Fizyczne nośniki audio nie są ostatnio na topie, pochłonięte przez prosty, powszechny i niedrogi dostęp do streamingu. Warto jednak pamiętać, że wysoka jakość muzyki on-line ma swoje korzenie właśnie w oryginalnych nagraniach, które – jak te przywołane w tytule – mogą bezpowrotnie przepaść.
Pożar budynków Universal Music Group w 2008 roku
Możecie się zdziwić, że dopiero po 11 latach od pożaru hal należących do Universal Music Group poznaliśmy rozmiar zniszczeń, jakie miały wtedy miejsce. Zawdzięczamy to dociekliwości New York Timesa, który ujawnił, że wbrew oficjalnym oświadczeniom koncernu straty były o wiele większe, niż park rozrywki czy kopie taśm video. Co wydarzyło się w przepastnych magazynach największej firmy fonograficznej, jakiego rodzaju i czyje materiały straciliśmy na zawsze oraz dlaczego taśmy-matki są tak istotne? Przyjrzymy się temu w następnych akapitach.
Tragedia, ale bez strat oryginałów?
Pożar hal UMG był tak potężny, że do jego ugaszenia nie wystarczyło kilkuset strażaków i z pomocą musiały przyjść specjalistyczne maszyny budowlane, które rozebrały całe połacie konstrukcji hal, ograniczając rozprzestrzenianie się płomieni. Oficjalne oświadczenie firmy zaprzeczało utracie oryginalnych nagrań, jednak po ponad dekadzie okazało się, że taśmy-matki setek, jak nie tysięcy artystów po prostu przestały istnieć.
Kilka dni temu New York Times przywołał rozmiar strat nawet na około 500 tysięcy utworów (!). Tak pokaźne zbiory obejmowały nie tylko te nagrania, które „od zawsze” stanowiły własność UMG, ale także wielu mniejszych, kultowych wytwórni, przejętych przez potentata (takich jak choćby słynna Decca). Nagle okazało się, że w rzeczywistości fani muzyki stracili oryginalne nagrania dorobku nie tylko takich artystów, jak Elton John, Nirvana czy Guns’n’Roses, ale też Billie Holiday, Louis Armstrong, Duke Ellington, Al Jolson, Bing Crosby czy Ella Fitzgerald.
Czyje oryginalne nagrania przestały istnieć?
Przywołanie wszystkich nazwisk artystów, których taśmy-matki bezpowrotnie zniknęły, jest na razie niemożliwe, jednak ta potężna liczba obejmowałaby zarówno największe sławy z historii nowożytnej muzyki od lat 40-tych XX wieku po wykonawców, których nagrania nigdy nie ujrzały światła dziennego i po zarejestrowaniu sesji zniknęły na półkach magazynów.
Nawet część kolekcji obejmującej tak efemeryczną twórczość mogła być pasjonującą dziedziną do odkrycia – przecież w swoim czasie ci artyści czymś zachwycili łowców talentów i dostali swoje 5 minut, które – może całkiem niesłusznie – ktoś decyzyjny następnie odrzucił jako nierokujące komercyjnie. Z jednej strony więc strata pereł w koronie, z drugiej albumów czekających na swoją szansę.
Poniżej znajdziecie z konieczności niezbyt obszerne przywołanie gwiazd, których oryginały nagrań spłonęły:
- Ray Charles,
- BB King,
- The Four Tops,
- Joan Baez,
- Neil Diamond,
- Sonny i Cher,
- Joni Mitchell,
- Cat Stevens,
- Gladys Knight and the Pips,
- Al Green,
- Elton John,
- Eric Clapton,
- Jimmy Buffett,
- Eagles,
- Aerosmith,
- Rufus i Chaka Khan,
- Barry White,
- Patti LaBelle,
- Tom Petty i Heartbreakers,
- Police,
- Sting,
- Steve Earle,
- REM,
- Janet Jackson,
- Guns N 'Roses,
- Mary J. Blige,
- No Doubt,
- Nine Inch Nails,
- Snoop Dogg,
- Nirvana,
- Beck,
- Sheryl Crow,
- Tupac Shakur,
- Eminem,
- 50 Cent,
- The Roots.
Dlaczego taśmy-matki (Master Tape) są tak istotne?
Mówiąc najprościej taśma-matka to źródło dla wszystkich kopii, które znamy z płyt kompaktowych, winylowych czy choćby streamingu w wysokiej jakości (o ile oczywiście pominiemy utwory, które MQA są tylko z przyczyn spełniania określonych dzisiejszych norm, co prowadzi często do sztucznego upscalowania dźwięku, analogicznego do tego, co znamy choćby z TV zagęszczających obraz z HD do 4K).
W praktyce współczesne dotarcie do taśmy-matki stanowiło obietnicę zdobycia nagrania w takiej jakości, z którego można było wycisnąć wszystkie soki – warto przypomnieć, że choć dawni mistrzowie technologii analogowej nie mieli zbyt potężnych narzędzi do odtwarzania muzyki, to do samego jej rejestrowania – już tak. Dzięki dzisiejszym możliwościom jesteśmy w stanie z oryginałów wyciągnąć o wiele więcej danych, niż współcześni samego nagrania.
Na koniec oddajmy głos wybitnemu producentowi Gilesowi Martinowi, spod którego ręki wyszły m.in. reedycje jubileuszowych płyt The Beatles:
Praca realizatora bez taśm-matek byłaby jak praca szefa kuchni, który musi używać gotowego jedzenia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.