Do kin wszedł wczoraj nowy obraz od znanego twórcy hitów McG. Znany przede wszystkim z kultowych seriali, tym razem zabrał się za ekranizację opowieści, gdzie w głównych rolach występują agenci CIA. A więc wojna (This Means War) to film w sam raz dla facetów, którzy chcieliby zobaczyć, w jaki sposób poderwać piękną kobietę, używając do tego najnowocześniejszej techniki, prosto z Langley.
Na początku trzeba powiedzieć sobie jedną rzecz. A więc wojna nie jest filmem sensacyjnym, bowiem niektóre osoby po obejrzeniu trailera mogłyby sądzić, że będzie to niezłe kino akcji z elementami komedii. Tymczasem jest na odwrót, co nie oznacza, że film traci swój urok. Bohaterami jest dwóch agentów CIA Tuck (Tom Hardy) i FDR (Chris Pine), których poznajemy w trakcie misji polegającej na przechwyceniu zawartości walizki jednego z groźniejszych terrorystów Heinricha (świetna, ale w zasadzie epizodyczna rola Tila Schweigera) oraz aresztowaniu go. Początek zapowiada się rewelacyjnie, ponieważ mamy wrażenie, że za chwilę będziemy świadkami tajnej operacji jednej z najbardziej znanych agencji rządowych w wykonaniu dwójki najlepszych agentów. Tymczasem już po chwili Tuck o mało nie ginie, walizka z cenną zawartością zostaje cudem uratowana, a zły charakter wymyka się agentom. Na domiar złego w strzelaninie ginie kilka osób, w tym brat terrorysty, co oznacza, że z tajności akcji nie zostało nic, a „góra” nie będzie zadowolona.
Tak w skrócie wygląda kilka pierwszych minut, ale później film nabiera właściwego tempa, kiedy poznajemy Lauren (Reese Witherspoon, znana z dwóch części Legalnej blondynki). Tuck i FDR zakochują się w niej i kiedy dowiadują się, że namiętny obiekt pożądania to ta sama osoba, zaczyna się wojna. Przyjaźń zamienia się w rywalizację, uwzględniając techniki inwigilacyjne, jak podsłuch w mieszkaniu Lauren, kamery oraz namierzanie sygnału GPS. Wszystko staje się bardziej zabawne, gdy obydwaj agenci powołują zespół, który na bieżąco ma śledzić każdy ruch kobiety i jednocześnie tego drugiego rywala.
Dwie rzeczy sprawiły, że wybrałem się na This Means War. Pierwsza to, kolejna produkcja, gdzie bohaterami są szpiedzy, druga to zabawne i czasami niekoniecznie bezpieczne pomysły na „wyeliminowanie” tego drugiego z wyścigu do serca kobiety. Już sam zwiastun odkrywa nieco tajemnicę, w jaki sposób agenci będą walczyć i jakich sztuczek użyją, więc nie ma mowy o spoilerze. FDR próbując nie dopuścić do romantycznego wieczoru Tucka z Lauren za pomocą zdalnego sterowania, prosto z siedziby CIA (obserwując wszystko na ekranach w agencji) włączą spryskiwacze przeciwpożarowe, które romantyczny wieczór zamieniają w zalane mieszkanie. Tuck nie pozostaje mu dłużny, kiedy sytuacja się odwraca i Lauren ląduje w mieszkaniu FDR-a. Niestety dla tego ostatniego kolacja ze śliczną blondynką kończy się, zanim się na dobre zacznie, bowiem Tuck za pomocą snajperki strzela pociskiem usypiającym do swojego partnera z odległego budynku. Nadchodzi taki czas, w którym obaj zaczną zachowywać się tak, jakby chciała tego Lauren, która swoje spotkania z obydwoma facetami omawia z Trish (nie wiedząc, że w mieszkaniu są kamery, podsłuch, itd.). Poczekajcie aż dojdziecie do sceny z paintballem albo rozmów o sztuce w wykonaniu FRD-a. Na myśl przychodzi słynna scena z innego obrazu, Sneakers, gdzie Robert Redford wpada w podobne tarapaty, kiedy zmuszony jest powtarzać to, co mówi mu do ucha głos w słuchawce, wybawiając go z opresji. Gorzej, gdy ten zacznie podpowiadać bohaterowi niekoniecznie to, co chciałaby usłyszeć osoba, z którą rozmawiamy.
Podsumowanie
Podsumowując film śmieszny i warto wybrać się do niego, nie oczekując co chwilę strzelanin i pościgów samochodowych. Tych oczywiście nie brakuje, ale te jakby schodzą na dalszy plan, by ukazać walkę o to, który z agentów lepiej poradzi sobie „w terenie”. Ściśle tajne i niebezpieczne akcje to jedno, ale gdy chodzi o poskromienie serca niewiasty, nagle okazuje się, że żaden z nich nie jest świetnie wyszkolony w tym aspekcie. Szkoda tylko, że zły charakter pojawia się w filmie na tak krótko; na początku, potem jeszcze dwa razy i w finałowym pościgu. Niemniej jednak film polecamy gorąco.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.