Niedrogi, ładny, a do tego wyposażony w efektowne podświetlenie Ambilight i wyjątkowo rozbudowane głośniki Bowers&Wilkins – Philips 55PUS8804 zdaje się być idealnym telewizorem dla wymagających, acz oszczędnych rtvManiaKów. W maniaKalnej recenzji sprawdzam, czy rzeczywiście taki jest.
Philips PUS8804 to linia zbierająca najlepsze telewizory LCD z ubiegłorocznej oferty Philipsa. Czy też raczej, najwyżej pozycjonowane w wewnętrznej hierarchii firmy. Dostępna w dwóch przekątnych (50″ i 55″), wyróżnia się nie tylko efektownym podświetleniem Ambilight, ale też nietypowym designem i rozbudowanym systemem głośników sygnowanych logo Bowers&Wilkins.
Philips PUS8804: modele, ceny i specyfikacja
55-calowy Philips 55PUS8804 to największy model w ósmej serii. Od mniejszego, 50-calowego kuzyna różni się głównie użytą matrycą, bowiem producent sięgnął w tym wypadku po panel typu IPS (zamiast VA). Ta decyzja sprawiła, że pod względem jakości obrazu oba telewizory należy oceniać indywidualnie. Warto o tym pamiętać zastanawiając się nad tym, który model lepiej kupić.
Mniejszy model oferuje wyższy kontrast i lepszą czerń, podczas gdy 55-calowy wariant punktuje szerszymi kątami widzenia.
Do naszej redakcji (dzięki uprzejmości sieci Komputronik.pl) trafił ten ostatni, czyli telewizor o oznaczeniu Philips 55PUS8804. Oto jego skrócona specyfikacja:
- Ekran: 55″ IPS, 3840 × 2160 px, 60 Hz, Direct LED;
- Technologie: HDR10+, Dolby Vision, Dolby Atmos, trójstronny Ambilight, Smart TV (Android 9);
- Głośniki: dwa głośniki średnich tonów + głośnik niskotonowy (deklarowana przez producenta łączna moc to 45W: 2 x 7,5W + 30W);
- Interfejs: 4 x HDMI (wersja 2.0), 2 x USB (wersja 2.0), 1 x optyczne, 1 x Ethernet, 1 x CI+, WLAN, tuner DVB-T/T2/T2-HD/C/S/S2;
- Inne: montaż VESA, waga z podstawą 19 kg, roczne zużycie energii 136 kWh.
Przez długi czas telewizor Philips 55PUS8804 dostępny był w cenie premierowej, czyli za około 3,5 tys. zł. Od pewnego czasu gości jednak na promocjach, a jego cena sukcesywnie spada. W efekcie, w tym roku możesz go kupić za dużo niższe pieniądze, bo już poniżej 3 tys. zł.
Sprawdź aktualne ceny:
Budowa, porty i dźwięk
Na pierwszy rzut oka Philips 55PUS8804 przypominać może telewizor TCL, który niedawno opisywaliśmy na rtvManiaKu (zobacz test TCL 55EC780). Oba urządzenia łączy nie tylko obecność rozbudowanego systemu audio, ale też podobny pomysł na wzornictwo. Mamy tu więc ekran okolony wąskimi ramkami oraz wyraźnie zarysowaną listwę głośnikową, którą umieszczono u podstawy wyświetlacza.
Uwagę zwraca wykończenie tej ostatniej. Philips nie postawił bowiem na popularny plastik albo metal – zamiast tego wybrał tkaninę stworzoną przez luksusową markę Kvadrat, która nie tylko ładnie się prezentuje, ale jest też – jak podkreśla producent – „przejrzysta” akustycznie, co poprawia czystość brzmienia dźwięku.
Skoro przy głośnikach jesteśmy – system audio w 55PUS8804 składa się z czterech przetworników umieszczonych w listwie pod ekranem oraz trzech niskotonowych umieszczonych z tyłu obudowy. Całość ma deklarowaną moc na poziomie 45W, wspiera standard Dolby Atmos i sygnowana jest logo Bowers&Wilkins. Co ważne, ten podpis nie jest tylko przejawem kreatywnego marketingu. Wręcz przeciwnie.
System audio faktycznie powstał przy współpracy z firmą Bowers&Wilkins i to słychać. Wysokie i średnie tony są szczegółowe, klarowne i przyjemne dla ucha, a dialogi wyraźne. Bas jest wyraźnie zarysowany, ale nie przesadzony – daje dobre tło, bez niepotrzebnego zaciemniania sceny, co niestety jest coraz częstszym zjawiskiem na rynku RTV.
Philips 55PUS8804 gra dobrze. Powiedziałbym wręcz, że bardzo dobrze. W mojej ocenie to jeden z najlepiej grających telewizorów na polskim rynku, który nie musi się obawiać konfrontacji nawet z dużo droższymi urządzeniami. Podpinanie zewnętrznego nagłośnienia raczej mija się tu z celem – chyba że mówimy o rozbudowanym zestawie, ale cena takiego zazwyczaj dorównuje cenie testowanego telewizora.
Warto przy okazji wspomnieć, że listwa głośnikowa jest sporych gabarytów, co wizualnie powiększa cały telewizor – na tyle, że czasami ma się wrażenie, że na szafce stoi 65-tka, a nie model z 55-calowym ekranem. To oczywiście tylko iluzja – realna wielkość wyświetlacza jest taka, jak w każdym innym 55-calowym urządzeniu.
Odmiennie do TCL Philips potraktował kwestię stopy. Zamiast jednej podstawy mamy tu dwie odrębne nóżki. Nie są to jednak typowe „plastikowe widełki”, jakie zazwyczaj widzi się w tańszych telewizorach, a wykonane z akrylu, nieduże, przezroczyste bloczki, które dobrze stabilizują korpus urządzenia, a jednocześnie praktycznie pozostają niewidoczne, przez co telewizor sprawia wrażenie „zawieszonego” w powietrzu.
Ciekawie i zdecydowanie nietypowo wygląda tył obudowy. Raz, że u podstawy mieści się potężny głośnik niskotonowy, a dwa, że po bokach i w górnej części umieszczono diody systemu Ambilight, czyli rozwiązania będącego wizytówką marki Philips.
Porty umieszczono w dwóch sekcjach w prawej części obudowy – część wtyczek będzie więc skierowana w dół, a część na bok telewizora. Sam zestaw złącz jest raczej standardowy. Mamy tutaj więc cztery gniazda HDMI w wersji 2.0, dwa porty USB w standardzie 2.0 oraz po jednym złączu optycznym, Ethernet i 1 x CI+. Całość uzupełnia tuner w wersji DVB-T/T2/T2-HD/C/S/S2.
System Ambilight
Ambilight to unikatowe rozwiązanie, które znajdziesz tylko w telewizorach marki Philips. Na pozór nie jest to szczególnie skomplikowane czy istotne usprawnienie. Ot, na obudowie urządzenia umieszczono wielokolorowe diody, które w trakcie seansu rzucają barwną poświatę na ścianę umieszczoną za telewizorem. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
Zacznijmy od tego, że Ambilight to nie tylko diody. To również dedykowane algorytmy zaszyte w oprogramowaniu telewizora, które w czasie rzeczywistym analizują to, co się dzieje na ekranie i odpowiednio do tego dopasowują kolor każdej diody. W efekcie ściana za urządzeniem staje się niejako przedłużeniem wyświetlacza, co nie tylko spektakularnie wygląda, ale ma też dwie istotne zalety.
Po pierwsze, Ambilight optycznie powiększa obraz (widz ma wrażenie, że kolor wychodzi poza ramy ekranu), co jest oczywiście złudzeniem, ale na tyle „prawdziwym” w odbiorze, że 55-calowy telewizor sprawia wrażenie 65-calowego.
Po drugie, i to jest zdecydowanie ważniejsze, feeria kolorów na ścianie skutecznie odwraca uwagę widza od ewentualnych niedoskonałości obrazu – kontrast wydaje się wyższy, czernie głębsze, a przejścia tonalne łagodniejsze. To istotne w wypadku testowanego modelu, bo jest on przecież wyposażony w panel typu IPS, który z definicji ma słabszy kontrast i czerń – obie te wady skutecznie „maskuje dla oka” barwna poświata na ścianie.
Warto też dodać, że Philips 55PUS8804 oferuje Ambilight trójstronny, a więc diody umieszczono w górnej i bocznych częściach obudowy – najlepszy efekt więc odnotujesz jeśli telewizor stoi na szafce, a nie wisi na ścianie.
Oczywiście kolor i styl oświetlenia możesz samodzielnie ustawiać w menu – jest kilka różnych opcji do wyboru wliczając w to również stałe efekty barwne, jak np. kreacja biało-czerwonej flagi. Ambilight można również całkowicie wyłączyć.
Ambilight to zdecydowanie mocny punkt oferty Philipsa i bardzo poważny argument za zakupem telewizora właśnie tej marki. Trzeba natomiast pamiętać, że Ambilight generuje sporo dodatkowego ciepła z tyłu obudowy, więc warto zostawić trochę miejsca po bokach urządzenia.
System i pilot / sterowanie
Do niedawna Philips promował własne oprogramowanie, ale z uwagi na jego liczne ograniczenia, w końcu zdecydował się postawić na jeden z najciekawszych i najważniejszych systemów operacyjnych, czyli Android TV. Philips 55PUS8804 pracuje pod kontrolą dziewiątej odsłony tego systemu.
Obecność oprogramowania Google sprawia, że na brak aplikacji narzekać nie można. Jest tu wszystko, czego możesz szukać – od aplikacji VoD, jak Netflix czy HBO GO, po multimedialne kombajny pokroju KODI, a nawet (do niedawna zarezerwowaną tylko dla wybranych użytkowników) platformę GeForce NOW, która zamienia telewizor w konsolę do gier.
Nie zabrakło w końcu integracji z usługami Google i asystenta głosowego, z którym możesz rozmawiać w języku polskim. Telewizor dobrze wychwytuje głos, więc wyszukiwanie głosowe nie sprawia większych trudności.
Co ważne, i czym Philips zdecydowanie wygrywa z analogicznie wyposażonym modelem TCL 55EC780, to płynność i stabilność działania. 55PUS8804 pracuje bez zarzutu. System nie laguje, nie zawiesza się, nie ma tendencji do samo restartowania się, a do tego szybko się uruchamia i radzi sobie z trzymaniem aplikacji w podręcznej pamięci. Brawo!
Pilot dla odmiany sprawia wrażenie reliktu przeszłości. Niespecjalnie ładny, plastikowy i wielki, zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Oferuje jednak pełen zestaw przycisków, więc z jego pomocą szybko dotrzesz do każdego zakamarka ustawień i odpalisz najpopularniejsze aplikacje (oraz oczywiście Ambilight).
Jakość obrazu, HDR i tryb dla gracza
Wspominałem już, że w odróżnieniu od 50-calowego modelu, Philips 55PUS8804 wyposażony został w matrycę typu IPS o rozdzielczości 3840 × 2160 px i podświetlenie Direct LED. Co ważne, producent nie postawił na najtańszy panel jaki miał do dyspozycji – zamiast tego wybrał wyświetlacz o solidnych parametrach i dobrym odwzorowaniu kolorów.
Pokrycie barw dla palety DCI P3 sięga 82%, a na profilach ISF można z ustawień sporo wyciągnąć w trybie kalibracji. Czerń jest na tyle głęboka, na ile to możliwe przy matrycy IPS, ale wizualnie można ją jeszcze „podkręcić” oszukując oko i włączając system Ambilight.
Do zabawy z kontrastem można też „zaprząc” menu w sekcji „Kontrast” i Kontrast dynamiczny”, przy czym pamiętać trzeba, że 55PUS8804 nie ma stref lokalnego wygaszania, więc ewentualne dynamiczne rozjaśnienie i ściemnienie obrazu w czasie rzeczywistym będzie aktywowane na całym kadrze – tak w jasnych, jak i ciemnych partiach obrazu, co zazwyczaj nie daje dobrego efektu.
Zaletą panelu IPS jest niska degradacja obrazu przy zmianie kąta widzenia, dzięki czemu nie ma większego znaczenia, czy patrzysz na ekran wprost, czy też z boku. W obu wypadkach jakość obrazu będzie zbliżona.
Poziom jasności obrazu ani nie zachwyca, ani nie rozczarowuje. Teoretycznie można osiągnąć 400 cd/m2, ale w rzeczywistości siła podświetlenia nie przekracza w szczycie 330 cd/m2 – także w trybie HDR. To niedużo i nawet obsługa Dolby Vision / HDR10+ niewiele tu pomaga, ale też nie ma się co oszukiwać – takie wyniki to rynkowy standard w segmencie telewizorów do 3 tys. zł.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o odświeżaniu i trybie dla gracza. Matryca odświeżana jest z częstotliwością 60 Hz, a więc nie wyróżnia się pod tym względem z dziesiątek konkurencyjnych propozycji. Szkoda, bo jednak za 3 tys. zł bez trudu znajdziesz już ciekawsze propozycje, jak choćby całkiem udany model Samsunga z serii RU (zobacz test telewizora Samsung RU8002).
Także dla graczy Philips ma niewiele do zaoferowania. Jest co prawda tryb Gra, który podwyższa kontrast i obniża input lag do poziomu 19 ms (standardowo jest to 120 ms), ale trudno to uznać za imponujący wynik w dobie rozwiązań pokroju GameMotion Plus Samsunga. Mimo to nie skreślałbym 55PUS8804 jako telewizora pod konsolę – o ile bowiem na dodatki dla graczy liczyć nie możesz, tak już granie z włączonym Ambilight daje sporo frajdy.
Czy warto kupić telewizor Philips PUS8804?
55-calowy Philips PUS8804 to prawdziwy unikat. Za około 3 tys. zł dostajesz bowiem telewizor o „tylko” standardowej jakości obrazu, za to z ponadprzeciętnym wyposażeniem i wyglądem.
To bardzo dobry telewizor dla użytkownika szukającego solidnego, „wszystko mającego” urządzenia. Nieźle się prezentuje, jest porządnie zrobiony, pracuje pod kontrolą rozbudowanego i przyjaznego użytkownikowi systemu operacyjnego, ma rewelacyjne głośniki, które zawstydzają konkurencję, a do tego oferuje podświetlenie Ambilight, które robi oszałamiające wrażenie. Co więcej, wszystko to dostajesz za relatywnie nieduże pieniądze.
Niemniej istotne jest to, że Philips 55PUS8804 nie ma poważnych wad. Oczywiście mógłbym napisać, że jasność telewizora nie zachwyca, a obecność matrycy IPS nie przypadnie do gustu wymagającym miłośnikom seansów filmowych, ale… to wszystko w segmencie poniżej 3 tys. zł widzimy w zasadzie na każdym kroku.
Philips 55PUS8804 to udany produkt i zdecydowanie warto dać mu szansę. Od nas telewizor dostaje maniaKalne wyróżnienie „Dobry zakup”.
- Za wypożyczenie telewizora dziękujemy sieci Komputronik.pl.
- Sprawdź aktualną cenę urządzenia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Po 2 latach i 4 miesiacach czarny pas przez sirodek ekranu , samsung co mialem poprzednio 8 lat bez uszcebku , dziwna sprawa ze sie pierniczy po gwarancji .
Pilot tego telewizora rozpadł się prawie po 2 latach użytkowania, odpadła dolna część wraz z klawiaturą. Ścianki obudowy są bardzo cienki i kruche, zaczepy są tak nikłe że ledwo widoczne i odpadają samoczynnie, gdyż umieszczone są na samym skraju obudowy bocznej. Reklamacja to rewelacja, na podstawie zdjęć uznano że ” produkt wykazuje oznaki uszkodzenia, które nie powstało z winy producenta, a tym samym, nie podlega naprawie z tytułu gwarancji producenta. „, bez podania jakie to są oznaki i jakie warunki gwarancji naruszono, konsultant odmawia uzasadnienia odmowy .
Nie polecam. 55 Pus 6561/12. 4 lata i padł kompletnie. Serwis tylko autoryzowany bo nie udostępniaja na rynek części, gdzie sama diagnoza 160 a naprawa ponad 700, ale jaka podobno sony gwarancja że pochodzi jak sami mówią że to wada podświetlenia? Podobno Sony mało się psuje a Samsungi lepsze i tańsze w naprawie (zdaniem nieautoryzowanych serwisów).
Marka philips cudowna do pierwszej reklamacji!!! Na moim telewizorze po pół roku zaczęły pojawiać się zielone paski, z każdy miesiącem jest coraz gorzej. Reklamacja była zgłaszam już 4 razy ale za każdym razem Pani mów to samo, wysłaliśmy @ z przyjęciem reklamacji ale skoro nie przyszedł widocznie źle został podany. Za każdym razem odbiera Pani która mało co mówi a tym bardziej rozumie w języku polskim, wiec za każdym razem rozmowa przeciąga się w nieskończoność bez skutku. Gwarancja niedługo dobiegnie końca i pewnie jedyne co mi pozostaje to pójść z tym do sądu. Tak wielka korporacja okazuje się zupełnie niewiarygodna, nierzetelna wręcz w żywe oczy oszukuje swoich klientów . Zawsze może coś się zepsuć ale żeby w ten sposób postępować z klientem. Mam wiele urządzeń z tej marki ale po tym jak zobaczyłam w jaki sposób traktują swoich klientów były to moje ostatnie zakupy. Odradzam!!! #philips
Zakup był przez Internet czy sklep stacjonarny? W przypadkach problemu z serwisem warto zgłosić się o pomoc w sklepie, w którym był kupowany- jestem przekonany, że wtedy nie powiedzą, że został źle podany.
Fajna, bardzo kompleksowa recenzja. Gdybym szukał telewizora w tym budżecie to z pewnością bym wybrał właśnie tego Philipsa. Jedynie nie zgadzam się z opinią na temat pilota – mi się bardzo podoba 🙂
Nie wiem czy najlepszy, ale mam go od roku i mogę powiedzieć, że nie nie sprawia żadnych problemów. Obraz jest wyraźny, smat TV działa dobrze. Wszystko gra i trąbi. 😉
Wydaje mi się że nie najlepszy. Samsung ma w tej kategorii cenowej kilka modeli godnych uwagi, ale na pewno jeden z lepszych.
Tv od Philipsa zepsuł mi się 1 miesiąc po końcu gwarancji. Jak dla mnie jest to niewybaczalne i jak ignorowałem negatywne opinie przy zakupie, tak teraz super tego żałuję…
Mój może się nie zepsuł, ale zaczął działać mniej sprawie. Ja czytałem dużo pozytywów i to one mnie przekonały. Teraz dam szasne tcl, który może nie jest popularny ale chyba warty wypróbowania
najlepszy to może nie, ale w tej kategorii wart uwagi. Chociaż ja bym zdecydowanie postawił na qleda od tcla w tym budżecie