Serwis SkyShowtime od początku istnienia stara się mieć w ofercie różnorodne pozycje, skrojone pod gusty różnych użytkowników. Wybraliśmy 10 nowych filmów, które warto obejrzeć na SkyShowtime.
Serwis SkyShowtime serialami stoi i jest w nim sporo pozycji, których nie obejrzycie w żadnym innym miejscu. Jeżeli jednak nie macie ochoty na odcinkową historię, a film, który ma swój ściśle określony początek i koniec, rzućcie okiem na proponowane przez nas tytuły. Niektóre z nich w ramach abonamentu dostaniecie tylko w SkyShowtime.
Przy okazji polecam także zajrzeć do naszego zestawienia najlepszych seriali na SkyShowtime – jest tam kilka bardzo fajnych produkcji, także z naszego własnego, polskiego podwórka.
Mission: Impossible – Dead Reckoning
Pierwszą pozycją, której w abonamencie nie znajdziecie nigdzie indziej niż w SkyShowtime jest najlepszy film akcji ubiegłego roku, czyli „Mission: Impossible – Dead Reckoning”. Choć początkowo tę część przygód Ethana Hunta określano jako część pierwsza (Part 1), już wiemy, że kontynuacja będzie miała zupełnie inny tytuł i nomenklatura ta nie obowiązuje.
„Mission: Impossible – Dead Reckoning” to kolejna, siódma już część, legendarnej serii filmów akcji z Tomem Cruisem w roli głównej. Po raz kolejny za kamerą stanął Christopher McQuarrie i wraz z popularnym „Tomkiem” stworzył być może najbardziej skomplikowaną scenę kaskaderską w historii kina (dobrze wiecie, o czym mowa). „Mission: Impossible – Dead Reckoning” to wybitne kino akcji, naszpikowane pościgami, zwrotami akcji i zagrożeniem, z jakim Ethan Hunt jeszcze się nie mierzył. Aż trudno sobie wyobrazić, co Tom Cruise i Christopher McQuarrie wymyślą w kolejnej części.
Kos
„Kos” to jeden z najlepszych polskich filmów historycznych ostatnich lat. Jacek Braciak w roli Tadeusza Kościuszki jest niezwykle autentyczny, a towarzyszący mu aktorzy także grają świetnie. Dużym plusem jest reżyseria Pawła Maślony, który z gracją operuje między gatunkami.
Akcja filmu rozgrywa się wiosną 1794 r. Do kraju wraca Tadeusz „Kos” Kościuszko, który planuje wzniecić powstanie przeciwko Rosjanom, mobilizując do tego polską szlachtę i chłopów. Jego tropem podąża bezlitosny rosyjski rotmistrz, Dunin, który za wszelką cenę chce złapać generała. Zaskakująco dużo się tu dzieje i to nawet nie zawsze wokół Kościuszki. Świetny film historyczny, który ogląda się jak dobre kino akcji.
Oppenheimer
Z kolei „Oppenheimer” Christophera Nolana to studium geniuszu i świetny dramat sądowy przedstawiający historię J. Roberta Oppenheimera, szefa Projektu Manhattan i „ojca bomby atomowej”. Niewiele jest tu „akcji”, ale napięcie jest wyczuwalne w każdej upływającej minucie.
„Oppenheimer” jest przede wszystkim historią człowieka, który chciał zrobić coś dla ochrony świata, a tymczasem dał mu broń ostatecznej zagłady. Targany emocjami i wyrzutami sumienia, po zakończonym Projekcie Manhattan stał się jednym z największych propagatorów pacyfizmu, nawołującym do rezygnacji z prób jądrowych na świecie. To prawdopodobnie rola życia Cilliana Murphy’ego, który też (słusznie) dostał za nią Oscara.
Asteroid City
„Asteroid City”, jak każdym filmem Wesa Andersona, można się zachwycać lub go hejtować. Dla mnie to jeden z najlepszych pastiszów ostatnich lat polany smakowitym sosem SF.
Jest rok 1955. Tytułowe Asteroid City to pustynne miasteczko w południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Najsłynniejszą atrakcją miasta jest gigantyczny krater meteorytowy i pobliskie obserwatorium astronomiczne. W ten weekend wojsko i astronomowie zapraszają pięcioro dzieci, które zdobyły nagrody naukowe, aby zaprezentowały swoje wynalazki. Niedaleko, nad wzgórzami, widać chmury grzybów po testach atomowych. To, co zaczyna się jako uroczystość na cześć osiągnięć uczniów, dostaje nieoczekiwanego gościa: kosmitę. To dopiero początek kłopotów: osób z Asteroid City i czcigodnego gościa z kosmosu.
Infinity Pool
Gdy ma się takiego ojca, jak David Cronenberg, nie można robić „normalnych” filmów. „Infinity Pool” Brandona Cronoenberga, syna twórcy słynnego „Crash”, to film przerażający i fascynujący jednocześnie. Mocno wystylizowany, a jednocześnie wulgarnie prosty. Polaryzujący widzów i zdecydowanie nie dla każdego, ale zadający ważne pytania, na wielu płaszczyznach.
James Foster podczas wakacji w egzotycznym kraju Li Tolqua zabija człowieka w wypadku samochodowym. Lokalne władze skazują go za to na śmierć. Istnieje jednak sposób, aby uniknąć egzekucji – dać się sklonować. Szokujący i na swój sposób pouczający thriller opowiadający o mrocznej stronie klonowania. W głównej roli występuje Alexander Skarsgård, a partneruje mu Mia Goth, okrzyknięta nową królową horroru.
M3gan
„M3gan” Gerarda Johnstone’a to zaskakująco dobry horror bez kategorii „R”, co znaczy, że mogą go obejrzeć także nastolatkowie. Pod pewnym względem warto, bo traktuje o naturze sztucznej inteligencji i pokazuje, jak bardzo może ona rozwinąć się, zagrażając naszej egzystencji.
Gemma jest znakomitą programistką w firmie produkującej zabawki, a jej najnowszym produktem jest lalka z systemem sztucznej inteligencji – M3gan – która może być zaprogramowana jako najwspanialsza towarzyszka dziecka i największy sojusznik rodzica. Gemma niespodziewanie musi zaopiekować się swoją osieroconą siostrzenicą, więc postanawia skorzystać z pomocy prototypu M3gan, co przynosi niewyobrażalne konsekwencje.
Tár
„Tár” Todda Fielda to kolejna wybitna rola Cate Blanchett, którą udowadnia, że jest prawdopodobnie najwybitniejszą współczesną aktorką. Można nie interesować się muzyką, a w „Tár” wsiąknąć na ponad 2,5 godziny.
To historia utalentowanej dyrygentki, Lydii Tár, która ugruntowała swoją pozycję w zdominowanym przez mężczyzn świecie muzyki klasycznej. Kiedy przybywa do Berlina jako pierwsza kobieta powołana do dyrygowania dużą niemiecką orkiestrą, jest u szczytu kariery. Ale nie jest to jedynie historia wzlotu, ale i upadku. Nagle na tę charyzmatyczną postać pada cień – dawne decyzje i wpływ, jaki wywarły na kompozytorkę, powracają, a Tár musi uważać, by ponownie nie paść ofiarą tych samych obsesji.
Pearl
„Pearl” to kolejny horror w zestawieniu i kolejna pozycja z Mią Goth w roli głównej. Jest to film specyficzny, momentami odpychający, ale każdy, kto zna estetykę Ti Westa, jednego z najważniejszych twórców współczesnego horroru, wie, czego się spodziewać.
Rok 1918. Młoda Pearl żyje na farmie w Teksasie, razem ze sparaliżowanym ojcem i dominującą matką. Dziewczyna chce wyrwać się z prowincji i zostać gwiazdą. Szansę w wydostaniu się upatruje w przesłuchaniach do chóru gwiazdkowego planującego koncertować w wielkich miastach, ale jak nietrudno się domyślić – nie wszystko pójdzie zgodnie z jej planem. „Pearl” to prequel filmu „X”.
Dungeons & Dragons: Złodziejski honor
Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że Chris Pine będzie brylował i czuł się jak ryba w wodzie w filmie na podstawie gry D&D, to bym nie uwierzył. A jednak udało się! „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor” to film pełen przygód i akcji, a jednocześnie zabawny. Film cały czas puszcza oko do widza, więc jeżeli graliście kiedyś w D&D, to będziecie zachwyceni.
Uroczy złodziejaszek i banda niepoprawnych poszukiwaczy przygód podejmują się epickiej kradzieży, aby odzyskać zaginiony relikt. Jednak sprawy przybierają niebezpieczny obrót, gdy wpadają w oko niewłaściwym ludziom.
Wojownicze Żółwie Ninja: zmutowany chaos
Na koniec coś dla najmłodszych widzów, co wcale nie oznacza, że ci starsi będą się gorzej bawić. „Wojownicze Żółwie Ninja: zmutowany chaos” to prawdopodobnie najlepszy film o przygodach zmutowanych żółwi uwielbiających pizzę i nadzieja na poszerzenie tego uniwersum o kolejne odsłony.
Po latach życia w ukryciu z dala od świata ludzi bracia postanawiają podbić serca nowojorczyków i zostać zaakceptowani jako normalni nastolatkowie za sprawą heroicznych czynów. Ich przyjaciółka – April O’Neil – pomaga im w starciu z tajemniczym syndykatem zbrodni, ale wkrótce sytuacja ich przerasta.
Szukasz innego filmu? Sprawdź też nasze zestawienie najlepszych filmów na Netflix. Te 50 tytułów warto sprawdzić!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.