Netflix anuluje swój serial oryginalny, który okazał się hitem. Fani mają powody do niezadowolenia.
Mimo entuzjastycznych recenzji i charyzmatycznego występu Michelle Yeoh Netflix podjął decyzję o niekontynuowaniu „Braci Sun”, komediodramatu autorstwa Brada Falchuka („Glee”, „American Horror Story”) i Byrona Wu. Brad Falchuk, twórca serialu, pozostaje związany jednak z Netfliksem umową na produkcję kolejnych treści.
Pierwszy sezon „Braci Sun”, składający się z ośmiu odcinków, zadebiutował 4 stycznia, zdobywając uznanie krytyków za dopracowaną fabułę i występ Yeoh. Serial nie zdołał jednak przyciągnąć wystarczająco dużej widowni, utrzymując się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych produkcji Netflixa w języku angielskim przez pięć tygodni, ze szczytowym miejscem drugim. Niska oglądalność, z tygodniową liczbą wyświetleń poniżej 7 milionów, ostatecznie przekreśliła szanse na kontynuację.
Kiedy szef potężnej tajwańskiej triady zostaje zastrzelony przez tajemniczego zabójcę, jego najstarszy syn, legendarny morderca Charles „Chairleg” Sun (Justin Chien) udaje się do Los Angeles, aby chronić swoją matkę, Eileen (Michelle Yeoh) i naiwnego młodszego brata, Bruce’a (Sam Song Li), który do tej pory żył pod kloszem, nie znając prawdy o swojej rodzinie. Gdy najgroźniejsze społeczności Tajpej i nowa wschodząca frakcja zaczynają walczyć o dominację, Charles i Bruce muszą dowiedzieć się, co naprawdę oznaczają braterstwo i rodzina, zanim ktoś ich zabije.
„Bracia Sun” przedstawiali mroczną historię Charlesa Suna (Justin Chien), gangstera z Tajpej, zmuszonego do powrotu do Los Angeles, by chronić rodzinę po zamachu na ojca. W obsadzie znaleźli się również Sam Song Li, Joon Lee i Highdee Kuan.
Decyzja o anulacji „Braci Sun” spotkała się z rozczarowaniem fanów, którzy docenili oryginalną fabułę, humor i aktorskie popisy. W komentarzach pod wieloma artykułami wyrażają oni żal z powodu zakończenia serii i liczą na możliwość kontynuacji w przyszłości.
Czy Ty również jesteś rozczarowany anulowaniem „Braci Sun”? Podziel się swoją opinią w komentarzach!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
A co tu do ogarniania. Dla netflixa, i jemu podobnych, liczy się hajs czyli oglądalność. Krytyków i oceny mają w kuprze jak im się hajs nie zgadza.