Oto najciekawsze i najlepsze westerny wszech czasów. Nasz subiektywny TOP-10 zawiera pozycje, które musicie znać, jeżeli jesteście fanami tego gatunku.
Ponad 120 lat temu miała miejsce premiera pierwszego w historii kina westernu („Napad na ekspres” Edwina S. Portera), choć złota era tego gatunku przypada na latach 1930-1950. Do nobilitacji westernu przyczynił się niewątpliwie John Ford, który stworzył kilka niezapomnianych filmów o Dzikim Zachodzie.
Dzisiaj westerny nie są już tak popularne, choć mają grono oddanych fanów, a od czasu do czasu pojawi się ciekawa nowość z tego gatunku, jak choćby „Horyzont” Kevina Costnera.
Tworząc zestawienie najlepszych westernów wszech czasów wybieraliśmy zarówno filmy pochodzące ze złotej ery tego gatunku, jak i pozycje nowsze. Niektóre pozycje w naszym TOP-10 mogą być dzisiaj nieco zapomniane, ale zdecydowanie warto je znać i odświeżyć sobie pewnego dnia „w samo południe”.
Na naszej liście najlepszych westernów brakuje jakiegoś tytułu? Koniecznie napiszcie to w komentarzu!
„Butch Cassidy i Sundance Kid” to popis dwóch aktorów: Roberta Redforda i Paula Newmana, którzy wcielają się w autentyczne postaci z historii Dzikiego Zachodu. To opowieść o prawdziwej męskiej przyjaźni, która często może połączyć dwie odmienne osobowości.
Butch Cassidy i Sundance Kid to przywódcy gangu, którzy napadają na banki i pociągi. Pewnego razu ich tropem rusza surowy stróż prawa oraz kilku strzelców wyborowych. Bandyci nie są w stanie ich zgubić, więc udają się aż do Boliwii. Tę historię trzeba znać!
„Rio Bravo” z Johnem Waynem to klasyka gatunku. Gra on tutaj szeryfa Johna T. Chance, który stawia czoła bandytom, którzy chcą odbić z więzienia swojego kumpla. Po swojej stronie ma tylko wiecznie pijanego zastępcę, starego dziwaka, porywczego młodzieńca i… piękną kobietę. To prawdziwa mieszanka wybuchowa!
Od „Rio Bravo” wielu moich rówieśników zaczynało swoją przygodę z westernem. Film ma w sobie wszystko to, za co kochamy filmy o Dzikim Zachodzie: prostą fabułę, wartką akcję i świetnie napisane, nieco szablonowe postaci, których nie sposób nie lubić.
Mieszkańcy pewnej meksykańskiej wioski są terroryzowani przez bandę niejakiego Calvery, więc proszą o pomoc zawodowych rewolwerowców. Grupie cynicznych twardzieli wynajętych do wykonania konkretnego zadania niespodziewanie zaczyna zależeć na mieszkańcach wioski… Czy to ułatwi im wykonanie misji, czy też może utrudni?
„Siedmiu wspaniałych” to western, który na zawsze odmienił oblicze kina. Mimo iż jest to adaptacja „Siedmiu samurajów” Akiro Kurosawy, to w realiach Dzikiego Zachodu opowieść ogląda się jak zupełnie nowy film. Wśród tytułowych rewolwerowców znajdziemy m.in. Yula Brynnera, Steve’a McQueena, Charlesa Bronsona i Jamesa Coburna.
„Tombstone” to znakomity western z Kurtem Russellem, Valem Kilmerem, Samem Elliottem i Billem Paxtonem w rolach głównych, w którym to jest kilka scen, które przeszły do historii kina.
Akcja rozgrywa się w 1879 r. Szeryf Wyatt Earp wraz z żoną i braćmi przyjeżdżają do miasteczka Tombstone w Arizonie, gdzie zostały odkryte bogate złoża srebra. Earp musi więc szybko porzucić swoją postawę nieangażowania się w miejscowe problemy, bowiem miastu i jego mieszkańcom coraz bardziej doskwiera banda pod przywództwem McLaurych i Clantonów.
„Bez przebaczenia” to wyjątkowy western wyreżyserowany przez Clinta Eastwooda, który gra też w nim główną rolę. Akcja rozgrywa się w 1881 r., kiedy to dwóch poganiaczy bydła w mieście Big Whiskey brutalnie okalecza prostytutkę. Na kowbojów zostaje nałożona grzywna i zostają wypuszczeni przez lokalnego szeryfa. Kobiety postanawiają wymierzyć sprawiedliwość w inny sposób, dlatego zgłaszają się do Williama Munny’ego, byłego rewolwerowca i łowcy nagród.
„Bez przebaczenia” to prosta historia, którą jednak ogląda się z zapartym tchem. Bez wątpienia ma na to wpływ znakomita gra aktorska, bo przecież mamy tu i Clinta Eastwooda, i Gene’a Hackmana, i Morgana Freemana. Film bardzo dobrze się zestarzał i bez krępacji można go obejrzeć choćby jutro.
„Dobry, zły i brzydki” to dla mnie kwintesencja westernu i film, w którym zakochałem się, gdy obejrzałem go jako dziecko. Choć jest to ostatnia część „dolarowej trylogii” Sergia Leone, można go oglądać jak osobny film. Zwłaszcza że Clint Eastwood w roli bezimiennego rewolwerowca to jedna z najbardziej kultowych postaci w historii kina.
Trzej mężczyźni – Zły, bezwzględny łowca nagród; Brzydki, wielokrotny przestępca i Dobry, łowca głów z zasadami – usiłują dotrzeć do skarbu ukrytego przez wojsko. Brzydki jest w posiadaniu informacji o nazwie cmentarza, na którym został on zakopany, Dobry zna nazwisko na poszukiwanym grobie, co czyni z nich mimowolny zespół. Po piętach depcze im Zły.
„Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda” Andrewa Dominika to przez film przez wielu uważany za „ostatni” prawdziwy western. Znakomite aktorstwo Brada Pitta i Caseya Afflecka, a także pięknie opowiedziana historia wyjętego spod prawa Jessego Jamesa, sprawiają, że ten film się nie nudzi. Regularnie odświeżam go sobie co kilka lat.
Akcja rozgrywa się w 1880 r. Wszyscy znają Jesse’ego Jamesa, który jest ścigany przez prawo w dziesięciu stanach, ale przez wielu ludzi jest uważany za ówczesnego Robina Hooda. Robert Ford jest nikim. Ambitny 19-latek zamierza to zmienić – zaprzyjaźnia się z Jessem, wstępuje do jego gangu i w podstępny sposób go zabija. Finał tej opowieści jest dobrze znany i zdradza go już tytuł, ale sam film w spektakularny sposób opowiada o życiu w obliczu zbliżającej się śmierci.
John Ford i John Wayne. Więcej chyba dodawać nie trzeba! „Poszukiwacze” to kolejny klasyczny western, który trzeba zobaczyć. To wyjątkowy film sprzeciwiający się rasizmowi i szeroko rozumianej nietolerancji.
Były żołnierz konfederacji – Ethan Edwards – jest człowiekiem rozgoryczonym i wrogiem Indian. Ranczo jego brata zostało spalone przez Komanczów z plemienia Czarnych Sokołów, brat i jego żona zamordowani, a obie córki uprowadzone. Edwards poprzysięga zemstę i udaje się wraz z Metysem Pawleyem na poszukiwanie dziewcząt. Przez pięć lat obaj mężczyźni włóczą się po Zachodzie, aż wreszcie docierają do celu, ale na końcu ten drogi znajdują coś, czego się nie spodziewali…
Brett McBain szykuje wspaniałą ucztę ku czci mającej właśnie przyjechać, świeżo poślubionej żonie, Jill. Jednakże bandyci zabijają jego oraz trójkę dzieci. Jak się okazuje, za morderstwem stoi niejaki Frank, jeden z bandziorów związanych z koleją, która zamierzała zbudować tutaj swój trakt. Pomocy wdowie udziela tajemniczy człowiek zwany Harmonijką.
„Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” to znakomity western mistrza gatunku, Sergio Leone. Co ciekawe, Clint Eastwood odrzucił propozycję zagrania roli Harmonijki, a James Coburn nie polubił proponowanej mu postaci. Pod uwagę rozważani byli także Gregory Peck, Terence Stamp i Warren Beatty, ale ostatecznie wybór padł na Charlesa Bronsona. I bardzo dobrze!
„Tańczący z wilkami” to debiut reżyserski Kevina Costnera i pod wieloma względami film wyjątkowy. Z jednej strony nie jest to tak „klasyczny” western, jak wiele powyżej wymienionych, ale to jeden z moich ulubionych filmów wszech czasów i nie mogło go zabraknąć w tym zestawieniu. Siedem zdobytych Oscarów mówi samo za siebie!
Akcja rozgrywa się w 1863 r. podczas wojny secesyjnej. Porucznik Unii John Dunbar zostaje ranny w stopę, a chirurdzy chcą ją mu amputować. Mężczyzna woli jednak zginąć z honorem, więc wsiada na konia i rusza do samobójczego ataku na konfederatów.
Ku zaskoczeniu wszystkich, wygrywa tę bitwę, więc w nagrodę może wybrać dowolną placówkę, w której będzie służył. Wybiera więc Fort Sedgewick, który stoi na terenie należącym do Siuksów. Pewnego dnia Dunbar ratuje żyjącą w wiosce Wzniesioną Pięść, dzięki czemu zyskuje aprobatę Indian. Tak zaczyna „nowe życie” i zaczyna myśleć jak Siuks, stając się „Tańczącym z wilkami”.
Na specjalne miejsce w naszym zestawieniu zasługuje „Django”, czyli jeden z najlepszych filmów Quentina Tarantino. Miałem duży dylemat, czy go tu umieścić, bo mimo iż bardzo go lubię i oglądałem kilka razy, to nie jest to western w klasycznym rozumieniu. Ciężko porównywać go do „Siedmiu wspaniałych” czy „Poszukiwaczy”, mimo iż jest oficjalnie klasyfikowany jako „western”.
Dla mnie „Django” to ponadczasowa opowieść o pragnieniu wolności, na którą zasługuje każdy z nas. Tytułowy Django to wyzwolony niewolnik, który pod skrzydłami niemieckiego dentysty i łowcy nagród Kinga Schultza uczy się fachu. Django ma przed sobą jeden cel: odnaleźć i uratować żonę Broomhildę,którą utracił na targu niewolników wiele lat temu. Poszukiwania Django i Schultza prowadzą do Calvina Candie, właściciela „Candylandu”, owianej złą sławą plantacji, na której niewolnicy szkoleni są do walk między sobą…
Masz ochotę na coś innego? Warto sprawdzić nasz ranking najlepszych filmów SF.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Philips 65PML9008 z serii The Xtra dostępny jest teraz w atrakcyjnej cenie w Media Expert.…
[indizar2:stronicowanie] [section:] Co warto oglądać w Netflix? Jakie nowe filmy i seriale na Netflix są…
Powstał nowy serial osadzony w uniwersum „W głowie się nie mieści”. Serial nosi tytuł „Wytwórnia…
Na YouTube pojawił się oficjalny teaser oraz krótki materiał zza kulis związany z aktorską adaptacją…
Amazon.pl przygotował atrakcyjną promocję na zakup czytnika e-book Kindle 16 GB! To doskonała okazja, aby…
Szukasz zestawu do wirtualnej rzeczywistości od Sony? Jeśli tak, to sprawdź rewelacyjna promocję na Sony…