Baseus Bowie M2 to prawdopodobnie najtańsze słuchawki TWS z ANC w polskich sklepach. Jak grają, działają i czy warto je kupić?
Kilka dni temu, będąc w jednym z najpopularniejszych elektromarketów w Polsce zabłądziłem na dziale ze słuchawkami, chcąc kupić słuchawki TWS z ANC za ok. 200 zł. Niestety, najtańszym modelem, który dostępny był w sklepie, był Huawei Freebuds 4 za ok. 280 zł, czyli prawie 50% drożej niż zakładał budżet. Wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej.
Kilka dni później w moje ręce wpadły słuchawki Baseus Bowie M2, czyli tanie TWS-y z… aktywną redukcją hałasu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy sprawdziłem, że Baseus Bowie M2 kosztują właśnie ok. 200 zł – i to nie tylko na AliExpress (choć tam też je kupisz), ale w RTV EURO AGD.
Czy to dobra propozycja dla osób, które szukają tanich i dobrych słuchawek TWS, lub po prostu chcą kupić prezent, z którego druga osoba będzie zadowolona? Sprawdzam to w maniaKalnej recenzji Baseus Bowie M2.
Specyfikacja Baseus Bowie M2
- Łączność: Bluetooth 5.2
- Budowa: dokanałowe, True Wireless
- Kodeki: SBC, aptX
- Średnica przetwornika: 10 mm
- Pasmo przenoszenia: 20-20000 Hz
- Zasięg: do 10 m
- Maksymalny czas pracy na jednym ładowaniu do 5 h, do 30 h dzięki etui ładującemu
- Czas ładowania: ok. 1h / 10 minut ładowania pozwoli na 2h pracy
- W zestawie: zapasowe gumki (rozmiary S, M, L), etui ładujące, przewód USB typu C
- Instrukcja obsługi
- Waga: 42,5 g
- Dodatkowe: Dotykowa obsługa, ANC (aktywna redukcja hałasu)
Specyfikacja Baseus Bowie M2 wygląda obiecująco, przede wszystkim z uwagi na obecność ANC, a także dotykowej obsługi. Nic dziwnego? Jeśli dorzucimy do tego cenę ok. 200 zł, to możemy sobie łatwo uświadomić, że mamy do czynienia z jednymi z najtańszych (o ile nie najtańszymi) słuchawkami TWS z ANC na rynku!
Niestety, pewnym brakiem, który może przeszkadzać w korzystaniu ze słuchawek podczas uprawiania niektórych sportów jest brak certyfikatu wodoodporności. W tak dobrej cenie zrozumiałym jest, że nie można mieć wszystkiego.
Jak na co dzień sprawdzają się słuchawki, i gdzie jest haczyk, skoro TWS-y z ANC kosztują zaledwie ok. 200 zł? Sprawdzam to w teście Baseus Bowie M2.
Design i jakość wykonania
Baseus Bowie M2 przyjechały w klasycznym, niewielkim pudełku, w którym znalazło się etui ładujące, w nim słuchawki, a także kabel USB-C i dodatkowe, wymienne gumki do uszu. Całość jest estetyczna, ale nie krzyczy o jakości premium samego produktu.
Otwierając etui ładujące, w środku znajdują się słuchawki. Nie różnią się przesadnie od innych TWS-ów, ale eleganckie przejście z koloru czarnego do ciemnego, metalicznego odcienia srebrnego jest detalem, który zdecydowanie może się podobać.
Jakość wykonania jest solidna, a powerbank (etui) chroni nas przed przypadkowym otworzeniem się pokrywy. Małym plusem (małym, bo to już standard) jest ładowanie przez USB-C.
Aplikacja Baseus, ANC i funkcje
Od słuchawek za ok. 200 zł przede wszystkim wymagałbym tego, aby grały i nie zrywały połączenia, natomiast Baseus wychodzi o krok dalej i daje do dyspozycji użytkownika aplikację, która w znaczący sposób potrafi uprzyjemnić korzystanie ze słuchawek.
Interfejs podzielony jest na 3 kategorie, które nie są opisane słownie, ale wygląda to mniej więcej następująco:
- „Strona główna”, gdzie dowiesz się o poziomie naładowania baterii każdej słuchawki, wybierzesz jeden z trybów (Normal mode, Transparency mode lub Noise reduction mode), a także wybierzesz wcześniej predefiniowany profil dźwięku lub stworzysz własny;
- „Lokalizacja”, pokazuje nam mapę w miejscu, gdzie ostatnio widziane były słuchawki. To użyteczne, gdybyśmy je zgubili;
- „Ustawienia”, gdzie możesz zmienić nazwę słuchawek, przeprowadzić aktualizację, a także skonfigurować sterowanie gestami.
W pierwszym chodzi oczywiście o wybranie trybu pracy – transparency mode pozwoli na przepuszczenie dźwięku z zewnątrz do słuchawek. Mimo tego nie jest on tak klarowny, jak w droższych modelach. Ogólnie nie jest źle, ale do poziomu przepuszczalności topowych słuchawek zdecydowanie brakuje.
Zaskakująco dobrze wypada za to ANC, czyli aktywna redukcja hałasu. Sporym zaskoczeniem jest sam fakt jej obecności w tak tanich słuchawkach! Warto dodać, że jest ono na naprawdę dobrym poziomie. Po pierwsze, w dużym stopniu jesteśmy odcięci przez samą dokanałową budowę słuchawek. Po drugie dodatkowe wyciszenie potęguje efekt, dzięki czemu możesz całkowicie odciąć się od świata.
Co prawda w Bowie M2 nie ma skali mocy wyciszenia, natomiast sądzę, że całość jest na wystarczająco dobrym poziomie, aby zadowolić użytkowników, którzy oczekują czegoś więcej, w modelu, który kosztuje stosunkowo niewielkie pieniądze.
Jak sama nazwa wskazuje, w zakładce „Lokalizacja”, możemy podejrzeć gdzie po raz ostatni mieliśmy kontakt ze słuchawkami. To fajny dodatek, w przypadku, gdybyśmy je zgubili.
Ustawienia pozwalają nam po pierwsze (ale nie najważniejsze), zmienić nazwę naszych słuchawek, ale co ważniejsze, przypisać dotykowe gesty. Zależnie od słuchawek masz do wyboru uruchomienie danej czynności podwójnym klikiem. Są to opcje takie jak:
- Play / Pause
- Next
- Previous
- Activate Voice Assistant
- Low Latency Mode
- Ambient Sound
- Nothing
Długie przytrzymanie słuchawki pozwala na przypisanie kolejnych gestów:
- Next
- Previous
- Activate Voice Assistant
- Nothing
Trzy uderzenia w obydwie słuchawki w tym samym czasie:
- Activate Voice Assistant
- Low Latency Mode
Mając po dwa tryby gestów na każdą słuchawkę, finalnie możemy dopasować aż cztery komendy dotykiem. Dodatkowym bonusem jest potrójne uderzenie w obydwie słuchawki, gdzie do wyboru mamy jedną komendę. Obsługa dotykiem działała bez zarzutu i fajnie, że producent zaprojektował to w bardzo prosty i przyjazny dla użytkownika sposób.
Aplikacja jest prosta w obsłudze i przyjemna. Zawiera w sobie to wszystko, co najpotrzebniejsze, a jedyne, do czego miałbym małe zastrzeżenia to sytuacje, kiedy na czerwono dostawałem informację o złym założeniu słuchawek, przez co nie mogłem zmienić niektórych ustawień. Zdarzało się to sporadycznie i po chwili ustępowało, natomiast momentami było minimalnie drażniące.
Jakość dźwięku
Miałem do czynienia ze słuchawkami TWS z różnych przedziałów cenowych – z tymi za 50 zł, za 350 zł i tymi, które kosztują niemal tysiąc złotych. Słuchawki douszne, które łączą się przez Bluetooth i nie mają LDAC zwykle są przeciętne lub przyzwoite. W przypadku Bowie M2 jakość dźwięku jest… zaskakująco przyjemna.
Słuchawki nie są stworzone dla melomanów, ale umówmy się – takie osoby raczej nie szukają słuchawek TWS za 200 zł. Brzmienie jest bardzo efekciarskie z mocną domieszką basu, który nie jest przytłaczający, ale wyraźnie zaznaczony, miękki i przytulny.
Popowe utwory brzmią świetnie, podobnie jak rap. Nieco gorzej Bowie M2 radzą sobie z szybkimi, metalowymi brzmieniami, ale już bardziej klasyczny rock brzmi jak najbardziej przyzwoicie. Brzmienie nie jest super-szczegółowe, ale zestaw gra tak, jak oczekiwałbym od uniwersalnych, stosunkowo niedrogich słuchawek.
W aplikacji masz do wyboru jeden z aż 12 predefiniowanych trybów, a także możesz stworzyć i zapisać własne ustawienia z pomocą prostego equalizera. Z predefiniowanych ustawień, do muzyki nieźle sprawdzał się tryb DJ, a także Pop, natomiast pozostałe miały bardziej wyraźnie podbite niektóre pasma (jak Bass boost czy Treble).
Każdemu najpewniej spodoba się co innego, ale nawet na domyślnych ustawieniach słuchawki brzmią nieźle.
Słuchawki na jednym ładowaniu grają do 5 godzin (w moim przypadku było to ok. 4,5h), natomiast etui ładujące potrafi wydłużyć ten czas do 30h. Z takim zapasem energii żadna krajowa podróż nie powinna być problemem.
Czy warto kupić Baseus Bowie M2?
Słuchawki Baseus Bowie M2 zaskoczyły mnie bardzo, bardzo pozytywnie. Przede wszystkim działającą, aktywną redukcją hałasu, dobrą jakością dźwięku (w budżecie ok. 200 zł), i finalnie bardzo, bardzo atrakcyjną ceną. W trakcie pisania tego testu, słuchawki na promocji kosztują około 200 zł!
Oferują niezły bas, intuicyjną aplikację, wygodę użytkowania, a przede wszystkim niezłe brzmienie. Nie są to słuchawki idealne, ale w swojej cenie, takie określenie może do nich pasować. Pewną wadą były drobne błędy aplikacji, natomiast nie jest to nic co dyskwalifikowałoby ten model.
Przez okres testów bardzo zaprzyjaźniłem się z tym modelem i z czystym sumieniem mogę je polecić każdemu, kto szuka jak najtańszych słuchawek z ANC.
To świetny pomysł na prezent, a także rozsądny zakup dla siebie, dlatego urządzenie w pełni zasłużyło na maniaKalne wyróżnienie „Dobry zakup”
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Osoba testująca trochę słabo testowała te słuchawki i kilka wad pominęła. Generalnie słuchawki są dobre i je polecam, sam bym kupił ponownie. Sterowanie dotykowe: rozbudowane funkcje na szczęście można wyłączyć bo te słuchawki są małe i czasem trzeba je poprawić i. Wówczas można sobie przełączyć a najgorsze jest to że mimo wyłączenie funkcji dotyk nadal działa podczas rozmowy i poprawiając słuchawkę można się rozłączyć. Aplikacja jest słaba dlatego, że bardzo często nie łączy się z słuchawki