Testujemy nietypowe słuchawki SeeAudio Yume II, czyli pchełki na kablu dla wymagających. Jak działają i czy warto je kupić?
Od kilku lat rynek słuchawek dousznych został zdominowany przez bezprzewodowe pchełki, które najczęściej znajdziemy pod kryptonimem TWS (True Wireless). Niewygodny kabel odszedł do lamusa, a konieczność ładowania etui ze słuchawkami wydaje się rekompensować wygoda. Czy to jednak idzie w parze z jakością dźwięku?
Tanie słuchawki bezprzewodowe pod względem jakości dźwięku rzadko dorównują nawet dużo tańszym propozycją z „archaicznym” kablem. Problemy takie jak przerywanie, kompresja, słabsza jakość dźwięku to chleb powszedni w wielu bezprzewodowych zestawach. Czy istnieją zatem pchełki, które oferują dobrą jakość dźwięku?
Zdaje się, że tak, a przynajmniej tak reklamowane są najnowsze słuchawki SeeAudio Yume II, które jakiś czas temu przyjechały do naszej redaKcji. Słuchawki te pozycjonowane są jako propozycja dla wymagających, o czym może świadczyć również niemała cena.
Czy warto kupić te nietypowe słuchawki na kablu? Sprawdzam to w maniaKalnej recenzji SeeAudio Yume II.
Specyfikacja i cena SeeAudio Yume II
Jak na douszne słuchawki na kablu, Yume II do najtańszych nie należą. W momencie pisania recenzji SeeAudio Yume II kosztują 199 $, jednak decydując się na ich zakup już teraz, możesz sporo zaoszczędzić i kupić je za 149 $, co po średnim kursie dolara (4,33 zł) daje nam ok. 645 zł.
Choć cena przewyższa większość marketowych propozycji, tak według specyfikacji, a także informacji od producenta, najnowsza propozycja od SeeAudio wygląda znacznie ciekawiej niż popularne, niedrogie, słuchawki douszne na kablu.
Specyfikacja SeeAudio Yume II:
- Impendacja: 17Ω
- Zakres częstotliwości: 20Hz-20kHz
- THD+N: ≤2%
- Przetwornik: 1DD+2BA
- Podłączenie: 3.5mm
- Złącza kablowe: 2-pin 0.78 mm
- Kabel: 6N OFC posrebrzany
Nietuzinkowy design
Przed testem Yume II nie miałem większych oczekiwań względem zestawu, a z samą firmą SeeAudio była to moja pierwsza styczność. Sporym zdziwieniem było dla mnie, kiedy po otworzeniu paczki ukazał się karton, który mógł raczej kojarzyć się z kolekcjonerską edycją wydania mangi lub anime.
Pudełeczko, które skrywa słuchawki jest eleganckie, a sam środek zdobi rysowana w mangowym stylu postać. Po otwarciu pudełka od razu widać, że producentowi zależy na detalach. W zestawie witają nas różnego rodzaju ulotki, grafiki, a pod nimi skrywa się to, co najważniejsze, czyli słuchawki.
Słuchawki nie są od razu połączone kablem i nie mają założonych gumek dousznych. Użytkownik sam dostaje możliwość złożenia i dopasowania do siebie całego zestawu. Celem dbania o słuchawki, w zestawie znajdziesz również biały pokrowiec z materiału przypominającego skórę. Akurat ten element nie przypadł mi szczególnie do gustu, ale nie ulega wątpliwości, że słuchawki w etui będą mniej narażone na czynniki zewnętrzne.
Poza tym w zestawie znajdziesz 5 kolorowych par gumek dousznych, dzięki czemu będziesz mógł lepiej dopasować słuchawki nie tylko kolorem, ale i rozmiarem. Pewnym minusem jest to, że ulubiony kolor może być w rozmiarze, który będzie dla Ciebie zbyt duży / mały (np. różowe są najmniejsze, a żółte największe).
Same słuchawki wyglądają ślicznie – błyszczący, srebrny metalik mieni się z pudełka jak dwa diamenciki, co z jednej strony oznacza ładny design, ale z drugiej warto pamiętać, że tego typu konstrukcje mają tendencję do palcowania się i uwydatniania wszelkich zarysowań i uszkodzeń, które mogą zbierać z biegiem czasu.
Użytkowanie słuchawek nieco różni się od tego, jak użytkujemy bezprzewodowe słuchawki. Model ten został wyposażony w mikrofon do rozmów, a także nie ma żadnych trybów redukujących hałas, choć w tym przypadku dokanałowa konstrukcja pozwala w znaczący sposób odciąć się od świata zewnętrznego.
Słuchawki te można oczywiście wykorzystać na zewnątrz, ale warto pamiętać, że są to drogie i delikatne pchełki. Również z powodu brzmienia, (o czym napiszę nieco więcej poniżej), najchętniej korzystałem z nich w domowym zaciszu, dzięki czemu mogłem w komfortowych warunkach zanurzyć się w ulubionej muzyce.
Jak grają SeeAudio Yume II?
Na początku byłem nastawiony raczej sceptycznie do słuchawek dokanałowych, które dodatkowo są na kablu, jednak jakie było moje zdziwienie, kiedy po raz pierwszy podpiąłem je do komputera i włączyłem muzykę. Powiedzieć, że brzmią dobrze, to jak nic nie powiedzieć.
Górne tony są tutaj bardzo szczegółowe, pełne detali, jednocześnie są niezwykle przyjemne i nie „piszczące”. Dzięki temu, w utworach słychać wiele dźwięków, które na „zwykłych” słuchawkach są odcięte. To chyba pierwszy raz, kiedy słyszałem tak dobrze brzmiące wysokie tony.
Ich idealnym dopełnieniem jest pasmo średnie. Podobnie jak w przypadku góry, wszystko słychać naprawdę bardzo czysto, a dzięki świetnie zachowanej głębi można zamknąć oczy i rozkoszować się muzyką. Do wokalu również nie można mieć tu żadnych zarzutów – dźwięk jest wyraźny, ale nie przytłaczający, a dzięki wysokiej szczegółowości można niemal odczuć emocje artysty.
Jeśli w którymś miejscu miałbym się przyczepić to chyba jedynie do niskich tonów. Nie są one złe, bas jest zwięzły i żywy, jednak zdecydowanie nie jest on „potężny”. Jeśli zależy Ci na mocnym basie, który znasz z popularniejszych i tańszych zestawów (które niestety, bardzo często faworyzują basowe brzmienie ukrywając pewne mankamenty), to wybierając Yume II możesz czuć pewien niedosyt.
Mimo tego wszystkie pasma grają w bardzo dobrej harmonii, bez faworyzowania konkretnych tonów. Brzmienie jest ciepłe i nawet chcąc podłączyć słuchawki tylko na chwilę, żeby przetestować interesujący mnie detal, wsiąkałem w świat muzyki raz po raz.
To słuchawki, które zdecydowanie mogę polecić fanom gitarowego brzmienia. Przy utworach takich jak „Keith Don’t Go” Nilsa Lofgrena przyjemnością było słuchanie dźwięku dosłownie każdej struny – doświadczenie było znakomite.
Przesłuchałem również dwie, ulubione płyny Linkin Park, czyli „Hybrid Theory” i „Meteora” – słuchawki Yume II zapewniły doświadczenie, jakiego szukałem. Gitary nie brzmiały monotonnie i nie zlewały się w jeden dźwięk, a całość okraszona świetnie brzmiącym wokalem tworzyła wspaniałą harmonię.
W tym przypadku nieco gorzej oceniłbym brzmienie muzyki elektronicznej, mocno nastawionej na dłuższy i mocniejszy bas, jak Above & Beyond, Tiesto czy Armina van Buurena – słuchawki zdecydowanie większe wrażenie robią przy gatunkach takich, jak rock czy pop.
SeeAudio Yume II grają bardzo dobrze, ciepło i szczegółowo. Jeśli jednak oczekujesz soczystego basu, to w tym przypadku spotkasz go w bardzo surowym, bardziej studyjnym wydaniu.
Czy warto kupić słuchawki SeeAudio Yume II?
SeeAudio Yume II to bardzo specyficzne słuchawki, kierowane do użytkowników ceniących sobie przede wszystkim brzmienie, ponad uniwersalność, koszty czy praktyczność.
Największą zaletą tego modelu jest po prostu brzmienie, które jest niezwykle czyste, szczegółowe i żywe. Nie w każdym gatunku słuchawki brzmią równie dobrze, ale w większości testowanych utworów, odsłuchiwanie ich na recenzowanym zestawie było prawdziwą przyjemnością.
SeeAudio Yume II to niewątpliwie słuchawki nie dla każdego, natomiast za jakość dźwięku zdecydowanie możemy im przyznać odznakę „Wybór redakcji„.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jeśli się nie mylę to model ATH-M20xBT ma na pewno takie rozwiązanie
ja chybą zostanę przy moich ATH-SQ1TW. Mam je z tophifi i bardzo dobrze służą
Też gdybym miał wybierać to jednak wybrał bym ATH bez dwóch zdań
Prawda, bardzo porządna firma słuchawek.
Super jest ten model. Bardzo wygodny i fajnie basy w nim grają
Z tophifi? Chodzi o sklep Top Hi-fi tak? Sorry, nowa w temacie a szukam inspiracji na prezent 😁😁
Pewnie tak, to jeden z takich popularniejszych w sumie. Dużo sprzętów pro ale i sporo na każdą kieszeń – mniej i bardziej pojemną. Jeśli szukasz jeszcze prezentu to zajrzeć warto.
Tak, ATH u nich na 100% znajdziesz
A co jest wyjątkowego w tych ATH? Nie jestem fajnem przepłacania jeśli nie jest to koniecznie 😉 Czym one się wyróżniają?
ATH ma słuchawki, które możesz podłączyć przez kabel lub bluetooth, dla mnie rozwiązanie idealne
Jaki model ma takie rozwiazanie?
ATH-M50xBT2 😉 obczaj sobie.To są zamknięte nauszne