Dzwony kościelne biją niczym w amoku zasilane żylastymi ramionami kościelnych posługaczy. Ksiądz wypowiada ostatnie słowa, a jego uniesiony głos rozbrzmiewa po ogromnej komnacie, penetrując bez problemu poszczególne nawy, zawstydzając wszystkie systemy nagłaśniające. Państwo młodzi wypowiadają sakramentalne „I do”, tylko po to by wyjść przed budynek na ogromne schody, u podnóża których już czeka opancerzona, lśniąca czernią limuzyna, która zawiesie ich na wesele… prosto przed lufy podwójnych kamer 3D.
Tak można sobie wyobrazić ślub i początek wesela księcia Williama i Kate Middleton. O ile pierwsza część tej kilku-zdaniowej opowieści jest wyssana z palca, to końcówka ma ogromną szansę zaistnieć. Latorośl brytyjskiej królowej zdecydował bowiem, że jego wesele odbędzie się pod czujnym okiem kamerzystów uzbrojonych w najnowszą technologię obrazowania – stereoskopię.
Nie jest to chyba do końca decyzja uzasadniona rozsądkiem. Zestawy kina domowego 3D posiada bowiem znaczna mniejszość społeczeństwa wyspiarskiego państwa. Oznacza to, innymi słowy, że większa część zainteresowanych będzie oglądała relację z imprezy w systemie 2D, a to prowokuje pytanie o celowość użycia kamer stereoskopowych. W przypadku filmów koszty zwracają się za pośrednictwem kin. Tymczasem nie sądzę, aby książę William miał zagościć ze swoja branką na srebrnych ekranach.
Źródło: Image Acquire
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.