„Seks w wielkim mieście” trafia na Netflix: Produkcja na nowo podbije serca publiczności, czy przypomni, że jest reliktem przeszłości?
Carrie Bradshaw i jej przyjaciółki wracają, tym razem mając nadzieję oczarować zupełnie nowe pokolenie. Kultowy serial HBO „Seks w wielkim mieście”, opowiadający o życiu czterech przyjaciółek poruszających się w świecie miłości, seksu i kariery w Nowym Jorku, trafił 1 kwietnia na platformę Netflix w Stanach Zjednoczonych. Serial, emitowany pierwotnie w latach 1998-2004, odniósł wówczas ogromny sukces wśród publiczności, ale jak zareagują na niego widzowie, którzy nawet się nie urodzili, kiedy miał premierę?
Według Jessici Matthewman z BBC serial ma potencjał, aby odnieść sukces wśród młodszej publiczności, podobnie jak Przyjaciele, którzy przeżyli ponowny wzrost popularności po pojawieniu się na Netflixie w 2015 roku. Jednak „Seks w wielkim mieście” może się spotkać z innego rodzaju krytyką niż jego poprzednik.
Serial, choć przełomowy wówczas ze względu na szczere portretowanie kobiecej seksualności, był krytykowany za brak różnorodności i pewne niewrażliwe uwagi dotyczące kwestii rasowych i LGBTQ+.
Estelle Bolon, 23 lata, mówi BBC, że chociaż wcześniej nie widziała tego serialu, zna go z tzw. osmozy kulturowej. Wiele osób z jej pokolenia prawdopodobnie po raz pierwszy zetknęło się z serialem za pośrednictwem memów i klipów w mediach społecznościowych.
Evan Ross Katz, który jest wielkim fanem serialu, przyznaje, że „Seks w wielkim mieście” ma swoje wady. Zwraca uwagę, że serial można postrzegać jako promowanie konsumpcjonizmu i przedstawia głównie białe, uprzywilejowane bohaterki.
Kareem Belfon, 27 lat, który niedawno obejrzał serial po raz pierwszy, również się z tym zgadza. „Serial nie miał pojęcia, jak mówić o rasie” – mówi.
Mimo swoich wad Katz uważa, że mocne strony serialu nadal się trzymają. Podkreśla, jak postępowy był serial w portretowaniu przyjaźni i seksualności kobiet.
Kolejne pytanie brzmi, czy serialowy fokus na seksie i częste sceny palenia i picia alkoholu znajdą odzwierciedlenie w młodszym pokoleniu, znanym z większej dbałości o zdrowie i mniejszego zainteresowania seksem bez zobowiązań.
Jest też kwestia opłacalności. Niekończące się brunche i designerskie garderoby bohaterek mogą wydawać się oderwane od rzeczywistości w czasach rosnących kosztów życia.
Estelle mówi, że podobały jej się zabawne aspekty serialu, moda i skupienie się na przyjaźni. Przyznaje, że Carrie, główna bohaterka serialu, może być egoistyczna, ale mówi, że to część tego, co czyni ją złożoną postacią.
Zarówno Bolon, jak i Belfon wierzą, że serial ma potencjał, aby odnieść sukces wśród pokolenia Z, choć być może nie w takim samym stopniu jak Przyjaciele. Bolon mówi, że może nie obejrzy go ponownie od razu, ale widzi go na swojej liście do oglądania w ramach relaksu.
- Christian Bale i Matt Damon błyszczą w megahicie dostępnym na Netflix. Hollywoodzka fikcja, czy historyczna prawda?
- Netflix: Niespodziewany hit na święta! Ten serial walczy o podium
Kareem zwraca uwagę, że koncentracja serialu na postaciach homoseksualnych może dać mu przewagę wśród tej grupy demograficznej. Porównuje to do niedawnej popularności Girls, serialu często postrzeganego jako następca „Seksu w wielkim mieście”.
Pojawienie się „Seksu w wielkim mieście” na Netflix z pewnością wywoła rozmowy i debaty. Czy zostanie on przyjęty przez zupełnie nowe pokolenie, czy też uznany za relikt minionych czasów?. Jedno jest jednak pewne: Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda wracają i są gotowe przypomnieć nam, dlaczego produkcja została fenomenem kultury popularnej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.