Jeśli planujesz kupić dobry telewizor LCD od LG w 2019 roku, prawdopodobnie myślisz o modelu z linii LG SM90. Sprawdzam, czy warto się na ten sprzęt skusić.
LG NanoCell SM90 (9010PLA / 9000PLA) to jedna z najwyżej pozycjonowanych linii telewizorów LCD od LG w 2019 roku. Znajdziemy tu matryce IPS o rozdzielczości UHD 4K, z odświeżaniem na poziomie 120 Hz i wielostrefowym podświetleniem oraz lokalnym wygaszaniem diod LED. Na uwagę zasługuje również deklarowany przez producenta niski input lag oraz procesor α7 Gen 2, czyli ten sam, który zainstalowany został w telewizorach LG OLED C9.
LG zdecydowanie postawiło na technologię OLED, ale Koreańczycy nie zapomnieli przy tym o konsekwentnym rozwijaniu oferty telewizorów LCD. Stąd w 2019 roku zobaczyliśmy kilka ciekawych propozycji – najwyżej pozycjonowana jest oczywiście seria SM98, która jako jedyna w tym segmencie wykorzystuje procesory α9 Gen 2. Mimo to, z punktu widzenia potencjalnego nabywcy ciekawszym wyborem wydaje się numer 2 na liście LG, czyli linia SM90 – zauważalnie tańsza, a technicznie pod wieloma względami podobna do droższego kuzyna.
LG SM90 to rozbudowana linia telewizorów. Znajdziemy tutaj przekątne od 49″ po 86″ zgrupowane pod oznaczeniami SM9010PLA oraz SM 9000PLA. Ceny najtańszych modeli zaczynają się od 3,5 tys. zł, podczas gdy największe urządzenia wyceniono na około 15 tys. zł.
Najpopularniejsze przekątne to rzecz jasna 55″ (w cenie nieco przekraczającej 4 tys. zł) oraz 65″ (kosztuje około 5,5 tys. zł).
My na maniaKalny celownik bierzemy pierwszy z modeli, czyli LG 55SM9010. Tak prezentuje się jego skrócona specyfikacja:
Jeśli coś dobrze wygląda, nie ma potrzeby tego zmieniać – takie motto najwyraźniej przyświeca projektantom z LG, bo tegoroczny telewizor na pierwszy rzut oka jest łudząco podobny do zeszłorocznego LG 55SK8100. Drobne zmiany tu i ówdzie oczywiście zauważymy, niemniej design całej linii telewizorów LCD na 2019 rok nie przynosi rewolucji.
Zakrzywiona podstawa została centralnie osadzona, dzięki czemu urządzenie bez problemu postawisz na niedużej komodzie czy szafce. To rozwiązanie nie tylko wygodne, ale też trafione wizualnie, bo nadaje całej konstrukcji pewnej lekkości. To, w połączeniu z wąskimi ramkami okalającymi ekran sprawia, że LG 55SM9010 wygląda na tyle ładnie i nowocześnie, że będzie ozdobą każdego salonu.
Zestaw portów – na pierwszy rzut oka – jest identyczny jak z zeszłorocznych urządzeniach. Mamy więc cztery złącza HDMI, trzy porty USB i po jednym złączu CI, ethernetowym, optycznym i słuchawkowym. Nowością jest natomiast standard HDMI – to już wersja 2.1, co oznacza, że telewizor jest w stanie obsłużyć choćby takie technologie, jak VRR (Variable Refresh Rate) czy ALLM (Auto Low Latency Mode).
LG 55SM9010 wyposażony został w podobny zestaw audio, co przytoczony wcześniej LG OLED C9. Co za tym idzie, wewnątrz obudowy telewizora zmieszczono głośniki pracujące w systemie 2.2, o łącznej mocy 40W (z czego 20W daje głośnik niskotonowy), a wisienką na torcie jest obsługa Dolby ATMOS oraz tryb inteligentnej optymalizacji jakości dźwięku. Ten ostatni faktycznie działa – nie jest to może tak spektakularny efekt, jak reklamuje to producent, ale niewątpliwie warto go włączyć.
Telewizor zarządzany jest przez system webOS w najnowszej odsłonie. Od dawna powtarzam, że to jeden z najlepszych i najstabilniejszych SMART TV na rynku, więc nie będzie niespodzianką, jeśli napiszę, że od strony programowej nie można LG 55SM9010 nic zarzucić. W pakiecie mamy zestaw niezbędnych aplikacji, a obsługa urządzenia jest intuicyjna i bezproblemowa.
Nie zabrakło oczywiście ThinQ AI, czyli oprogramowania będącego oczkiem w głowie LG. Stworzona przez Koreańczyków platforma z wbudowanym asystentem rozumie język polski, więc pozwala na głosową obsługę wielu funkcji w naszym rodzimym języku, a do tego ma zaimplementowane algorytmy automatycznie optymalizujące jakość obrazu i dźwięku. Do tego dochodzi jeszcze Panel Domowy ThinQ, z którego poziomu zarządzać można wszystkimi produktami SMART podpiętymi do domowej sieci – od konsoli po odkurzacz czy pralkę. Oczywiście wszystkie te urządzenia muszą wspierać protokół połączenia używany przez LG.
Standardem w telewizorach LG jest już tryb galerii. To bardzo fajny dodatek, bo pozwala zamienić ekran w cyfrową ramę wyświetlającą wybrane zdjęcia albo dzieła sztuki. Dostępnych motywów jest sporo, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Wartym odnotowania faktem jest także obecność pilota Magic Remote, czyli wygodnego kontrolera rozpoznającego ruch ręki, dzięki czemu akcesorium jest swoistą „latającą myszką”. Od strony designu czy funkcjonalności niewiele się tu zmieniło przez miniony rok – największą nowością jest dodanie przycisku Movie, czyli skrótu do dedykowanego „agregatora” filmów.
Na półce telewizorów LCD od LG królują matryce typu IPS i właśnie taki model trafił do obudowy LG 55SM9010. Z jednej strony jest to gwarancją szerokich kątów widzenia (co w telewizorze zawsze jest rzeczą pożądaną), z drugiej – oznacza, że poziom czerni może być niesatysfakcjonujący. I tak też jest w rzeczywistości.
Degradacja kolorów przy zmianie perspektywy jest niemal niezauważalna, a ich odwzorowanie jest bardzo dobre. Dzięki wykorzystaniu technologii NanoCell (czyli dołożeniu specjalnej warstwy luminoforu, który „podkręca” wyświetlane barwy), kolory na ekranie są żywe i klarowne, co przekłada się na wysokie, niemalże 88-procentowe pokrycie palety DCI-P3.
Niestety, wiele dobrego nie mogę napisać o poziomie czerni. Zgodnie z przewidywaniami nie jest on niski, więc na ekranie królują szarości. Narzędziem do kontrdziałania w tym zakresie ma być technologia wielostrefowego podświetlenia z lokalnym wygaszaniem diod LED. I trzeba przyznać, że czasami to rozwiązanie się sprawdza. Równie często jednak zawodzi – przyczyny upatrywać należy w stosunkowo niedużej ilości dostępnych stref, przez co algorytm wygaszania nie może działać tak precyzyjnie, jak powinien.
Poziom jasności w trybie SDR oscyluje w okolicy 350 cd/m2, co w połączeniu z powłoką redukującą odbicia pozwala już na komfortowe oglądanie telewizji nawet w słonecznym salonie.
Nie mogło oczywiście zabraknąć trybu HDR, który – przynajmniej w mojej opinii – wypada lepiej niż w zeszłorocznych modelach. Zacznę od tego, że w szczycie poziom jasności potrafi przekroczyć nawet 1000 cd/m2, ale to raczej ciekawostka, bo taki wynik osiągnąć można tylko w testach syntetycznych. W rzeczywistości oprogramowanie telewizora dba o to, aby automatycznie „temperować” jasność obrazu, zazwyczaj sprowadzając ją do poziomu około 450 cd/m2 – to co prawda mniej ekscytujący próg, ale wystarczy, aby efekt HDR stał się już zauważalny na ekranie.
Nic nie mogę zarzucić płynności obrazu. LG postawiło na matrycę odświeżaną na poziomie 120 Hz (w terminologii LG kryje się to pod nazwą True Motion TM200) i co więcej, oprogramowanie telewizora potrafi z tej technologii wyciągnąć bardzo dużo. Dzięki temu ostrość obrazu w dynamicznych scenach jest poprawna, a efekt smużenia zredukowany do minimum.
Nie tylko fani sportu będą zachwyceni. LG 55SM9010 świetnie się sprawdzi również w roli telewizora dla gracza. Nie dość, że ma sensowne parametry w kontekście jakości obrazu, to jeszcze oferuje port HDM 2.1 oraz – co bardzo ważne – niski input lag: tylko 16 ms w trybie HDR stworzonym z myślą o grach. Na liście usprawnień znajdziemy również znaną z gamingowych monitorów funkcję Variable Refresh Rate (VRR), która pozwala na synchronizację klatek obrazu na linii źródło / wyświetlacz.
LG 55SM9010 to solidny reprezentant w swojej półce cenowej. Ładnie wygląda, oferuje przyzwoite parametry i w zasadzie na każdym polu wypada na tyle dobrze, że ten zakup rozważyć powinien i gracz, i miłośnik oglądania sportu, i fan telewizji. Upraszczając: to telewizor dla każdego, z wyjątkiem… maniaKów seansów filmowych w najwyższej możliwej jakości. Ci ostatni i tak zapewne kupią sprzęt z matrycą OLED, bo ta pozostaje (i pozostanie) niedoścignionym rywalem dla technologii IPS.
Odpowiedź na pytanie, czy warto kupić telewizor z linii SM90 sprowadza się więc raczej do analizy ceny, a nie parametrów obrazu. 55-calowy model kosztuje teraz nieco ponad 4 tys. zł. To i tak sporo taniej niż w dniu premiery, ale trzeba przecież pamiętać o tym, że na polskim rynku dostępny jest ciut prostszy (a niedużo gorszy) model LG SM85 w cenie o 700 zł niższej. Z drugiej strony, za około 5,5 tys. zł można już znaleźć pod każdym względem ciekawszy telewizor LG OLED C9, który oferuje zalety matrycy opartej o diody organiczne.
To wszystko paradoksalnie czyni z linii LG SM90 propozycję kompromisową. Jeśli szukasz możliwie najlepszego i – co ważne – uniwersalnego telewizora na matrycy IPS 120 Hz, a do tego nie chcesz wydać więcej niż około 4 tys. zł, warto LG 55SM9010 dać szansę.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Granie w chmurze z Xbox! Streamuj swoje gry na smartfonie, tablecie, TV czy w VR…
Netflix pozwany po technicznych problemach podczas transmisji walki Paula z Tysonem. Czy gigant VOD ma…
RTV EURO AGD przygotowało wyjątkową promocję na słuchawki Bowers & Wilkins Px8. Szukasz sprzętu premium?…
Chcesz kupić nowy, bardzo tani telewizor QLED Samsung 65 cali z HDMI 2.1 i 120…
Nie wiesz kiedy jest Black Friday? Zastanawiasz się co kupić na promocji i gdzie najtaniej?…
Bardzo tani telewizor Panasonic możemy kupić już dziś w ramach Black Week na Amazon! To…
Komentarze
Posiadam LG 493000 z matrycą ops od 11 lat. Działa bez zarzutu. Obecnie szukam szukam czegoś nowego i będzie to także LG z matrycą ips. Oglądałem w sklepach matryce AV i niestety kąty widzenia są dla mnie niedoprzyjecia. Jeśli chodzi o czarny to nie jest tak źle. Nigdy mi to nie przeszkadzało.
Jak dla mnie jeśli LG to tylko OLED i co ciekawe nie trzeba tak wiele dopłacać ;) W budżecie zbliżonym do testowanego modelu z telewizorów lcd mamy sony xf9005 i samusunga q70 - oba mają o wiele wyższy kontrast i jaśniejsze matryce, co (szczególnie w przypadku sony) daje świetny efekt hdr. Co do maks jasności hdr w LG, to podobno stosują jakiś myk, który oszukuje urządzenia testowe. Ciekawa sprawa.