykorzystując możliwość dwukrotnego naładowania przez etui, co daje nam dodatkowe osiem godzin. Same słuchawki ładują się 1,5 godziny.
Bez zbędnego przedłużania: z tak świetnie działającym układem sterowania dotykowego nie spotkałem się nawet w czasie testów droższych modeli. Przede wszystkim mamy czytelny podział na funkcje oferowane przez prawą i lewą słuchawkę:
Sama obsługa jest perfekcyjna: z jednej strony aluminiowa, chropowata powierzchnia daje świetne wyczucie wydawanych komend, z drugiej sam system bezbłędnie je wyłapuje i w zasadzie nie ma problemu ze zdziwieniem, że na przykład zamiast następnego utworu zapauzowaliśmy odtwarzanie.
Intuicyjna obsługa i bezbłędne działanie: to główne cechy dotykowego sterowania w Momentum True Wireless.
Na pewno jest to model, który daje radość z muzyki i niezwykłą, intuicyjną wręcz możliwość sterowania. To jedne z nielicznych słuchawek true wireless, które nie dość, że umożliwiają pełną obsługę muzyki (kontrola głośności, następna/poprzednia piosenka, pauza, odebranie połączenia, automatyczne zastopowanie po wyjęciu słuchawki z ucha, automatyczne parowanie po wyjęciu z etui) to jeszcze nie pozwalają na przypadkowe dotknięcia, którymi (jak choćby w recenzowanych niedawno Honorach) permanentnie wzbudzamy na przykład asystenta głosowego.
Trudno w to uwierzyć, dopóki nie wypróbuje się tego modelu, ale użytkując go ma się wrażenie, jakby jego obsługa była totalnie kompletna: błyskawicznie załapujemy komendy i nie zdarzają się jakieś błędy w działaniu wykonywanych przez nas gestów.
Jedyną wadą, jakiej się doszukałem, jest fakt, że słuchawki nie sprawdzają się przy rozmowach telefonicznych, które prowadzimy jadąc rowerem bądź biegając – szum wiatru uniemożliwia komfortowe prowadzenie konwersacji. My dobrze słyszymy odbiorcę, ale już sam odbiorca ma problem ze zrozumieniem tego, co mówimy.
Poza tym Sennheiser Momentum True Wireless to słuchawki totalne w swojej niszy, które zapewniają wszystko to, czego oczekiwalibyśmy w ich cenie: jakość wykonania, wygodę obsługi, rodzaj brzmienia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Bardzo tani telewizor Panasonic możemy kupić już dziś w ramach Black Week na Amazon! To…
Sklep RTV EURO AGD przygotował wyjątkową ofertę, w której możesz kupić telewizor LG OLED 65C4…
Chcesz mieć Smart TV w starym telewizorze? Możesz wydać rekordowo niską kwotę za hitową przystawkę…
Nie wiesz kiedy jest Black Friday? Zastanawiasz się co kupić na promocji i gdzie najtaniej?…
Od dwóch dnia na platformie Max dostępny jest pierwszy odcinek serialu pt. "Diuna: Proroctwo". Ten…
Chcesz kupić konsolę PlayStation 5 w najniższej możliwe cenie? Lepszej okazji na tę chwilę nie…