Od kilku dni hitowa produkcja króluje w rankingu popularności na Netflix. Oceny absolutnie nie odzwierciedlają tego, czego możesz spodziewać się po tym filmie.
Tydzień temu, a dokładniej 28 lutego premierę na Netflix miał film pt. „Kod 8: Część 2”. Oczekiwania były spore, szczególnie patrząc na trailer, a także na niezbyt entuzjastycznie przyjętą pierwszą część, którą widzowie ocenili zaledwie na 5,9/10 (na podstawie Filmweb).
- Wzruszający serial HBO Max już jutro z nowym sezonem!
- Tajemniczy serial Netflix na podium. Polacy go uwielbiają!
Najnowsza produkcja Netflixa, mimo że utrzymuje się na pozycji lidera wśród najpopularniejszych filmów na platformie, nie może cieszyć się dobrymi ocenami. Widzowie nie byli zbyt łaskawi, a średnia ocen w Polsce to zaledwie 5,5/10 (Filmweb).
Oceny filmu w komentarzach są bezlitosne i zbliżone – film to totalna klapa. Skąd więc tak wysoka popularność? Z pewnością swoją rolę odgrywa ciekawość. Po dobrym zwiastunie i akcji promocyjnej mogliśmy oczekiwać ciekawej produkcji, a spora liczba odtworzeń spowodowała wysokie miejsce w rankingu popularności.
Nic zatem dziwnego, że sporo osób zdecydowało się na seans po zobaczeniu lidera rankingu. Niestety, w tym przypadku popularność nie jest czynnikiem sprzyjającym i raczej trudno doszukiwać się drugiego dna w po prostu słabej produkcji.
W kontynuacji filmu „Kod 8”, Connor (Robbie Amell) wychodzi z więzienia i pracuje jako sprzątacz w centrum społecznościowym, odcinając się od swojego dawnego kryminalnego wspólnika Garretta (Stephen Amell). Jego próba pozostania na prostej drodze zostaje zniszczona, gdy zostaje zmuszony pomóc 14-letniej Pav (Sirena Gulamgaus) uciec przed grupą skorumpowanych oficerów prowadzonych przez sierżanta Kinga (Alex Mallari Jr.).
King wykorzystuje nowo uruchomione robotyczne K9 do śledzenia Pav. Connor ponownie musi zwrócić się o pomoc do Garretta i jego ekipy, ale czy może zaufać mężczyźnie, który wpędził go do więzienia? Film „Kod 8: Część II” w reżyserii Jeffa Chana będzie dostępny na platformie Netflix od 28 lutego.
Źródło: Netflix
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.