Bang SE to kolejny model z rodziny bezprzewodowych głośników Tronsmart. Jak brzmi i czy warto go kupić? Sprawdzam to testując Tronsmart Bang SE.
Tronsmart to firma, która produkuje urządzenia elektroniczne o bardzo dobrym stosunku ceny do oferowanej jakości. Mogliśmy się o tym przekonać już wcześniej testując modele Tronsmart Bang i Tronsmart Bang Mini. Obydwa urządzenia zasłużyły na dobre noty. Teraz do naszej redaKcji przyjechał kolejny reprezentant rodziny Bangów – Tronsmart Bang SE.
Model ten ma bardziej krzykliwy wygląd, znacznie mocniejsze podświetlenie, ale jego moc jest nieco niższa od testowanych wcześniej głośników. Jakie ma to przełożenie na rzeczywistość? Sprawdzam, czy warto kupić Tronsmart Bang SE.
Specyfikacja i cena Tronsmart Bang SE
Tronsmart Bang SE, choć w teorii słabszy od poprzedników, na papierze prezentuje się całkiem nieźle. Specyfikacja wydaje się całkiem przyzwoita, choć warto pamiętać, że jest to najtańszy model z serii Bang.
Specyfikacja Tronsmart Bang SE:
- Moc: 40W;
- Kodeki: SBC;
- Bluetooth 5.3;
- Częstotliwość: 60Hz – 20kHz;
- Odporność: IPX6;
- Długość pracy: do 25h (zależnie od podświetlenia i głośności)
- Waga: 2,1 kg;
- Dodatkowe: USB, USB-C, złącze jack 3,5 mm, podświetlenie LED, gniazdo na karty pamięci microSD.
Tronsmart Bang SE to świeża premiera, ale doczekał się już pierwszej przeceny na polskim Allegro – sprzęt obecnie można kupić w cenie niespełna 249 zł.
Można także skorzystać z promocji na stronie producenta – tam sprzęt przeceniono do 54,99 USD. To dobra okazja za model o tak ciekawej specyfikacji.
Krzykliwy wygląd i mocne podświetlenie
Tronsmart Bang SE kształtem nie różni się zbytnio od pierwszego „Banga”, czy też „Banga Mini”. Mimo tego, w przeciwieństwie do poprzednich głośników z rodziny, Bang SE ma znacznie bardziej krzykliwy design, co widać już po wyjęciu z pudełka.
Zamiast eleganckiej tkaniny, która obecna była w poprzednich modelach, producent zdecydował się na kratkę, która jest w kolorze czarnym. Na froncie producent umieścił napis „Tronsmart”, który jednak znika niemal w połowie, kiedy włączymy już sam głośnik.
Ciekawym bonusem jest pasek, który producent dodaje do zestawu. Dzięki niemu możesz zawiesić głośnik np. na ramieniu i wygodniej przenosić go podczas plenerowych spotkań. Rączka przyozdobiona jest logo producenta i właściwie nie różni się od poprzedników. Poza paskiem, w zestawie znajdziesz kabel jack 3,5 mm, a także kabel USB-A / USB-C.
Przycisków fizycznych mamy tutaj kilka: włącznik, SoundPulse, ciszej / play / głośniej, TuneConn, a także logo gwiazdki, które odpowiada za podświetlenie. Z tyłu urządzenia, za grubą osłoną z gumy skryte są złącza takie jak: USB, USB-C, AUX i slot na kartę pamięci micro SD
Wykorzystanie prześwitującej siatki w konstrukcji obudowy w ciekawy sposób odsłania dwa, sporej wielkości głośniki zmieszczone w środku. Po bokach znajdują się dwie membrany bierne, które odpowiadają za jakość niskich tonów.
Wisienką na torcie jest podświetlenie. To (dosłownie) najjaśniejszy punkt testowanego głośnika (przynajmniej wizualnie). Obydwa głośniki na środku, pod przezroczystą siatką są podświetlane, podobnie jak boki, gdzie są bierne membrany.
Całość wygląda świetnie, a za sprawą przycisku możemy wybrać ulubiony tryb podświetlenia. Co ciekawie, istnieje możliwość ustawienia takiego trybu, w którym głośniki będą świecić różnymi kolorami.
Tronsmart Bang SE to efekciarski głośnik – może się podobać, jeśli preferujesz taki styl.
Użytkowanie i obsługa
Tronsmart przyzwyczaił nas do mało intuicyjnej obsługi w poprzednich wydaniach głośnika, natomiast w przypadku testowanego egzemplarza wszystko wydaje się nieco prostsze, ponieważ samych funkcji jest nieco mniej. Przełączanie się pomiędzy źródłami zostało ukryte pod włącznikiem, a kolejne kombinacje klawiszy są opisane w krótkiej instrukcji.
Nie jest to przesadnie intuicyjne, a po chwili łatwo się pogubić np. w tym ile jest trybów podświetlenia i jak wrócić do ulubionego. W pewnym momencie sam zagubiłem się w wyborze optymalnego wariantu podświetlenia – na takie ewentualności, kombinacja klawiszy możesz zresetować ustawienia.
Testowany głośnik wyposażony jest w moduł Bluetooth, który pozwala na bezprzewodową komunikację. Jeśli wolisz bardziej klasyczne metody, to zawsze możesz skorzystać ze złącza USB, jack 3,5 mm lub karty micro SD. Szczególnie ten ostatni dodatek wygląda tu niezwykle ciekawie, szczególnie że gniazda na kartę pamięci są coraz rzadziej spotykane w wielu urządzeniach.
W kwestii żywotności akumulatora nie udało mi się osiągnąć zakładanych 25h, natomiast jest to wartość maksymalna, którą najpewniej osiągniemy przy niskim poziomie głośności i wyłączonym oświetleniu.
Mimo wszystko trudno odmówić sobie „dyskotekowej” kompozycji świateł, która potrafi uprzyjemnić wieczór. Nawet z włączonym podświetleniem nie udało mi się rozładować całej baterii w ciągu jednego dnia (muzyka na niskim poziomie głośności z krótkimi przerwami).
Producent chwali się normą odporności IPX6, która w założeniu ma chronić urządzenie przed lekkim deszczem. To absolutne minimum, którego oczekiwałbym od głośnika, który przede wszystkim stworzony jest to użytkowania poza ścianami domu.
Użytkowanie i obsługa Tronsmarta Bang SE jest zadowalająca i trudno do czegoś mieć zastrzeżenia (może poza pewnych chaosem i brakiem intuicyjnego sterowania). Szkoda, że producent nie zdecydował się na umożliwienie użytkownikowi sparowania głośnika z autorską aplikacją – to zdecydowanie poprawiłoby komfort codziennej zabawy z Bang SE.
Jak gra Tronsmart Bang SE?
Poprzednie głośniki z serii Bang zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, dlatego byłem niezwykle ciekawy tego, jaką jakość dźwięku zaproponuje najtańszy model z rodziny. Choć oferuje on „tylko” 40 W mocy (mniej niż Bang SE), to raczej nie powiedziałbym, że znacząco ustępuje mocniejszemu Bang Mini.
Testowany model bez trudu radzi sobie w większym pomieszczeniu, a jakość dźwięku jest po prostu dobra (jak na tę cenę i głośnik z zastosowaniem plenerowym). Brzmienie jest przede wszystkim nastawione na efekciarstwo, czyli mocniejsze niskie tony i nieco ginąca góra.
Jeśli lubisz słuchać popu, rapu lub elektroniki, to Bang SE może zostać urządzeniem, które polubisz. W przypadku innych gatunków mogą pojawiać się pewne niedociągnięcia, jednak jestem zdania, że to nie głośnik dla audiofila, tylko niedrogi model na imprezę, a w takim zastosowaniu sprawdza się solidnie.
Polecam włączyć tryb SoundPulse – dźwięk wydaje się znacznie bardziej pełny i soczysty. W przypadku wyłączonego SoundPulse głośnik brzmiał dość płasko – w przypadku włączonego, jest znacznie, znacznie lepiej.
Czy warto kupić Tronsmart Bang SE?
Kolejny głośnik z serii Bang, Tronsmart Bang SE, zdecydowanie nie zawodzi. Oczywiście, trzeba pamiętać o tym, że jest to głośnik nastawiony typowo na imprezowe brzmienie, które nie każdemu może odpowiadać, ale to właśnie głośnik, który skierowany jest do uniwersalnego odbiorcy.
Pod względem wyglądu, głośnik nie należy do najbardziej szykownych urządzeń, ale kolorowe podświetlenie przyciąga wzrok i zdecydowanie może się podobać. Poza tym bogaty zestaw akcesoriów, a także możliwość zawieszenia urządzenia na ramieniu (dzięki dołączonemu paskowi), to bardzo przyjemna opcja.
Na świecie nie ma urządzeń idealnych, i idealnym nie jest również Tronsmart Bang SE. Największe zastrzeżenia mam do sterowania, w którym można się pogubić. Nawet podstawowy zakres konfiguracji przez aplikację znacząco ułatwiłby użytkowanie. Cena jednak jest na tyle atrakcyjna, że trudno mieć o to gigantyczne pretensje.
To w końcu naprawdę solidny głośnik, który z pewnością będzie towarzyszem niejednej imprezy, ciesząc nie tylko słuch, ale i oczy zgromadzonych osób. Model ten zasłużył na wyróżnienie „Dobry Zakup”, jako idealny kompromis pomiędzy ceną i jakością.
Ceny Tronsmart Bang SE
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.