>

Netflix zaliczył knock-out, czy gigant VOD wyciągnie wnioski?

Netflix zalicza knock-out… techniczny. O nieudanej transmisji walki Tyson vs. Paul, która przeobraziła się w festiwal buforowania.

Co otrzymujemy, gdy zestawimy legendę boksu z YouTuberem, który zamienił internetowe wyzwania na prawdziwy ring? Niezapomniany spektakl! A przynajmniej taki był plan. Netflix, przez miesiące podsycający emocje wokół walki Mike’a Tysona z Jakiem Paulem, ostatecznie zamiast widowiska dostarczył widzom… klasyczny krąg tortur w postaci nieskończonego buforowania.

Problemy z transmisją na żywo

Od samego początku transmisja na żywo borykała się z problemami technicznymi. Buforowanie, zamrożone ekrany i przerywany dźwięk stały się niechcianymi bohaterami wieczoru. Nawet komentatorzy, którzy mieli zachwycać analizą i pasją, zmuszeni byli wielokrotnie przepraszać za chaos na ekranach. Social media eksplodowały – nie frustracją, a pełnoprawnym tsunami krytyki.

Wszystko zaczęło się od wywiadów przed walką, które same w sobie przypominały komedię omyłek. Earpiece Evandera Holyfielda – legendarnego boksera i gościa honorowego – odmówiło współpracy, a mikrofon Jerry’ego Jonesa postanowił „przejść na urlop” w kluczowym momencie. Prowadząca transmisję Kate Abdo musiała przepraszać niemal co chwilę, próbując zachować profesjonalizm w otoczeniu chaosu technicznego.

Najbardziej niezręczny moment? Holyfield, który nie słyszał pytań Abdo, patrzył zdezorientowany na prowadzącą, podczas gdy były rywal boksera, Lennox Lewis, musiał przejąć pałeczkę i ratować sytuację. „Evander, bardzo przepraszam za problemy z dźwiękiem” – powiedziała Abdo, dodając ukłon w stronę Lewisa: „Lennox, dziękuję, że ratujesz sytuację. Bardzo to doceniamy.”

Walka w cieniu frustracji

Gdy w końcu rozpoczęła się walka, techniczne turbulencje zdążyły już ostudzić emocje widzów. Na ringu Jake Paul dominował nad Tysonem, dla którego był to powrót do zawodowej walki po blisko 20 latach przerwy. Wynik? Jednogłośne zwycięstwo Paula na kartach sędziowskich – 80-72 oraz 79-73. Jednak zamiast oklasków, werdykt wywołał mieszankę gwizdów i rozczarowania wśród fanów, którzy spodziewali się bardziej wyrównanej walki.

Walki bokserskie w streamingu to pole, na którym Netflix chciał zostawić swój ślad, ale zamiast tego zaliczył spektakularną porażkę. Mimo oficjalnych przeprosin platformy i zapewnień, że „wyciągną wnioski,” wizerunek giganta streamingu został mocno nadszarpnięty.

Czy Netflix będzie w stanie odbudować zaufanie widzów, jeśli zdecyduje się na kolejne wydarzenia na żywo? Jedno jest pewne: tym razem powinni skupić się nie tylko na marketingu, ale przede wszystkim na solidnej technice. W końcu w ringu – jak i na ekranie – to niezawodność decyduje o wygranej.

Źródło

Jan S.

Najnowsze artykuły

Ten film podbija kina! Już dziś możesz złapać go także w streamingu

Film „Grzesznicy” króluje w kinach, ale już dziś można obejrzeć go także we własnym domu.…

25 kwietnia 2025

Potężny akcyjniak z Tomem Hardym już na Netfliksie. To będzie hit oglądalności

Netflix na weekend przygotował mocną propozycję dla fanów akcji. „Chaos” z Tomem Hardym w roli…

25 kwietnia 2025

Najopłacalniejszy telewizor na rynku? Samsung QLED 65″ w świetnej ofercie!

Polski sklep przygotował wyjątkową ofertę na jeden z najbardziej opłacalnych telewizorów LED na rynku. Dlaczego…

25 kwietnia 2025

Netflix z usprawnieniami – sprawdź co przygotowała platforma

Jeśli należysz do tych widzów, którzy nie wyobrażają sobie seansu bez napisów, mamy dla Ciebie…

25 kwietnia 2025

Co oglądać w Prime Video? Najciekawsze nowe filmy i seriale (kwiecień 2025)

Jakie filmy i seriale oglądać w Prime Video w kwietniu? Trzymamy rękę na pulsie. Z…

25 kwietnia 2025

Co oglądać w Netflix? Nowe filmy i seriale (kwiecień)

Netflix to niekwestionowany lider serwisów VOD, ale czasami premier jest tam tak wiele, że właściwie…

25 kwietnia 2025