Jeden z najfajniejszych serwisów VOD podnosi ceny za miesięczny dostęp. To musiało w końcu nastąpić, choć tak drastycznej podwyżki mało kto się spodziewał.
Apple TV+ to serwis VOD, który oferuje dostęp do filmów i seriali w jakości 4K z HDR. To jednak nie wszystko ponieważ, wielu użytkowników wypowiadało się, że treści w serwisie są bardzo ciekawe – trudno się z tym nie zgodzić. Apple stawiało na oryginalne produkcje, a seriale takie jak „See”, „Ted Lasso” czy „Fundacja” są tylko niektórymi przykładami, które powinien poznać każdy fan seriali.
Był Netflix, były serwisy VOD od HBO, Disney+ i Prime Video, a gdzieś dalej, swoim tempem rozwijał się Apple TV+, do którego dostęp kosztował 24,99 zł. Przez długi czas można było mówić, że dostęp jest po prostu tani, natomiast głównym zarzutem przeciwników była mniejsza niż u konkurencji dostępność treści.
W ostatnim czasie dało się jednak zauważyć, że Apple TV+ działa bardzo intensywnie dostarczając nie tylko nowe filmy i seriale, ale również udostępniając platformę na komputery z Windowsem, a także wprowadzając wsparcie dla HDR10+ (z czego najbardziej cieszyć mogą się posiadacze telewizorów Samsung). Nie trudno zauważyć, że gigant z Cupertino chciał zachęcić jak największą liczbę widzów do swojej oferty – użytkownicy PS4 i PS5 dostawali nawet pół roku Apple TV+ za darmo.
Nie mogło to trwać wiecznie, dlatego włodarze Apple TV+ zdecydowali się na podwyżkę ceny z 24,99 zł na 34,99 zł. Choć ciągle jest to serwis tańszy od Netflixa (porównując pakiet, w którym możemy korzystać z jakości 4K), to już w porównaniu do Disney+ i HBO Max całość wygląda mniej atrakcyjnie.
Spora podwyżka może oznaczać jednak rozwój i chęć dostarczania jeszcze większej ilości oryginalnych treści. Czy jednak Apple TV+ może wkrótce mierzyć się z Netflixem lub Disney+? Pod względem zainteresowania milionów użytkowników, będzie to raczej mało prawdopodobne, natomiast warto obserwować dalsze ruchy serwisu, który może jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
Źródło: Apple
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.