LG V40 czaruje dźwiękiem, ale nie jest pozbawiony wad: a szkoda, bo wydaje się oferować wszystko, czego oczekujemy od muzycznego smartfona w 2019 roku.
Pewnie zastanawiacie się, po co kolejna maniaKalna recenzja tego telefonu – wszak znalazło się u nas już kilkanaście większych tekstów o tym modelu i pełnoprawny test LG V40 na gsmManiaKu. Wydaje mi się jednak, że warto pokusić się o artykuł, w którym spojrzę na ten ciekawy telefon raczej okiem (i uchem!) audioManiaka, dla którego najważniejsze są doznania muzyczne.
Niewiele znajdziemy na rynku prawdziwie muzycznych telefonów, które będą mogły konkurować z profesjonalnymi, przenośnymi odtwarzaczami – w tej niszy niekwestionowanym królem stał się właśnie LG, którego seria V sprawiła, że fani dobrego brzmienia na całym świecie zaczęli zamiast dedykowanych playerów używać smartfonów z logo LG. Czy LG V40 spełni ich wymagania?
Słuchawki z zestawu: przeciętny wygląd z dopracowanym brzmieniem
Dawno nie widziałem słuchawek, które wyglądałyby tak skromnie: cienkie przewody, od rozgałęzienia pokryte gumowaną warstwą, ascetyczny trzyprzyciskowy pilot, większa część przewodu opleciona utrudniającym splątanie materiałem z jakiejś tkaniny i przede wszystkim plastikowe, niezwykle lekkie i małe kopułki, które nieco przypominają cechujący się ostrymi krawędziami design stosowany przez RHA.
Niestety, LG w przeciwieństwie do Brytyjczyków nie zastosowało aluminium, zamiast tego pozostając przy plastiku. Troszkę kłóci mi się to z wyceną V40, która kosztuje tyle, co przeciętny flagowiec, a w zestawie oferuje akcesorium wyglądające jak żywcem wyjęte z budżetowego modelu. W poprzedniku dołączone słuchawki dumnie prezentowały logotyp B&O, nie pozostawiając wątpliwości, że mamy do czynienia z produktem marki cenionej w świecie melomanów. V40 ze skromnym logo LG na wierzchu plastikowej kopułki prezentuje się jak uboższy kuzyn z San Escobar.
Na szczęście rozczarowanie spowodowane wyglądem słuchawek znika, kiedy podepniemy je do smartfona i w końcu zaczną grać. LG zastosowało kierunkową konstrukcję kopułek, które wymuszają na nas umiejscowienie ich we właściwym uchu – wystarczy rzut oka na budowę słuchawki, bez konieczności szukania zwykle maleńkich oznaczeń L i R.
Uważam, że asymetryczne kopułki to jedna z tych małych, a cieszących rzeczy, które ułatwiają codzienne czynności. W kwestii wygody dodam również, że w czasie dłuższego użytkowania okazało się, że sam przewód rzeczywiście niemal się nie splątywał, co pozytywnie mnie zaskoczyło po doświadczeniach ze słuchawkami o podobnej budowie (akcesoryjne, „strojone” przez AKG dodawane do Samsunga S8), które plątały się niemiłosiernie.
Kwestię brzmienia najprościej skwitować określeniem: jasne, ale nie pozbawione basów. To w zasadzie opozycja do rozrywkowego, nastawionego na mięsistość i bas brzmienia, które oferuje choćby Sony. Mamy tu szerzy plan, więcej średnicy, ale kiedy trzeba bas potrafi nas mile zaskoczyć – sam złapałem się na tym, że pierwsze minuty słuchania LG poprzedzone choćby Sennhaiserami Momentum czy Fresh’n Rebel Clam wydają się przejściem do innego świata, który przez chwilę sprawia zawód brakiem basowych fajerwerków, by następnie ujawnić je w takich miejscach, w których wspomniane modele konkurencji nie potrafią ich wyłowić.
O dziwo, na dłuższą metę preferuję to, co oferują standardowe słuchawki dołączane do V40, które dają radość nawet podczas długich odsłuchów, gdzie basowe konstrukcje potrafią zmęczyć słuchacza. Wspominam o tym, ponieważ jeśli słuchawki z zestawu poza szczegółowym brzmieniem pochwalą się dobrą wytrzymałością, to w zasadzie mogą nam w zupełności wystarczać – sam ostatni tydzień testów spędziłem wyłącznie z oryginalnym zestawieniem, jedynie dla bezpośredniego porównania co jakiś czas wpinając bądź łącząc przez Bluetooth smartfon z innymi modelami.
Jednym słowem: mimo mocno średniego pierwszego wrażenia, słuchawki z zestawu potrafią dać radość i komfort słuchania – jedynie słuchacze określani mianem bassheadów mogą mieć z nimi problem.
Stockowy player, czyli żegnaj Powerampie
Od dawna zastępuję każdy stockowy player Powerampem, który w zasadzie jest moim numerem jeden ze względu na wieloletnie nawyki, prostotę obsługi, dobieranie okładek albumów i sporo możliwości ustawień dźwięku „pod siebie”. Po skonfigurowaniu V40, po rzucie okiem na odtwarzacz dostępny fabrycznie również miałem instalować Powerampa, jednak … rozwiązanie LG tak przypadło mi do gustu, że zrozumiałem, że to zupełnie niepotrzebne.
Tym, co spodobało mi się od pierwszego podpięcia słuchawek, było okno dialogowe pytające użytkownika, czy chcę dostosować dźwięk do trybu filmowego (obsługa DTS X 3D surround) bądź trybu muzycznego (słynny Hi-Fi Quad DAC). Oczywiście komunikat ten można później ukryć, ale takie podejście wydało mi się godne smartfonu, który pretenduje do miana najlepszego telefonu muzycznego.
Jak wygląda stockowy player? Na pozór nie prezentuje niczego wybitnego i jest utrzymany w typowej dla LG stylistyce:
Prostota ekranu głównego w połączeniu z dobrze skalowanymi okładkami albumów naprawdę pomagają w błyskawicznym przywyknięciu do V40: czego byście wcześniej nie używali, przesiadka zawsze będzie banalna. Wisienką na torcie jest piękny ekran blokady, który towarzyszy nam podczas słuchania muzyki z Tidala, gdzie widżet ze standardowymi danymi (utwór / album / wykonawca / miniaturka okładki) otoczony jest przez tapetę zrobioną właśnie z fragmentu okładki płyty. Wygląda to naprawdę świetnie – sprawdźcie ostatni screen z powyższej galerii.
Ekran główny playera to dopiero preludium do mnogości ustawień, ukrytych głębiej. To właśnie one stanowią o wyjątkowości serii V: najbardziej widoczna jest sekcja głośności, pod nią znajdziemy opcję normalizacji dźwięku, skrót do korektora (który wymaga większej uwagi), możliwość włączenia DTS:X bądź Quad DAC, ustawienia dźwięku (również doczekają się kilku zdań omówienia), cyfrowy filtr i szczegółowy balans.
Najważniejszą informacją jest fakt, że są to ustawienia, które mają realny wpływ na to, co słyszymy: nawet cyfrowy filtr, który początkowo wydał mi się czymś nieco na wyrost, ma istotny wpływ na brzmienie:
- Short: bardziej przestrzenny i nastrojowy dźwięk;
- Sharp: dźwięk bardziej naturalny;
- Slow: emituje czystszy dźwięk.
Choć te lapidarne określenia funkcji wydają się być bardziej sloganami marketingowca, to faktycznie działają i zmieniają charakterystykę tego, co słyszymy – sam korzystałem z filtra Slow i nie wiem, na ile to placebo, a na ile realna zmiana brzmienia (ach, kłania się stare porzekadło sceptyków, twierdzących, że to co słyszymy w zdecydowanej większości należy do sfery nie samej akustyki, a psychoakustyki), za to wiem jedno: różnice pomiędzy poszczególnymi filtrami są odczuwalne i łatwo zorientować się, jaki jest najbardziej odpowiedni do naszych preferencji.
Sam korektor jest rozbudowany nie tylko dlatego, że sami możemy ustawiać (a jakże, wszak od tego jest ta opcja) poszczególne pasma, ale też skorzystać z któregoś aż z 14 predefiniowanych ustawień (m.in hip-hop, jazz, rock, muzyka akustyczna czy elektronika).
Przejdźmy do pozostałych ustawień stockowego odtwarzacza, który pozwala optymalnie wykorzystać potencjał smartfona. Poza zmianą brzmienia możemy pobawić się innymi ciekawym możliwościami, takimi jak możliwość odtwarzania na innych urządzeniach, szukanie teledysków, udostępnianie itp, a w samych ustawieniach znajdziemy dodatkowo:
- zarządzanie kartami;
- strojenie i szybkość;
- auto-stop;
- opcje Teraz odtwarzanych;
- gadżet Boombox Show, który w trybie pracy na głośniku obsługuje Flash Light oraz efekty wizualne na ekranie.
Dźwięk: zachwyca czy nie zachwyca?
Docieramy do podstawowej, choć paradoksalnej kwestii: bez dobrych słuchawek ciężko będzie nam docenić możliwości V40. Na szczęście już model dołączany do zestawu pozwala cieszyć się dobrym brzmieniem, ale skrzydła ten telefon rozwija na klasycznych słuchawkach nausznych, choćby takich jak jeden z tańszych modeli Hi-Res, czyli Beyerdynamic DT 880 Edition 32 Ohm.
Nawet na popularnych i niedrogich przewodowych Koss Porta Pro czy średniopółkowych FnR Clam po BT smartfon gra rewelacyjnie. Prawdziwe oczarowanie przyszło razem z Sony WH-1000XM3, które miałem okazję recenzować na rtvManiaKu. Bezprzewodowe brzmienie na LDAC w tej kombinacji jest bezkonkurencyjne (przynajmniej w podobnej klasie cenowej), natomiast połączenie po kablu sprawiało, że Tidal Hi-Fi i Master na tym combo kradł mi permanentnie większość wolnego czasu.
Niestety, przy Tidalu właśnie wyszedł problem z baterią, bowiem okazało się, że ta aplikacja drenuje ją dość intensywnie: o ile naładowany telefon, połączony z Wi-Fi i użytkowany bez połączeń wykorzystujących kartę SIM gospodarował energią wyśmienicie, o tyle intensywna zabawa Tidalem sprawiła, że zużycie prądu drastycznie wzrosło. Zresztą, spójrzcie sami na screeny, które pokazują duży spadek poziomu naładowania telefonu:
Obawiam się, że gdyby użytkować LG V40 jako smartfon + odtwarzacz muzyki, to miałby on problem z dotrwaniem do końca dnia na jednym ładowaniu – z drugiej strony to chyba bolączka niemal wszystkich dzisiaj produkowanych modeli. Po telefonie muzycznym ze sporym ekranem spodziewałbym się jednak większej baterii.
Możecie zapytać: skoro LG V40 gra tak dobrze, to dlaczego bym go nie kupił? Odpowiedź jest równie banalna, co prosta:
- regularna cena w krajowej dystrybucji jest delikatnie mówiąc mocno przesadzona;
- wielkość tego modelu dyskwalifikuje go jako komfortowe w codziennej pracy urządzenie (spróbujcie nosić go w kieszeni jeansów);
- bateria jest za słaba, jak na multimedialne zastosowania przy tym ekranie.
V40 byłby dla mnie idealnym odtwarzaczem muzyki czy smartfonem, gdyby LG przynajmniej delikatnie go zmniejszyło (choćby do rozmiarów S8ki). Niestety, w tej kanciastej formie jest on zwyczajnie niewygodny – choć mam spore dłonie, miałem problem z jego szybką i komfortową obsługą.
Zresztą V40 nie jest nieporęczna tylko w zestawieniu ze smukłą S8 – spójrzcie na porównanie z poprzednikiem, czyli LG V30:
Niestety, przy klasycznych proporcjach z szerokim ekranem nawet takie powiększenie obudowy powoduje, że smartfon staje się niewygodny: trudno mi zrozumieć to zagranie, zwłaszcza kiedy weźmiemy pod uwagę, że V40 ma nam towarzyszyć nie tylko jako telefon, ale i multimedialny player, w domyśle wiec powinien bez trudu mieścić się w standardowej kieszeni spodenek czy jeansów.
W ogóle mam wrażenie, jakby producenci telefonów byli jednocześnie lobbystami na rzecz branży odzieżowej – jak tak dalej pójdzie, żeby nosić telefon przy sobie w okresie, kiedy nie używamy kurtek, faceci będą musieli inwestować w „kołczany prawilności” albo torebeczki przewieszane przez ramię.
Pora jednak na podsumowanie wniosków, które nasunęły mi się po ponad dwutygodniowym okresie testowania LG V40.
LG V40: zalety i wady okiem audioManiaKa
Najważniejsze zalety urządzenia:
- świetne skalowanie głośności i duża głośność ogólna;
- duży wybór ustawień, które mają odczuwalny wpływ na to, co słyszymy w słuchawkach;
- mocne Wi-Fi – tam, gdzie S8 z ledwością trzyma jedną kreskę, LG ma dwie, to bardzo istotne przy strumieniowaniu;
- gniazdo słuchawkowe na dole, a nie jak w V30 na górze;
- jakość dźwięku!
Najważniejsze wady V40:
- wygląd (ale już nie brzmienie!) słuchawek;
- wielkość (a zwłaszcza szerokość) telefonu;
- po przesiadce z V30 brakuje klikalnego przycisku z tyłu obudowy;
- niepotrzebnie większy od V30;
- słaba bateria.
LG V40 uwodzi dźwiękiem: jeśli ktoś miał już do czynienia z poprzednikiem, wie, czego można się spodziewać. Sam od dłuższego czasu prywatnie pozostaję użytkownikiem Samsunga S8, który zapewnia dobre granie przy relatywnie niewielkich rozmiarach i aktualnym systemie: przyznam szczerze, że z żalem żegnałem się z LG, kiedy po ponad 2 tygodniach musiałem go odesłać do redaKcji. Ten telefon muzycznie wygrywa z S8ką chyba pod każdym istotnym dla mnie względem:
- oferuje wyraźnie lepszą jakość dźwięku już po samym uruchomieniu Quad DACa, bez konieczności zabawy ustawieniami;
- przez większość czasu słucham muzyki z Tidala (a jeszcze pół roku temu mógłbym się zakładać o każde pieniądze, że pozostanę przy swoich plikach i dalej będę unikał streamingu, jak ognia), stąd LG zachwyciło mnie stabilnością i jakością połączenia Wi-fi, bijąc S8kę o co najmniej 1 „kreskę”;
- jest głośny i napędza wszystkie słuchawki niezależnie od ich przeznaczenia, nawet te charakteryzujące się dużą opornością; na wyróżnienie zasługuje bardzo rozbudowana skala głośności, dzięki czemu ani razu nie miałem problemu z doborem odpowiedniej w danym momencie mocy (wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste, ponieważ wiele smartfonów oferuje kilkunastostopniową skalę – w LG mamy kilkadziesiąt poziomów…);
- jeśli zechcemy pobawić się brzmieniem, LG od razu oferuje nam całe bogactwo opcji.
Gdyby nie cena, za słaba bateria (to multimedialne urządzenie aż prosi się o większy zapas energii) i gabaryty, byłby to smartfon, wobec którego fan muzyki nie mógłby przejść obojętnie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Używałem wcześniej G5 i tego powodu przy nowym telefonie spojrzałem na LG. Nie wiem czemu wszyscy tak ubolewają nad starszą wersją procesora czy Androida. Telefon ma działać płynnie i bezproblemowo i to wystarcza każdemu kto nie katuje telefonu wymagającymi grami.
Co do dźwięku to nie jestem żadnym audiofilem, ale tak się składa, że mam XM3’ki i słuchanie muzyki na tym telefonie daje dużo przyjemności, nie da się nie zauważyć, no miód się leje na uszy po prostu. Nie do końca wiem jak to opisać, jest taka przyjemna przestrzeń w tym dźwięku. Jak na telefon aktualnie poniżej 2500 to świetny wybór, a za zaoszczędzoną kasę można kupić bezprzewodowy powerbank i ładowarki do domu i pracy.
Wysoka cena, plastikowa obudowa, kiepski aparat, słaba bateria, zeszłoroczny procesor, brak aktualizacji do 9 Pie to za dużo wad by polecać ten telefon.
Aha dodam jeszcze żeby było ciekawiej że na V30 nie działają żadne equalizery korektory dźwięku ze sklepu play które z powodzeniem poprawiają dźwięk na innych nawet budżetowych telefonach czy tabletach. V30 to pierwszy model na którym nie działają pobrane equalizery tzn brak reakcji zmiany dźwięku po zainstalowaniu i włączeniu.
Witam używam V30 i mam pytanie odnośnie korektora dźwięku, którego nie ma w ustawieniach dzwieku a jedynie w ustawieniach aplikacji muzycznej od LG, problem pojawia się że podczas słuchania muzyki np z tidala czy YouTube przez słuchawki bluetooth automatycznie pozbawieni jesteśmy jakichkolwiek ustawień które posiadają owiele tańsze telefony. Dzieje się tak bo po bluetooth nie działa hidaq a brak korektora ogólnego w ustawieniach eliminuje jakiekolwiek nastawy dla muzyki z np YouTube. Problem znika przy muzyce z apki lub powerampa. Jednak nie zawsze mamy wszystko zgrane na tel. Proszę o podpowiedź czy wasze V30 też nie mają korektora ogólnego w ustawieniach, bo v40 już mają wychodzi na to, patrząc na załączone screeny. Pozdro