Sonos Port: jeden, by przejąć kontrolę nad domowym sprzętem audio i dodać do niego najbardziej intuicyjny system streamingu. Świetne wykonanie, mnóstwo możliwości, najlepsza aplikacja i dwie wady, które sprawiają, że to sprzęt (niestety) dla wybranych.
Sonos już jakiś czas temu uwiódł mnie swoją filozofią działania (sprawdź test Sonos One i Play:5) – marka proponuje rozwiązania, które zapewniają dźwięk wysokiej jakości połączony z intuicyjną konfiguracją i bezproblemową obsługą.
Choć podchodziłem do recenzowanych głośników jak pies do jeża, to po kilku dniach niepostrzeżenie Sonos One przejął funkcję sprzętu muzycznego, który towarzyszył mi w trakcie dnia.
Radio, Tidal, jakiś stream z NASa czy pamięci smartfona, banalna konfiguracja pomieszczeń, zero problemów z aplikacją i – choć wymieniam go na końcu – dobry dźwięk, który w przypadku małego głośnika okazał się uzależniający (zadziwiająco mocny, donośny i przestrzenny, bardziej neutralny niż rozrywkowy).
Czy Sonos Port zasłuży na podobne superlatywy?
No właśnie – wiele osób zastanawia się, czym w ogóle jest recenzowane urządzenie o aparycji czarnej skrzynki w wersji dla Mini-Me. Otóż Port to bezpośredni następca Sonos Connect, który był streamerem rozszerzającym możliwości klasycznego zestawu stereo.
Własnie taka sama idea przyświeca jego następcy, jednak Port pozwala na więcej: znajdziemy tu inny DAC, obsługę Airplay 2, dodatkowy zasilacz 12 V, większą moc obliczeniową i o 10 dB lepszy stosunek sygnał-szum.
To nie koniec zmian, bo poza dodaniem nowych możliwości inżynierowie Sonosa postanowili co nieco przyciąć: nie znajdziemy w nowszej wersji cyfrowego portu optycznego ani fizycznych przycisków sterowania.
Choć to ostatnie wydało mi się mocno ryzykowne, to szybko przekonałem się, że w przypadku Portu taki minimalizm sprawdził się świetnie: wystarczy podłączyć odtwarzacz multimedialny do prądu, a całą konfigurację przeprowadzamy w dedykowanej aplikacji.
Port pozwala rozszerzyć możliwości posiadanego sprzętu audio. Sam na co dzień korzystam z klasycznego wzmacniacza, odtwarzacza CD, gramofonu i kolumn stereo: dzięki urządzeniu od Sonosa mogłem:
Ważna uwaga: Port nie zastąpi nam klasycznego wzmacniacza (od tego jest model Sonos Amp), jest swoistą przystawką multimedialną, dzięki której zasmakujemy pełnoprawnego, dwukierunkowego (Port może być wejściem bądź wyjściem dla sygnału) streamingu.
Uwaga nr 2: aby korzystać wyłącznie z głośników Sonosa, nie musimy kupować Portu. Jednak, jeśli chcemy obsługiwać Port za pośrednictwem asystenta głosowego, wymagany jest do tego głośnik z jego implementacją (czyli właśnie One czy Beam, ale też narzędzia innych producentów, takie jak Amazon Echo Dot lub Google Home).
Dźwięk z gramofonu lub CD, odtwarzany bezprzewodowo w drugim pokoju i sterowany apką na smartfon? Czemu nie!
Port może pochwalić się wejściem audio, które pozwala podłączyć zewnętrzny gramofon, odtwarzacz CD lub inne źródło dźwięku do ekosystemu Sonos. Znajdziemy tu także dwa wyjścia sygnału: jedno analogowe, drugie cyfrowe (koncentryczne), umożliwiające podłączenie sprzętu audio z wbudowanym wzmacniaczem.
Odtwarzacz działa z funkcją AirPlay 2 na urządzeniach Apple z systemem iOS 11.4 lub nowszym.
Jeśli nie będziemy zadowoleni ze stabilności naszego Wi-Fi (Port wspiera 802.11b/g w paśmie o częstotliwości 2,4 GHz), możemy wykorzystać dwa porty Ethernet 10/100 Mb/s.
Gniazdo zasilania to uniwersalny zasilacz prądu zmiennego (AC) 100-240 V, 50-60 Hz.
Sonos Port to skromne, ale świetnie wykonane urządzenie o niewielkich rozmiarach, które można łatwo ukryć obok reszty sprzętu – przez większość czasu korzystałem z niego stawiając go pionowo i nie zauważyłem, by miało to jakikolwiek negatywny wpływ na jego pracę.
Warto jednak pamiętać, że dolna część obudowy uzupełniona jest przez gumowany okrąg, który przy poziomym ułożeniu stabilizuje Port i chroni go przed przypadkowymi ruchami.
Na uwagę zasługuje wbudowana dioda LED, która stanowi – oczywiście poza aplikacją – drogę komunikowania się sprzętu z użytkownikiem. W zależności od stanu urządzenia może ona przekazywać nam inną informację:
Jak widzimy jest tego sporo: jednak przez ponad miesiąc pracy z Portem towarzyszyła mi stale biała dioda sygnalizacyjna – co ciekawe, jeśli nie chcemy, by urządzenie rozpraszało nas niepotrzebnym oświetleniem, możemy je wyłączyć w aplikacji.
Czy można mieć jakieś zastrzeżenia do specyfikacji? Nietrudno zauważyć brak Hi-Res (nie uświadczymy jakości MQA), urządzenie obsługuje głębię bitową i częstotliwość próbkowania 16 bitów, 16 kHz-48 kHz PCM.
Ale czy jakość płyty kompaktowej (44,1 kHz/16 bitów) to za mało? Zwłaszcza, jeśli używamy starszego sprzętu i wspomagamy się głośnikiem Sonosa, którego może być ustawiony nawet w innym pomieszczeniu?
Jeśli szukamy obsługi plików wyższej jakości (DSD), niestety musimy szukać innych rozwiązań.
Choć zabrzmi to dziwnie, po pierwszej konfiguracji Portu zapominamy o nim i cała obsługa nowego urządzenia spada na barki dedykowanej aplikacji, która jest świetna i może stanowić wzór klarownego układu treści i bezawaryjnego funkcjonowania.
Przez ponad miesiąc zabawy Sonosem nie spotkała mnie ani jedna sytuacja, w której aplikacja spowalniałaby czy utrudniała obsługę.
Tak zaawansowane urządzenie może budzić obawy przed trudną konfiguracją – nic bardziej błędnego, bowiem jego połączenie z Internetem czy dodanie płatnych serwisów streamingowych to raptem kilka kliknięć.
Łączenie z Wi-Fi zajmie nam około minuty, po czym możemy zabierać się za wstępną konfigurację urządzenia:
Po zakończeniu podstawowych ustawień możemy przejść do sekcji pozwalającej dodać nasze ulubione serwisy muzyczne, w tym te, które opłacamy w ramach abonamentu:
Poza serwisami możemy dodać radio – w gąszczu tysięcy stacji radiowych sprawnie przemieszczamy się dzięki prostym mechanizmom wyszukiwawczym (od kraju, przez gatunki muzyki/audycji po region):
Poniżej zobaczymy, jak wyglądają podstawowe ekrany aplikacji Sonos:
Duże wrażenie robi sekcja pomocy, w której wydzielono personalizację, wskazówki dotyczące praktyki odtwarzania, informacje na temat poszczególnych członków rodziny Sonos, możliwości sterowania, dodawania muzyki i podobne treści, nastawione na szybkie oswojenie użytkownika ze sterowaniem:
Korzystanie z aplikacji to prawdziwa przyjemność: jest szybka, intuicyjna, przejrzysta, a w razie wątpliwości mam do dyspozycji rozbudowaną sekcję pomocy.
Po pierwszym uruchomieniu Porta doznałem dziwnego wrażenia: mój sprzęt audio stał się „smart”, mimo tego, że jego poszczególne elementy miały ciągle od około 30 do … 60 lat. O subtelnej wizualnie zmianie świadczyło tylko niewielkie, kwadratowe pudełeczko, które dało systemowi nowe życie.
Mówię to z całą odpowiedzialnością, choć od lat korzystam z opcji streamingu:
Powyższe rozwiązania mają swoje zalety, ale nie zapewniają takiej konsolidacji usług/urządzeń i prostoty usług, jak Sonos.
Set Raspberry Pi + DAC (przetwornik uzależniony od naszej kieszeni) to na pewno lepsza oferta dla osób, które stawiają jakość dźwięku na pierwszym miejscu (nawet kosztem ułomnego i frustrującego sterowania), natomiast Chromecast zapewni niezłą jakość (wbudowany – może nie wysokich lotów, ale zawsze – DAC) i świetną integrację z popularnymi serwisami (m.in. Tidal!), okraszoną banalnym sterowaniem.
Ani Pi, ani Chromecast nie potrafi jednak zapewnić przesyłania dźwięku z analogowego urządzenia na bezprzewodowe głośniki, ani nie posiada tak skonsolidowanego i sprawnie działającego ekosystemu.
Jednak powyższe alternatywy kuszą przede wszystkim ceną – za Chromecasta Audio, o ile jeszcze go znajdziemy, zapłacimy około 130 zł, za Pi+DAC około 500 zł (choć wersja z „audiofilskim' zasilaczem i lepszym DACem będzie kosztowała mniej więcej tyle, co Sonos Port).
Patentem Sonosa, który rozbija bank potrzeb typowego użytkownika, jest uniwersalność zastosowania i jego bezproblemowość, transfer sygnału działający w obie strony i aplikacja, która nie wymaga poświęcania czasu na wstępną konfigurację i naukę obsługi użytkowania. Te cechy są bezkonkurencyjne.
Niestety, radość z możliwości Porta nieco studzi jego cena oraz zbyt słaba moc przesyłanego do wzmacniacza sygnału. W praktyce wygląda to tak, że jeśli na Denonie słuchałem Tidala za pośrednictwem Chromecast na mniej więcej 2 poziomie głośności, tak Port potrzebował podkręcenia potencjometru o ponad drugie tyle, by zagrać tak samo mocno. Jeszcze gorzej było na leciwym wzmaku Toshiby, który dysponował mniejszą mocą.
O ile głośność systemu budzi zastrzeżenia, to jakość dźwięku nie – choć nie jest to pozycja Malinki z DACem, to trudno się do czegoś przyczepić. Brzmienie jest nastawione na średnicę i klarowne, nie będzie budziło sprzeciwu ani ortodoksów basu, ani jasnej strony mocy.
Sonos Port kosztuje niemal 1900 zł i poza wymienionymi wcześniej (raczej niszowymi urządzeniami) ma licznych konkurentów o podobnej wycenie. Będą to m.in.:
Powyższe zestawienie pokazuje nam jedno: Sonos nie jest wyjątkiem w wycenie streamerów.
Nasz wybór w dużej mierze będzie więc zależny od osobistej sympatii do danej marki i tego, co stawiamy na pierwszym miejscu: kompletność ekosystemu, współpracę z konkretnymi rozwiązaniami i jakość brzmienia.
Urządzenie Sonosa to jedna z propozycji na uwspółcześnienie możliwości klasycznych zestawów audio. Jest ona na tyle kompletna i responsywna, że może przekonać do siebie kilka grup użytkowników:
Kto zatem może mieć zastrzeżenia do Sonos Port? Fani muzyki, którzy potrzebują urządzeń obsługujących pliki Hi-Res oraz ci, którzy szukają sprzętu z niższej półki cenowej – dla pozostałych osób Sonos stanowi jedną z pierwszych możliwości wyboru.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Philips 65PML9008 z serii The Xtra dostępny jest teraz w atrakcyjnej cenie w Media Expert.…
[indizar2:stronicowanie] [section:] Co warto oglądać w Netflix? Jakie nowe filmy i seriale na Netflix są…
Powstał nowy serial osadzony w uniwersum „W głowie się nie mieści”. Serial nosi tytuł „Wytwórnia…
Na YouTube pojawił się oficjalny teaser oraz krótki materiał zza kulis związany z aktorską adaptacją…
Amazon.pl przygotował atrakcyjną promocję na zakup czytnika e-book Kindle 16 GB! To doskonała okazja, aby…
Szukasz zestawu do wirtualnej rzeczywistości od Sony? Jeśli tak, to sprawdź rewelacyjna promocję na Sony…