Jesteśmy po kilku tygodniach testów słuchawek TCL MOVEAUDIO S600, czyli ciekawych TWS-ów o ładnym wyglądzie. Jak sprawdzają się w praktyce?
Rynek słuchawek TWS pełen jest ciekawych modeli, jednak cały czas pojawiają się nowe, co oznacza, że popyt stale rośnie. Firmę TCL możemy w Polsce kojarzyć przede wszystkim z telewizorów i soundbarów o bardzo dobrym stosunku ceny do oferowanej jakości, natomiast od niedawna producent ma w swojej ofercie również telefony i słuchawki.
Kilka tygodni temu do naszej redaKcji przyjechały słuchawki TCL MOVEAUDIO S600, czyli słuchawki True Wireless, które charakteryzują się eleganckim wyglądem, a także niezłą specyfikacją.
Wyglądem nawiązują do flagowych słuchawek TWS od Apple, oferują Aktywną Redukcję Szumów, a także wspierają dwa popularne kodeki. Jak w praktyce działają TCL MOVEAUDIO S600?
Specyfikacja i cena TCL MOVEAUDIO S600
W momencie pisania recenzji, cena zestawu do najniższych nie należy. Niezależnie od koloru jest to wydatek ok. 499 zł.
Choć cena nie jest najwyższa, to w tym przedziale możemy oczekiwać niezłego czasu pracy na baterii, a co najważniejsze dobrej jakości dźwięku. Poniżej skrócona specyfikacja TCL MOVEAUDIO S600, czyli jak słuchawki prezentują się „na papierze”.
Specyfikacja TCL MOVEAUDIO S600:
- Obsługa kodeków: AAC, SBC
- Przetwornik: 10 mm
- Obsługa: dotykowa
- Bluetooth: 5.0
- Parowanie: Google Fast Pair
- Odporność: IP54 – odporne na pył i strumień wody
- Bateria: pojemność etui ładującego: 500 mAh, słuchawki: 55 mAh
- Ładowanie: USB-C / bezprzewodowe ładowanie
- Czas pracy na słuchawek: do 8 godz. odtwarzania dźwięku w słuchawkach (ANC wył.) / 6,2 godz. odtwarzania dźwięku w słuchawkach (ANC wł.)
- Aplikacja: TCL Connect
Specyfikacja nie zdradza przesadnie potężnego urządzenia, a już na starcie najbardziej wymagającym może zabraknąć bardziej zaawansowanych kodeków jak np. LDAC. Mimo tego AAC i SBC większości użytkowników powinny wystarczyć, o ile sama jakość dźwięku jest przyzwoita.
Cieszyć może całkiem spora bateria, a także długość odtwarzania dźwięku z włączonym ANC. Zdecydowanymi plusami jest również certyfikat IP54, który chroni przed pyłem i zachlapaniem, a także bezprzewodowe ładowanie.
Design, czyli prawie jak Apple AirPods Pro
Słuchawki przyjechały w sporym opakowaniu, które zdobi grafika przedstawiająca zestaw, a także podstawowe informacje o kluczowych zaletach. Po otwarciu kartonowego pudełka, środek jest wykończony czarnym, papierowym materiałem. Znajdziesz tu skróconą instrukcję obsługi, dodatkowe cztery pary gumek w różnych rozmiarach, a także krótki kabel USB-C do ładowania.
W centralnym punkcie znajduje się zgrabne etui o jajowatym kształcie ze słuchawkami w środku. Etui to czysty minimalizm. Na środku znajduje się niewielka dioda informująca o naładowaniu słuchawek, na boku zgrabnie ukryty został przycisk do resetowania, a na spodzie urządzenia producent umieścił złącze USB-C.
Co ciekawe, logo producenta jest z tyłu obudowy (jeśli przyjmiemy za przód miejsce, w którym otwieramy etui). Nie rzuca się zbytnio w oczy i po prostu elegancko komponuje się z całym zestawem. Etui, podobnie jak w niemal każdych słuchawkach tego typu, pełni również funkcję powerbanka.
Same słuchawki, jak wspomnieliśmy na początku, kojarzą się wyglądem z Apple AirPods Pro. Są bardzo eleganckie i delikatne – w moim odczuciu sprawiają wrażenie nawet nieco ładniejszych od flagowców giganta z Cupertino. To jednak całkowicie kwestia gustu, więc odmienne zdanie nie będzie tu niczym dziwnym.
Na plus można zaliczyć cztery pary dodatkowych gumek – jeśli te, które obecne są już na słuchawkach będą dla Ciebie zbyt duże lub małe, to bez trudu wymienisz je na zapasowe. Ćwicząc na siłowni nie musisz również martwić się o to, że słuchawki zostaną zachlapane potem lub rozlaną wodą. Certyfikat IP54 zapewnia ochronę przez pyłem, a także zachlapaniem.
Pamiętaj jednak, że ciepły prysznic z taką elektroniką nie jest wskazany. Choć słuchawkom woda nie straszna, to już para wodna może przedostać się tam gdzie nie powinna i po prostu nieodwracalnie zepsuć słuchawki.
Jeśli wygląd słuchawek jest dla Ciebie ważny, to TCL MOVEAUDIO S600 powinien zadowolić Twoje poczucie estetyki. Wszystko jest schludne, dobrze spasowane i minimalistyczne. Zdecydowanie nie ma się do czego przyczepić.
Użytkowanie, sterowanie i aplikacja
Słuchawki możesz sparować poprzez Bluetooth i korzystać z nich, jak z typowym słuchawek. Jeśli jednak chcesz pójść krok dalej i dostosować wygodę do swoich potrzeb warto ściągnąć aplikację, która jest kluczem do odblokowania kilku przydatnych usprawnień.
Aplikacja to TCL Connect i nie jest rozbudowana. Pierwsza strona informuje nas właściwie tylko o poziomie naładowania poszczególnych słuchawek, a także tego ile energii zostało w etui. Na pierwszej karcie możesz również włączyć jeden z dwóch trybów: ANC i „Przejrzysty”, lub całkowicie wyłączyć te wspomagacze. Nieco dziwne jest ich opisanie ponieważ widnieje jako „Sterowanie głosowe”.
Dodatkowo, w tym miejscu aplikacja pozwala na włączenie, lub wyłączenie wykrywania noszenia, a także przejścia do zakładki „Skróty / funkcje dotykowe”. W tym miejscu mamy możliwość dostosowania sterowania dotykowego słuchawek. Każdej słuchawce możemy przypisać jedno zastosowanie. Do wyboru jest tu:
- Sterowanie odtwarzaniem
- Sterowanie głosowe
- Asystent głosowy Google
- Kontrola głośności
- Nie działa
Wybierając jeden profil np. dla prawej słuchawki możemy wykonywać polecenia tylko przypisane pod daną zakładkę. Słuchawki są dwie, a zakładek cztery (nie licząc „Nie działa”, która po prostu wyłącza funkcje dotykowe) – sam wybierzesz to co najbardziej optymalne dla Ciebie.
Takie ograniczenie ma oczywiście minusy, ale niewątpliwie plusem jest brak skomplikowanej obsługi. Nie musisz zapamiętywać trudnych kombinacji dotyków czy długości naciskania, tak jak chciałbyś porozumieć się alfabetem Morse’a, tylko wybierasz to z czego korzystasz najczęściej i gotowe. Prostota obsługi to zdecydowany plus.
Samo dotykowe działanie sprawuje się bez zarzutów, natomiast pewnym dyskomfortem w przypadku wyboru sterowania głośnością jest jej zmniejszenie. Wyższą skalę uzyskasz przez jedno dotknięcie, natomiast celem zmniejszenia musisz przytrzymać słuchawkę nieco dłużej. Dopiero po kilku sekundach głośność zaczyna się obniżać.
ANC (Aktywna Redukcja Szumów) jest obecna i działa przyzwoicie, chociaż zdecydowanie nie jest to poziom droższych modeli. Jest nieźle i włączając ANC wytłumisz sporo hałasu, jednak nie jest to poziom porównywalny z propozycjami od droższych modeli Sony czy Samsunga.
Całość jest bardzo wygodna, podobnie jak użytkowanie słuchawek na co dzień.
Jeśli na siłę miałbym szukać czegoś co w minimalny sposób wpływa na dyskomfort (tak, to będzie czepianie się), wskazałbym na to, że słuchawki są skierowane do zewnątrz po wyjęciu z etui, przez co musimy je obrócić przed włożeniem do ucha. Zarówno etui i słuchawki są pokryte błyszczącym lakierem, przez co są dość śliskie. Żonglerka w palcach po prostu jest minimalnym dyskomfortem.
Czas pracy i jakość rozmów
Wsparcie bezprzewodowego ładowania jest wygodne dla osób z ładowarkami indukcyjnymi, a pozytywnie można ocenić również samo ładowanie, które w kryzysowych sytuacjach jest szybkie – wystarczy 10 minut ładowania, aby słuchawki działały przez kolejną godzinę.
W kwestii baterii jest naprawdę nieźle. Słuchawki z wyłączonym ANC grają ok. 8h, natomiast z włączonym ok. 6h. To dobry wynik, natomiast całość poprawia dodatkowo obecność etui-powerbanka, która pozwala na pracę całego zestawu łącznie przez maksymalnie 32h. Długa podróż nie jest dla TCL MOVEAUDIO S600 żadnym wyzwaniem.
Jakość rozmów, które przeprowadzane były z użyciem TCL MOVEAUDIO S600 oceniam bardzo dobrze. Oczywiście, jeśli bardzo się odchylisz i zaczniesz mówić w innym kierunku niż tym domyślnym, to pojawią się zniekształcenia, natomiast do wideorozmów czy po prostu prowadzenia rozmowy sprawdzają się solidnie. Rozmówca słyszał mnie wyraźnie, podobnie jak ja słyszałem go w słuchawkach.
Jak grają słuchawki TCL MOVEAUDIO S600?
Sugerując się wyłącznie specyfikacją, słuchawki raczej nie zachwyciłyby mnie na tyle, żebym wydał na nie 500 zł. W końcu można znaleźć znacznie tańsze modele, które również oferują ANC, a jakość dźwięku w opiniach użytkowników jest niezła. Cóż, nie dając im szansy nie wiedziałbym co tracę.
TCL MOVEAUDIO S600 totalnie mnie zaskoczyły. Tak, aplikacja jest ograniczona, nie ma equalizera ani predefiniowanych trybów, natomiast to wszystko może odejść w niepamięć już po pierwszym odsłuchu muzyki.
Propozycja TCL-a gra… po prostu bardzo dobrze. Wszystkie pasma ze sobą bardzo dobrze współgrają, a nawet bas, którego dla niektórych może być nieznacznie za dużo w żaden sposób nie przeszkadza podczas słuchania gitarowych brzmień.
Na pierwszy ogień poszedł Rammstein – po odsłuchaniu kilku utworów byłem pozytywnie zaskoczony, natomiast włączenie Papa Roach – Between Angels And Insects zwróciło moją uwagę na bogactwo detali jakie oferują słuchawki. Wszystkie instrumenty były bardzo dobrze słyszalne, i nawet „cykające” talerze perkusji były świetnie słyszalne.
W dalszej kolejności odsłuchałem kilka utworów Billie Eilish, gdzie wszelkie przejścia, szepty niesłyszalne na innych słuchawkach, tutaj wreszcie były widoczne. Bardzo mnie to ucieszyło, więc sądząc po tych utworach, przed włączeniem elektroniki nie miałem wątpliwości, że dadzą radę. Dla utwierdzenia się w przekonaniu, że jest lepiej niż dobrze włączyłem Tiesto i Armina van Buurena – bajka.
Brzmienie jest ciepłe, bardzo szczegółowe z przyjemnym, otulającym basem. Nie oczekiwałbym tego wszystkiego po „typowych słuchawkach” za 500 zł. O ile z początku podchodziłem sceptycznie widząc specyfikację i cenę, tak wiem, że jeśli chcesz dobrej jakości dźwięku w rozsądnej cenie, to się nie zawiedziesz.
Czy warto kupić słuchawki TCL MOVEAUDIO S600?
Po tak dobrych wrażeniach płynących przede wszystkim z jakości dźwięku jaką oferuje testowany zestaw, na pytanie czy warto je kupić, mogę odpowiedzieć tylko jednym słowem – tak.
TCL MOVEAUDIO S600 to porządny zestaw, który zadowoli każdego, kto szuka czegoś więcej niż tylko poprawnego brzmienia.
Oczywiście, można przyczepić się do przeciętnej aplikacji, a także kosmetycznych wad, o których wspomniałem wcześniej, natomiast są to rzeczy w zasadzie całkowicie nieistotne w morzu zalet jakie oferują testowane słuchawki. Za ok. 500 zł dostajemy dobrze brzmiące TWS-y, z Aktywną Redukcją Szumów i dobrym czasem pracy na baterii.
Do tego producent dorzuca atrakcyjny wygląd i prostotę obsługi. To chyba brzmi jak przepis na sukces, dlatego zdecydowanie mogę polecić te słuchawki, jako jedną z najlepszych propozycji na rynku do 500 zł. TCL MOVEAUDIO S600 w pełni zasłużyły na wyróżnienie „Wybór redakcji”.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.