Netflix po blokadach nałożonych na udostępnianie haseł wyszedł z tego korzystnie. Ogromny przyrost subskrypcji w jego przypadku może spowodować zmiany na rynku.
Może nie wszyscy kojarzą, ale warto o tym przypomnieć. W 2017 roku Netflix napisał na Twitterze prosty tweet „Miłość to dzielenie się hasłem”. Dobre lata dobiegły końca i ten sam Netflix postanowił walczyć z udostępnianiem haseł.
Rezultaty zmian nie pozostawiają złudzeń…
W dniach od 25 do 28 maja Netflix zdecydował o podjęciu śmiałego kroku – zaczął informować użytkowników w USA o nowych, restrykcyjnych zasadach. Rezultat? Potężny skok w ilości nowych subskrybentów, niewidziany przez żaden inny 4-dniowy okres od momentu, kiedy Antenna rozpoczęła monitorowanie danych w 2019 roku.
Na poniższym wykresie gwałtowny wzrost odnotowano także w czasach COVID.
To nie koniec dobrych wieści dla firmy. Akcje Netflix od 23 maja poszybowały w górę, notując wzrost o około 13%.
W takim razie co dalej? Przyszłość może być bolesna…
Moim zdaniem wnioski są proste. Blokując udostępnianie haseł, Netflix ma więcej subskrypcji, co przekłada się na finanse firmy. Możliwe, że w przyszłości zmiany dotkną tego systemu jeszcze bardziej, a model płatności przejdzie zmiany.
W przyszłości może będziemy płacić od urządzenia? Są to tylko moje przypuszczenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że inne firmy dostarczające usługi w podobny sposób zmagają się z tym samym problemem. Zapewne wstrzymywały oddech, czekając na rozwój sytuacji. Teraz, dostrzegając efekty, mogą skopiować strategię Netflixa.
Oglądasz jeszcze jakieś filmy czy seriale na Netflixie? Daj znać, jakie jest Twoje zdanie w tej sprawie!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.