Wakacje bez muzyki? Taka opcja nie wchodzi w grę. Sprawdzamy jak w praktyce radzi sobie przenośny głośnik Tronsmart Bang o wysokiej mocy i fajnym wyglądzie.
Jesteśmy na półmetku wakacji. Lato w Polsce jest w tym roku wyjątkowo upalne, co sprzyja wypoczynkowi w plenerze – w ciągu dnia np. nad wodą, a wieczorem np. przy grillu. Wszystko smakuje jednak lepiej, jeśli doprawimy to ulubioną muzyką. Słuchanie jej z głośnika telefonu odeszło do lamusa odkąd rynek zalały przenośne głośniki Bluetooth.
Jedne zmieszczą się do kieszeni, ale oferują raczej przeciętne parametry, inne z kolei są tak duże, że ciężko spakować je do plecaka, choć potrafią zagrać bardzo głośno. Czy istnieje kompromis? Wszystko wskazuje, że tak. Tym kompromisem jest Tronsmart Bang, czyli przenośny głośnik Bluetooth o wysokie mocy i dobrym designie.
Jak brzmi ten głośnik? Sprawdzam w praktyce jak działa i brzmi Tronsmart Bang.
Specyfikacja i cena Tronsmart Bang
Specyfikacja urządzenia nie odbiega od rynkowych standardów. Głośnik ciężko sklasyfikować jedynie po „suchych” cyferkach, natomiast przybliżymy, jak wyglądają parametry „na papierze”.
Skrócona specyfikacja Tronsmart Bang:
- Moc: 60W;
- Kodeki: SBC;
- Bluetooth 5.0;
- Częstotliwość: 20 Hz – 20 KHz;
- Odporność: IPX6;
- Bateria: 10800 mAh;
- Waga: 3,08 kg;
- Dodatkowe: mikrofon, złącze jack 3,5 mm, podświetlenie LED, gniazdo na karty pamięci microSD.
Stosunkowo ciężki głośnik z najpopularniejszym kodekiem, wysoką mocą i odpornością na zachlapania brzmi jak sprzęt idealny w plener. Do tego mocna bateria i szereg opcji, które pozwalają na dostarczenie muzyki z wielu źródeł – zapowiada się nieźle.
Tym lepiej, jeśli zestawimy to wszystko z ceną głośnika. Tronsmart Bang kosztuje w promocji 459 zł i możesz zamówić go na polskiej stronie Geekbuying – dostawa jest darmowa i z polskiego magazynu.
Uwaga: teraz możesz kupić głośnik jeszcze taniej! Jeśli w koszyku wpiszesz kod TSBANG30, cena zmniejszy się o kolejne 60 zł, co oznacza, że sprzęt kupisz za 399 zł!
Jeśli zestawimy Bang z popularnymi, konkurencyjnymi seriami od JBL, to głośniki amerykańskiego producenta o podobnych parametrach będą znacznie droższe.
Przenośny i (do pewnego stopnia) wodoszczelny
Design Tronsmart Bang może się podobać. Nie jest to elegancki i skromny głośnik, a swoim wyglądem raczej eksponuje swoją siłę i krzyczy: „JESTEM TUTAJ I GRAM GŁOŚNO”. Jednocześnie, przy pierwszym kontakcie czuć, że nie jest to wydmuszka, a urządzenie od samego początku budzi pozytywne emocje.
Logo producenta wyeksponowane jest na rączce do przenoszenia, a także w dolnym rogu głośnika. Poza tym znajdziesz tu sporo dodatków, a zaczynając od przycisków do sterowania: logo NFC, które umożliwia łatwe parowanie z telefonem po zbliżeniu, TuneConn, czyli funkcję, dzięki której możemy sparować kilka głośników jednocześnie, przełącznik trybu dźwięku („M” jak Mode”), głośniej, play / pause, ciszej, a także SoundPulse i przycisk do włączania głośnika.
Pozostając w temacie przycisków – warto sprawdzić w instrukcji, a potem nauczyć się pełnego sterowania. Mimo że przycisków nie jest specjalnie dużo, to niektóre mają przypisane kilka funkcji, które zależne są np. od czasu w jakim wciśniemy dany przycisk lub kombinacji kilu klików.
Wszystkie przyciski są pokryte gumą, która może nie wygląda specjalnie estetycznie, ale z pewnością jest praktyczna i jest skuteczną ochroną przed np. drobnym deszczem (sprzęt spełnia warunki standardu IPX6).
Pod osłoną z identycznej gumy znajdziemy również szereg złącz. Pierwszym, dość niepozornym elementem jest dziurka od całkowitego resetowania urządzenia, co bez awaryjnych sytuacji raczej nie będzie Ci potrzebne.
Poza tym znajdziesz tu złącze USB-A, złącze USB-C, złącze jack 3,5 mm, a także gniazdo na kartę pamięci microSD. Jak widać, poza bezprzewodową komunikacją Tronsmart Bang może zostać wzbogacony o pendrive lub kartę pamięci. To zdecydowanie mi się podoba, szczególnie jeśli planujesz spędzić czas z muzyką, w miejscu gdzie będziesz offline.
Wisienką na torcie jest również LEDowe podświetlenie, które zostało bardzo zgrabnie dodane. Nawet kiedy w danym momencie podświetlenie jest wyłączone, to urządzenie nie wygląda jakby było niekompletne.
Warto jednak pamiętać, że podświetlenie dość mocno drenuje baterię, dlatego jeśli planujesz długą imprezę, to przynajmniej na jej początku warto zrezygnować z efektownych kolorów.
Głośnik jest bardzo dobrze zaprojektowany – mamy tu wygodną rączkę do przenoszenia, a materiałowe obicie dodaje eleganckiego sznytu. Po bokach urządzenia znajdziesz membrany, które odpowiadają za niskie tony. Wszystko wygląda po prostu ładnie. Mimo tego, że deisgn jest raczej krzykliwy, to nie jest nachalny i tandetny.
Użytkowanie, obsługa i aplikacja
Jak już wspomniałem wcześniej, podstawowe użytkowanie jest proste, jeśli jednak chcesz nauczyć się w pełni korzystać z głośnika, to będziesz potrzebował trochę czasu, ponieważ komend jest naprawdę sporo i zależą one często od tego jak długo wciskamy dany przycisk.
Mimo tego, Tronsmart Bang można z pewnością pochwalić za szybkie parowanie Bluetooth, a także NFC, które w znaczący sposób to ułatwia. Z uwagi na to, że testowałem jeden egzemplarz Banga, nie miałem okazji sprawdzić funkcji TrueConn, ale dzięki niej możesz połączyć wiele głośników jednocześnie (aż do 100 tych samych głośników!). To szczególnie ciekawy dodatek, jeśli w plenerze chcemy nagłośnić nieco większą przestrzeń, ot, np. na bosiku.
Na boisku (ale nie tylko) Bang sprawdzi się znakomicie, i to nie tylko dzięki wysokiej mocy, ale również dzięki certyfikatowi IPX6, który chroni urządzenie przed mocnym strumieniem wody. Deszcz nie będzie mu zatem straszny, natomiast warto pamiętać, że parująca woda jest już bardzo niebezpieczna dla urządzeń, ponieważ w tym stanie skupienia ma możliwość dotrzeć niemal wszędzie.
Wielu użytkowników przyzwyczajonych do klasycznego przesyłu muzyki może czuć się zadowolonych z uwagi na obecność złącza jack 3,5 mm. Dodatkowo na pokładzie gniazdo na karty microSD jest miłym dodatkiem (choć zdaje się, że coraz mniej popularnym).
Tronsmart dość mocno stawia na integrację urządzeń w ramach własnej aplikacji. Ta jest prosta w obsłudze, i mimo, że jest po angielsku, to nie mam wątpliwości, że każdy będzie w stanie ją obsłużyć. Pozwala ona na zmianę predefiniowanego trybu dźwięku, który możemy dopasować w zależności od odtwarzanych treści.
Dodatkowo, aplikacja informuje nas o dokładnym poziomie naładowania urządzenia, a także pozwala na zmianę koloru podświetlenia, a także trybu w jakim działa: albo jeden, solidny kolor, albo „oddychający tryb”, w którym delikatnie jeden kolor przechodzi w drugi.
Producent deklaruje aż do 15h grania na jednym ładowaniu – w praktyce jest to jak najbardziej możliwe do osiągnięcia, jednak należy pamiętać, że taki czas pracy na baterii odnosi się do głośności nie przekraczającej 50% i z wyłączonym podświetleniem LED.
W przypadku odpalenia wszystkich fajerwerków (muzyka na 100% i podświetlenie) czas pracy drastycznie się skróci – do ok. 4 – 5h (wystarczył na jeden wieczór od ok. 20:0o do ok. 00:30).
Ciekawym aspektem jest możliwość ładowania innych urządzeń z akumulatora w głośniku Tronsmart. Jeśli na imprezie zabraknie Ci prądu w telefonie, to Bang może posłużyć jako powerbank. Model ma wbudowany mikrofon i może służyć do prowadzenia rozmów „głośnomówiących”. Jeśli jeździsz z takim głośnikiem w samochodzie, to zdaje się, że problem zestawu głośnomówiącego jest rozwiązany.
Podsumowując – aplikacja jest prosta w obsłudze i wygodna, a sam głośnik bardzo funkcjonalny. Uważam jednak, że dostępnych poleceń dla każdego przycisku jest zbyt wiele i trudno będzie nauczyć się i zapamiętać konfigurację każdego przycisku.
Jak gra Tronsmart Bang?
Najważniejsza rzecz to brzmienie głośnika. Nie miałem żadnych oczekiwań w stosunku do testowanego Banga, ale już od pierwszego włączenia zrozumiałem, że to naprawdę bardzo fajny głośnik.
Z uwagi na charakter pierwszego testu, czyli luźny grill w ogrodzie, towarzyszyły mi znane, radiowe utwory na czele z popem. Całość brzmiała ekstra nawet na standardowym presecie, ale jeśli brakowałoby Ci basu to nie stanie się nic złego, jeśli włączysz odpowiedni tryb w aplikacji.
Podczas odsłuchów w domowym zaciszu spore wrażenie zrobiła na mnie elektroniczna muzyka autorstwa Tiesto czy Paula van Dyke’a. Z podbiciem niskich tonów całość brzmiała tak, że trudno się do czegoś przyczepić. Jeśli chodzi o spokojniejszą muzykę, to utwory takie jak „Wicked Games” Chrisa Isaaca również były nienaganne.
Jasne, może trochę doczepić się do czystości brzmienia i minimalnie zbyt mocno podkreślonych niskich tonach, ale zdecydowanie lepiej w tę stronę niż gdyby miało ich brakować. Nie zapominajmy, że to głośnik na imprezę albo na boisko, a nie nagłośnienie domu dla melomanów.
Poza tym to urządzenie, które potrafi zagrać naprawdę głośno. Wspomnienie o boisku (typu Orlik – niezależnie czy do piłki nożnej, czy koszykówki) nie było bez powodu, ponieważ towarzyski mecz w gronie przyjaciół z muzyką w tle nabiera może dać jeszcze więcej radości.
Czy warto kupić Tronsmart Bang?
Sięgając po Tronsmart Bang nie miałem żadnych oczekiwań, ale pozytywnie się zaskoczyłem. Z największych zalet, jako użytkownik, doceniłbym dobrą jakość dźwięku, wysoką głośność, mocny bas i efektowne podświetlenie. Warto podkreślić przede wszystkim to, że głośnik idealnie spełnia swoje zadanie.
Ten sprzęt nie sili się na udawanie czegoś, czym nie jest. To po prostu świetna propozycja do zabrania w plener. Oczywiście jest on mniej kompaktowy niż np. JBL Charge, ale jeśli masz jeszcze trochę miejsca w aucie, to wrzucenie go jako wakacyjny dodatek z pewnością nie będzie złą decyzją.
Testowany model nie ma większych wad. Zaledwie parę razy zdarzyło mi się, że aplikacja nie chciała wykryć głośnika, nawet mimo tego, że widział go sam moduł telefonu, który bez trudu mógł się z nim połączyć. Wadą dla niektórych może być sama waga i gabaryty urządzenia – o ile zmieści się w plecaku, to na inne rzeczy może już nie zostać zbyt dużo miejsca.
Mimo tego Tronsmart Bang to rozsądnie wyceniony model, który śmiało mogę każdemu polecić. Jeśli nie chcesz wydawać fortuny na drogie głośniki przenośne o dużej mocy, to 60 W Bang będzie dobrym wyborem.
ZALETY
|
WADY
|
IKEA Vappeby, czyli skrzyżowanie lampy z głośnikiem. Warto kupić?
Ceny Tronsmart Bang
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Taki prawie Sony xg500, czyli coś jednak udaje ale cena czyni cuda.
a jaki jest czas naladowania tego głośnika?