Niedawno na moim biurku wylądowały słuchawki HarmonicDyne Zeus Elite. Czy te stylowe słuchawki dla wymagających są warte swojej ceny? Sprawdzamy!
Bez czego nie możesz wyjść z domu? Portfel? Telefon? Klucze? U niektórych w tej wyliczance z pewnością znajdą się niewielkie słuchawki, które zawsze mamy przy sobie, ot, żeby towarzyszyły nam w codziennym biegu.
A może przystanąć na chwilę i odetchnąć? Założyć słuchawki w domu i zanurzyć się w ulubionej muzyce? Jeśli coś takiego chodzi Ci po głowie, to pewnie zastanawiasz się, jakie słuchawki kupić. Najlepsze modele łączą ze sobą wygodę, styl i jakość dźwięku. Do naszej redaKcji przyjechały niedawno najnowsze HarmonicDyne Zeus Elite, czyli nowa wersja „Zeusów” od linsoul. Sprawdzamy czy warto je kupić i jacy użytkownicy będą mieli potencjalnie najwięcej frajdy z odsłuchu muzyki.
Jeśli masz na myśli zakup tego sprzętu w Polsce, muszę cię zmartwić. Obecnie słuchawki HarmonicDyne Zeus Elite nie są one dostępne w polskich sklepach, jednak możesz je kupić za pośrednictwem platformy linsoul.com z dostawą nad Wisłę. Ich cena to 379$, co w przeliczeniu daje ponad 1500 złotych.
Specyfikacja HarmonicDyne Zeus Elite
W przypadku słuchawek przewodowych specyfikacja nie zdradza przesadnie wiele. Producenci modeli bezprzewodowych często chwalą się różnymi kodekami, technologiami poprawiającymi brzmienie czy zaawansowanymi technologiami z zakresu redukcji hałasu, natomiast to wszystko nie ma znaczenia, kiedy mówimy o przewodowych słuchawkach dla wymagających słuchaczy.
Jak większość testów, warto zacząć od specyfikacji. W przypadku tych słuchawek prezentuje się ona następująco:
- Średnica przetwornika: 50 mm
- Nominalna moc wejściowa: 32Ω@1KHz
- Pasmo przenoszenia: 10-70 KHz
- Czułość: 105 dB./Vrms@1KHz
- Nausznik: skóra zebry
- Nauszniki: tkanina zamszowa + skóra
- Wymiary: 210 x 175 x 105 (mm)
- Waga: 360 gramów
W kartonie dodatkowo jest kabel 4,4 mm oraz XLR-4pin. Służy on do połączenia słuchawek i urządzenia. Osoby, które czerpią przyjemność z muzyki w domowym zaciszu stawiają zawsze na przewodowe połączenie. W przypadku testowanych słuchawek wybór jest jeden – nie ma tu opcji bezprzewodowego połączenia.
Wygląd i jakość wykonania
Słuchawki Zeus Elite przyjechały do nas w naprawdę sporym opakowaniu. Choć kartonowe opakowanie mogłoby sugerować, że urządzenie jest właśnie tak zapakowane, to po zdjęciu wierzchniego opakowania ukazuje się nam… walizka z czymś tajnym i drogim, która wygląda jak wyjęta z filmu lub serialu.
Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz ujrzałem opakowanie słuchawek, byłem zdumiony i żałuję, że nie mogłem tego pokazać w teście. Słuchawki te przychodzą w eleganckiej, przeszklonej walizce o imponujących rozmiarach.
Walizka nie tylko chroni urządzenie, ale też podkreśla klasę sprzętu, pozwalając podziwiać słuchawki w pełnym blasku. To pierwsze takie opakowanie, z którym miałem do czynienia i zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. Sam wygląd słuchawek nie pozostawia wątpliwości co do ich jakości. Solidność, dbałość o detale, miłe w dotyku materiały.
Nauszniki są masywne ale jednocześnie bardzo wygodne. Dobrze, że wnętrze zostało wykonane z materiału, a nie jak często ma to miejsce w popularnych, bezprzewodowych modelach z ekoskóry (lub czegoś przypominającego ten materiał). Dosłownie zapomnisz o tym, że masz słuchawki na uszach.
Dodatkowo ich konstrukcja pozwala na składanie do płaskiego kształtu, co jest praktyczne podczas przechowywania czy podróży. Producent nie pozostawił możliwości „łamania” pałąka, natomiast to słuchawki, które raczej nie będą towarzyszyły nam w pociągu czy samolocie. Urządzenie zdecydowanie najlepiej sprawdzi się w domowym zaciszu, gdzie po zamknięciu oczu poczujesz się jak w pomieszczeniu odsłuchowym.
Przede wszystkim nosząc słuchawki, odczuwa się ich pełen komfort. Zakrywają całe uszy, więc pot nie będzie przeszkadzał. Nie uciskają, a ich materiał idealnie dopasowuje się do każdego ruchu głowy.
HarmonicDyne Zeus Elite to słuchawki przewodowe, a jedyna opcja ich podpięcia to duży jack. Tego typu słuchawki skierowane są do wymagającego użytkownika, dla którego muzyka to forma relaksu, ale również zwracania uwagi na najdrobniejsze detale, a także oddanie dźwięku.
Nie ma tu mowy o bezprzewodowym połączeniu, a tzw. duży jack (6,3 mm) jest na tyle niepopularny, że trudno będzie znaleźć to złącze w urządzeniach typu telefon (to już chyba w ogóle niemożliwe) czy komputer (pomijając modele z bardziej zaawansowanymi kartami dźwiękowymi).
Na szczęście, podczas testów mieliśmy do dyspozycji wzmacniacz DAC xDuoo Link2 Bal, który nie tylko umożliwił właściwe skorzystanie ze słuchawek, ale również pokazał jak wykorzystać ich pełen potencjał, a także nieco wpłynąć na finalne brzmienie.
Dzięki niemu połączysz je z laptopem, komputerem stacjonarnym czy nawet telefonem. W zestawie dołączony jest długi kabel, który podłączamy oddzielnie do każdej muszli. Długość jest oczywiście w tym przypadku sporym atutem, natomiast stworzony jest on w sposób, który zdecydowanie nie przypadnie do gustu fanom minimalizmu – splot składa się z kilku kabelków.
Pewnym udogodnieniem jest możliwość zastąpienia kabla. Jeśli ten z zestawu ulegnie uszkodzeniu, możemy go łatwo wymienić, nie martwiąc się o skomplikowane połączenie ze słuchawkami.
Słuchając muzyki w domowym zaciszu nie sposób nie cenić jakości. Przewodowe połączenie z urządzeniem wyjściowym to właściwie jedyny sposób na osiągnięcie pożądanej przez użytkowników jakości dźwięku (jasne, LDAC jest fajny w słuchawkach Bluetooth, ale zakładając na głowę testowany model możemy poczuć się niemal jak w studiu muzycznym.
Słuchawki wykonane są po prostu świetnie, a co ważne, są bardzo wygodne. Bardzo wygodne poduszki pozwalają odpoczywać z ulubioną muzyką. Nie są to jednak słuchawki szczególnie lekkie – ich waga to 360g, natomiast nie jest to coś, co szczególnie dawało się we znaki podczas testów.
Jakość dźwięku (w ocenie Michała)
Najważniejszym aspektem zdecydowanej większości słuchawek jest jakość dźwięku. Jeśli mówimy o produkcie dla wymagających użytkowników, to jest to właściwie jest to jedyny aspekt, który interesuje użytkowników (czasem też wygoda).
Niezależnie czego słuchasz, słuchawki sprawdzą się nieźle w każdej muzyce. Wyposażone są w porządne nauszniki, które doskonale dopasują się do Twojego ucha, gwarantując komfort nawet podczas wielogodzinnego słuchania.
Sprawdziłem je przy utworach bardziej rockowych, czyli Slipknot lub specjalnie wykonane covery z kanału „Frog Leap Studios”. Każde uderzenie ręką o strunę, czy pałką o perkusję było bardzo intensywne, a zarazem wyjątkowo czyste.
Nie mogło zabraknąć testów przy muzyce spokojnej i rekreacyjnej. Zamykając oczy, miałem wrażenie, że znajduje się w zupełnie innym miejscu. Mogłem się oddać chwili, a dzięki wytłumieniu otoczenia zapomnieć o całym świecie.
Na deser pozostawiłem sobie brzemienia bardziej klubowe z kanału YouTube „FVCK THE BASS „. Słuchawki mnie nie zawiodły, ponieważ w tym przypadku także każde uderzenie basu było do wychwycenia.
Ich pasmo przenoszenia wynoszące od 10 do 70 KHz zapewnia niesamowitą precyzję i czystość dźwięku, od najgłębszych basów, po najbardziej subtelne tony wysokie. Neutralny charakter dźwiękowy sprawia, że są idealne do każdego rodzaju muzyki – od klasycznej po rockową.
Jedną z kluczowych technologii, które wyróżniają te słuchawki, jest kompozytowa konstrukcja biomembrany. Pozwala ona na szybszą reakcję membrany, co przekłada się na mocniejsze i bardziej precyzyjne uderzenia basów oraz płynniejsze wysokie tony. Dzięki takiemu rozwiązaniu każdy dźwięk brzmi tak, jak powinien.
Dodatkowym atutem jest zastosowanie systemu redukcji hałasu. Jeżeli cenisz sobie spokój i chcesz skupić się wyłącznie na muzyce, te słuchawki z pewnością spełnią Twoje oczekiwania. Wielkim plusem słuchawek jest ich głośność. Słuchając muzyki z laptopa, musiałem ją ustawić na granicy od 10 do 20, ze względu na to, że moje uszy nie mogły wytrzymać kolejnych stopni.
Jakość dźwięku (w ocenie Mateusza)
Słuchawki były w naszej redaKcji chwilę dłużej, dlatego widząc ten produkt nie mogłem przejść obojętnie i sam chciałem doświadczyć, a następnie sprawdzić, czy model ten może konkurować z popularnymi w Polsce propozycjami Sennheisera czy AKG.
Pierwsze doświadczenie było całkiem pozytywne – przede wszystkim z powodu wybranej muzyki. Jednym z utworów, które odtwarzam właściwie zawsze przy teście słuchawek jest przebój Nilsa Lofgrena pt. „Keith don’t go”. To nie tylko świetny utwór, ale również popis wielowymiarowego brzmienia, które pozornie brzmi dobrze niemal wszędzie. Z uwagi na sporą ilość pojedynczych szarpnięć strun, apetyt na więcej tylko urósł.
Kolejne utwory pokazały, że Zeus Elite nie są idealne. Chodzi tu przede wszystkim o basowe brzmienie. Jeśli mówimy o basowej gitarze, czy nawet perkusji w nagraniach rockowych, to całość brzmi bardzo dobrze (szczególnie jeśli chodzi o struny).
Niestety, odtwarzając elektronikę poczułem jakby brakowało tu basu. Brzmienie niskich tonów jest dosyć surowe i nieco „szare”. Brakuje w tym trochę życia i soczystego uderzenia. Oczywiście, nie jest tak, że basu nie ma wcale, ale nie jest on tak dobrze wyeksponowany – jeśli lubisz elektronikę, albo rap, to raczej szukałbym słuchawek pod innym szyldem.
W moim odczuciu najlepiej prezentowały się średnie tony, które po prostu były żywe, a słuchanie ich sprawiało przyjemność. Wokal Lany del Rey w połączeniu z HarmonicDyne Zeus Elite może przenieść nas na kalifornijską plażę. W niektórych utworach wysokie tony były bardzo wyraźne, momentami miałem wrażenie, że nawet za bardzo.
Na moje brawa „Elitarne Zeusy” zasługują po dość nietypowym testowaniu. Chodzi tu o… gry komputerowe. Scena jest szeroka, brzmienie szczegółowe, a wygodne nauszniki powodują, że można zapomnieć o otaczającym nas świecie jeszcze głębiej wchodząc w ulubioną rozgrywkę. Jeśli masz dodatkowy mikrofon (testowany model z wiadomych przyczyn go nie ma), to polecam ubrać na głowę ten zestaw i wejść do ulubionej gry – po rozgrywce w World of Warcraft (ach ta piękna muzyka w Elwynn Forest), byłem pod dużym wrażeniem ich gamingowych możliwości, a co lepsze, początkowo wcale bym ich o to nie podejrzewał.
HarmonicDyne Zeus Elite to słuchawki, które brzmią naprawdę nieźle, ale jednocześnie nie są dla każdego. Lubisz rockowe brzmienie, a na Twojej playliście często goszczą spokojniejsze utwory z brzdękającą gitarą? Odświeżone „Zeusy” będą Twoim przyjacielem. Jeśli lubisz elektronikę, a Twoim chlebem powszednim jest Tiesto, Paul van Dyke czy Armin van Buuren, to raczej nie mógłbym polecić ich z czystym sumieniem.
Czy warto kupić HarmonicDyne Zeus Elite?
HarmonicDyne to słuchawki, które z pewnością zadowolą sporą grupę odbiorców. Będzie ona oczywiście spora, jeśli tylko weźmiemy pod uwagę target producenta, ponieważ nie są to słuchawki dla każdego. Oferują całkiem neutralne brzmienie, ale z nieco wycofanym basem.
Jeśli lubisz zanurzyć się w bardzo niskich dźwiękach, i czuć jak bas masuje Twoje uszy przechodząc aż do samego środka – to nie ten adres. Mimo tego, testowane „Zeusy” to nadal bardzo solidne słuchawki. Średnie tony, na które stosunkowo często nie zwraca się uwagi w pogoni za basem brzmią tutaj ponadprzeciętnie.
Sporym zaskoczeniem było dla mnie również brzmienie w grach komputerowych – te słuchawki dobrze się do tego nadają.
Testowany model to dobry sprzęt pod względem samego użytku jak i jakości wykonania. Słuchawki są przede wszystkim lekkie, wyglądają bardzo dobrze, a ich głośność zadowoli najbardziej wymagające osoby.
Poza oryginalnym opakowaniem nie powinny stanowić problemu podczas podróży, choć zdecydowanie polecałbym używać ich przede wszystkim w domu z uwagi na spore gabaryty i sporo kabla (lub kabli, jeśli mówimy o całości splecionej w warkocz).
HarmonicDyne Zeus Elite to solidne słuchawki, które choć nie są ideałem, to dają naprawdę sporo frajdy ze słuchania muzyki. W cenie 1500 zł są ciekawą propozycją do rozważenia, choć i tak odnoszę wrażenie, że ta cena jest nieco zbyt wysoka.
ZALETY
|
WADY
|
Razer Hammerhead Hyperspeed. Czy to najlepsze słuchawki do PlayStation 5? (TEST)
Czy słuchawki przewodowe mają sens w 2023 roku? Sprawdzamy 7hz Legato! (TEST)
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.