Seria TCL EP660 na papierze zdaje się oferować wszystko, czego potrzebuje rtvManiaK szukający niedrogiego telewizora z Androidem. Czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdzam to testując 50-calowy model TCL 50EP660.
Telewizory marki TCL coraz częściej goszczą w polskich sklepach. Jedną z nowości nad Wisłą jest niedroga seria TCL EP660 z systemem Android. Dostępna w szerokiej gamie przekątnych, oferuje niezłą specyfikację (matryce typu VA, rozdzielczość UHD, obsługa HDR) w rozsądnej cenie. Sprawdzam, czy w tej ofercie jest jakiś haczyk.
EP660 to podstawowa linia telewizorów w aktualnej ofercie TCL, a co za tym idzie, oferowana w wielu przekątnych – od 43″ do nawet 75″. Co ważne, większość z nich jest dostępna na polskim rynku – wyjątkiem jest tylko wariant z 60-calowym panelem. Aktualne ceny poszczególnych modeli wynoszą teraz:
Aktualizowane na bieżąco ceny wszystkich modeli znajdziesz poniżej:
Patrząc po cenach wydaje się, że największym zainteresowaniem w Polsce cieszyć się będą warianty 50″ i 55″. Ja na celownik wziąłem ten pierwszy, czyli model TCL 50EP660. Poniżej znajdziesz jego skróconą specyfikację, po kompletne dane techniczne tego (i innych urządzeń z serii EP660 zapraszam na stronę polskiego oddziału TCL).
TCL 50EP660 to tani telewizor, ale na taki nie wygląda. Raz, że obudowę wykonano z tworzywa sztucznego (tył urządzenia) i stopu aluminium (ramki okalające ekran), co nie jest oczywistym rozwiązaniem nawet na średniej półce. Dwa, że design tej serii jest oryginalny i nieźle się prezentuje.
Ten efekt udało się osiągnąć dzięki wykorzystaniu nietypowej, cylindrycznej, chromowanej listwy pod ekranem, jak również relatywnie smukłych ramek zamykających panel z góry i od boków. Do tego całość wykończono w stonowanej kolorystyce, a obudowę postawiono na dwóch plastikowych, ale nie rzucających się w oczy nogach.
To ładny telewizor, mający w sobie to „coś”, czego wielu konkurencyjnym produktom w tym segmencie cenowym brakuje.
Nie znajdziemy tutaj natomiast żadnych przydatnych rozwiązań służących do porządkowania czy ukrywania kabli – tym trzeba się już zająć we własnym zakresie. Telewizor można powiesić na ścianie (obudowa jest kompatybilna z mocowaniem VESA 200×200), przy czym trzeba brać poprawkę na to, że podstawa urządzenia jest dużo grubsza niż górna część.
Wszystkie porty wyprowadzono po jednej stronie. Ich liczba i standard nie budzą większych zastrzeżeń: znajdziesz tutaj trzy złącza HDMI w wersji 2.0b (czyli maksymalne parametry transferowanego obrazu to 2160@60), dwa porty USB (niestety, tylko 2.0) i po jednym porcie optycznym i Ethernetowym. Całość uzupełnia tuner w standardzie DVB-T2/C/S2.
Wewnątrz obudowy telewizora zmieszczono nieduże głośniki o łącznej mocy 18W. To zestaw bardzo podstawowy, o co najwyżej przeciętnym brzmieniu, któremu wyraźnie brakuje niskich tonów – nie pomaga tu nawet fakt, że głośniki są skierowane do dołu (zamiast w stronę frontu, jak to zazwyczaj bywa), aby dodać dźwiękowi pewnej głębi. Warto natomiast odnotować obecność kilku predefiowanych nastaw dostępnych w menu, dzięki którym łatwo dopasować brzmienie do swoich oczekiwań – m.in. uwypuklając głos lub włączając wirtualny surround.
Jednym z mocnych punktów w specyfikacji serii EP660 jest bez wątpienia system operacyjny. Zamiast autorskiego rozwiązania TCL postawiło na sprawdzone oprogramowanie Google, czyli Android TV w dziewiątej wersji. To była znakomita decyzja.
Android TV to system o szerokiej funkcjonalności i z dużym zapleczem aplikacji – znajdziesz tu więc nie tylko klasyki w postaci programów Netflixa czy HBO GO, ale również mniej oczywiste propozycje, jak choćby znany i lubiany multimedialny „kombajn” KODI. Do tego dochodzi wsparcie dla głosowej obsługi systemu – także w języku polskim.
Na „pokładzie” znajdziesz też preinstalowaną aplikację TCL pozwalającą na grupowanie treści z różnych kanałów i aplikacji, aby łatwiej było nimi zarządzać. Nie jest to program niezbędny, ale jeśli się do niego przekonasz zapewne ułatwi Ci obsługę TV.
Jest tylko jeden problem. Z uwagi na archaiczny procesor zainstalowany wewnątrz obudowy TCL EP660, uruchamianie telewizora zajmuje kilkadziesiąt sekund. Nie jest to może duży problem w sytuacji, gdy TV włączasz raz dziennie, ale z czasem zaczyna doskwierać – zwłaszcza jeśli masz nawyk wyłączania urządzenia po zakończonym seansie i nie lubisz zostawiać telewizora „na chodzie” przez cały dzień.
Wolny procesor to również sporadyczne lagi w czasie serfowania po ustawieniach czy menu Androida – tym jednak nie warto się przejmować, bo „przycięcia” nie są na tyle duże i częste, by widocznie pogorszyły komfort obsługi TV.
Do telewizora producent dołączył standardowy, duży pilot – nieźle zaprojektowany i solidnie wykonany, ale nie mogący się równać z najnowszymi, kompaktowymi kontrolerami LG czy Samsunga. Trzeba też odnotować, że pilot TCL nie ma mikrofonu, więc z jego pomocą nie można obsługiwać funkcji sterowania głosowego, która jest częścią Android TV.
Z uwagi na „braki” pilota, warto sięgnąć po dedykowaną aplikację TCL do sterowania telewizorem z poziomu smartfona. Program oferuje sporo ciekawych funkcji wykorzystujących możliwości systemu Android TV, w tym również obsługę głosem, co czyni go dobrą alternatywą dla klasycznego pilota.
Trudno zrobić dobry i tani telewizor, bo oszczędności zawsze wymagają zaakceptowania pewnych kompromisów w zakresie jakości obrazu. Na szczęście dla potencjalnych nabywców serii EP660, TCL w całkiem udany sposób wybrnął z tej sytuacji.
Pierwsza niespodzianka to wybór matrycy – 50EP660 wyposażono w panel typu VA oferujący przyzwoite parametry (zwłaszcza jak na ten segment cenowy) i ładną czerń. Stąd pokrycie barw dla palety DCI P3 przekracza 66%, a obraz sprawia wrażenie ładnie nasyconego i przyjemnego w odbiorze. Nie jest to może poziom zeszłorocznych QLED-ów klasy podstawowej, ale też warto mieć w pamięci cenę telewizora TCL, która jest zauważalnie niższa względem najtańszego modelu Samsunga z kropką kwantową.
Kąty widzenia nie zachwycają (co wynika z właściwości matrycy VA, bo nie znajdziemy tutaj żadnej powłoki przeciwdziałającej degradacji obrazu przy zmianie perspektyw), ale to cena, którą warto zapłacić za miły dla oka obraz. Pod tym względem 50EP660 prezentuje się lepiej niż duża część konkurencyjnych propozycji w kasie podstawowej.
Choć w specyfikacji znajdziemy pewne odniesienia do funkcji Dimming Pro, co sugerowałoby istnienie pewnej formy sterowania układem lokalnego wygaszenia, to w rzeczywistości 50EP660 nie oferuje takiej możliwości (co trudno uznać za zaskoczenie zważywszy na wycenę tego modelu). Zamiast tego system ratuje się funkcją rozjaśniania obrazu w scenach jasnych i przyciemniania w scenach ciemnych, ale raz, że to mało skuteczne rozwiązanie, a dwa, wywołuje raczej irytację niż zadowolenie.
Piętą achillesową telewizora 50EP660 jest zdecydowanie poziom jasności. Nominalnie jest to 300 cd/m2, co samo w sobie nie jest złym wynikiem, o ile oczywiście w trybie HDR (który w testowanym modelu jest obecny) jasność w szczycie na krótki czas może osiągnąć wyższy pułap. Niestety, tutaj takiej możliwości nie dostajemy – nawet w trybie HDR maksymalna luminacja nie przekracza 290 cd/m2, co w praktyce oznacza, że HDR funkcjonuje tylko „na papierze”.
Pewną pomocą w tej sytuacji byłaby zapewne obsługa standardu Dolby Vision, który potrafi „wyciągnąć” sporo szczegółów w obrazie nawet w wypadku telewizorów o niskiej jasności, ale niestety taką opcję znajdziesz wyłącznie w droższych i ciut wyżej pozycjonowanych modelach TCL – 50EP660 oferuje wyłącznie wsparcie dla HDR10.
Co z jasnością w trybie SDR? Tutaj narzekać nie mogę, bo 50EP660 wypada podobnie, jak konkurencja w tym segmencie cenowym. W słonecznie dni zasłony lub żaluzje będą wskazane, natomiast w większości wypadków zasłanianie okien nie powinno być konieczne.
Wykorzystana przez TCL matryca pracuje w rozdzielczości 3840 x 2160 px, a częstotliwość odświeżania to standardowe 60 Hz. Telewizor został wyposażony w kilka opcji poprawiających jakość obrazu i parametry w dynamicznych scenach, ale w praktyce dają one nieduży efekt i zazwyczaj więcej ujmują, niż dają (co widoczne jest zwłaszcza w „ficzerach” wykorzystujących manipulację kontrastem – obraz po takim zabiegu często robi się ciemniejszy niż w trybie standardowym, co zważywszy na niewysoką jasność wyjściową nie jest specjalnie udanym pomysłem).
Zadowoleni będą natomiast gracze. Telewizor można przestawić w tryb Gra – owocuje to wyraźnym podkręceniem kontrastu oraz zmniejszeniem input laga do poziomu 13-14 ms, co jest już wynikiem zdecydowanie satysfakcjonującym z punktu widzenia osoby myślącej o podpięciu do telewizora konsoli.
Jeśli szukasz możliwie uniwersalnego telewizora i cena ma dla Ciebie kluczowe znaczenie, zdecydowanie warto wziąć TCL 50EP660 pod uwagę. To jeden z najciekawszych modeli w tym segmencie cenowym. Jest ładny, dobrze zrobiony i wyróżnia się przyzwoitą jakością obrazu oraz niezłymi parametrami, a do tego pracuje pod kontrolą jednego z najlepszych systemów operacyjnych na rynku.
Nie jest to produkt bez wad, ale zalet ma zdecydowanie więcej. Co więcej jest bardzo rozsądnie wyceniony, bo już poniżej 2 tys. zł możesz nabyć wersję z ekranem 55″, a za 200 zł mniej – testowany wariant z panelem 50″. Z uwagi na dobry stosunek ceny do możliwości TCL 50EP660 otrzymuje od maniaKalnej redaKcji wyróżnienie „Dobra cena”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Philips 65PML9008 z serii The Xtra dostępny jest teraz w atrakcyjnej cenie w Media Expert.…
[indizar2:stronicowanie] [section:] Co warto oglądać w Netflix? Jakie nowe filmy i seriale na Netflix są…
Powstał nowy serial osadzony w uniwersum „W głowie się nie mieści”. Serial nosi tytuł „Wytwórnia…
Na YouTube pojawił się oficjalny teaser oraz krótki materiał zza kulis związany z aktorską adaptacją…
Amazon.pl przygotował atrakcyjną promocję na zakup czytnika e-book Kindle 16 GB! To doskonała okazja, aby…
Szukasz zestawu do wirtualnej rzeczywistości od Sony? Jeśli tak, to sprawdź rewelacyjna promocję na Sony…
Komentarze
Czy ten telewizor ma przycisk power na obudowie?
Wystarczy wejść w ustawienia-zasilanie i ustawić włączanie na szybsze. Telewizor włącza się szybciej niż inne tej klasy cenowej. W tej cenie trudno oczekiwać rewelacji. Moje uwagi. Po włożeniu modułu cam praktycznie brak dostępu do jednego z hdmi i usb. Przy korzystaniu z modułu zbyt często wyskakuje na 1-2 sekundy wiadomość kanał zakodowany. Przy korzystaniu z kablówki UPC brak w epg polskich liter typu ą, ż itd. Trzeba wybrać kraj Czechy.Brak możliwości ustawienia wejść z których korzystamy na ekranie razem z aplikacjami. W starszych było to możliwe. Bardzo źle rozwiązane przejście z satelity na naziemną lub kablową.Dużo błędów literowych.Np. "wyuwam dysk', kraj czeski zamiast Czechy,zaawansowane ustawienia wideo przy dźwięku itp. Edycja kanałów też niezbyt dobrze dopracowana. Ulubione kanały nie wiadomo do czego służą. Przy skanowaniu satelity brak możliwości wyboru przeszukiwania kanałów tv bez radiowych, czy kodowanych. W ten sposób telewizor zawsze przy przeszukaniu Astry i Hot Birda wyszukuje ponad 3 tysiące usług. W innych telewizorach można to graniczyć do poniżej 2 tysięcy. Ale ogólnie za taką cenę nie jest najgorzej. Android chodzi szybko. Może nowe oprogramowania coś poprawią. ostatnio dodano możliwość zapisania listy kanałów na nośnik pena. Przepraszam za elaborat, ale może komuś będzie pomocny.
Mam w posiadaniu od jakiegoś czasu i kompletnie się nie zgadzam co do zarzutu niskiej jakości, moim zdaniem TCLe nie odstają w zupełności od modeli 2 czy 3 razy droższych.
Co masz na myśli pisząc o zarzucie dotyczącym niskiej jakości? W recenzji przecież podkreślam, że pod względem jakości obrazu ten model ma bardzo przyzwoite parametry. Nie zestawiłbym go jednak z telewizorem 3 razy droższym (czyli kosztującym około 6 tys. zł), bo to już klasa OLEDów i QLEDów o wyśrubowanych parametrach. ;)