Jako dziecko bardzo lubiłem wszelkiego rodzaju bajki. Wraz z nadejściem Disney+ bez chwili zawahania się postanowiłem wykupić najtańszy, jednomiesięczny pakiet.
Nie da się ukryć, że nostalgia to bardzo silne uczucie związane z przeszłością i czasami, które dobrze się wspomina. Tak samo było w moim przypadku, kiedy zobaczyłem oficjalne informacje związane z Disney+. Tym bardziej że od lat nie mam dostępu do pakietów, gdzie są kanały tego typu.
Nostalgia była nieodparta
Nie mogłem się oprzeć pokusie, aby ponownie zanurzyć się w bajki, które kiedyś wypełniały mój dzień. Miałem okazję do ponownego zobaczenia takich seriali jak „Nie ma to jak statek”, „Czarodzieje z Waverly Place” czy „Lilo i Stich”.
Ponowne zetknięcie się z tymi serialami po latach okazało się być niezwykle satysfakcjonujące. Nie tylko przypomniały mi one dobrze znane historie i sceny, które utkwiły w mojej pamięci, ale także odkryłem w nich coś nowego.
Okazało się, że wiele z tych bajek ma głębsze, „drugie” dno, które jako dziecko nie byłem w stanie zobaczyć. Mam na myśli podteksty czy nawiązania, które z czasem stają się bardziej zrozumiałe.
Czy ponowne oglądanie tego samego to przyjemność?
Owszem, jest to prawda. Jestem w stanie obejrzeć kilka razy film czy serial, który naprawdę mi się podoba. Tak było również w tym przypadku. Wybrane przeze mnie seriale oglądałem wiele lat temu, będąc jeszcze dzieckiem. Wiele wątków zapomniałem, a odcinki oglądałem w losowej kolejności, jak były puszczane w telewizji.
Czułem się naprawdę szczęśliwy, kiedy mogłem obejrzeć ulubiony serial od początku do końca, wiedząc, że oglądam go w prawidłowej kolejności. Odkryłem, że przegapiłem wiele odcinków, co dodało mi dodatkowej radości z ich nadrabiania.
Disney+ to strzał w dziesiątkę!
Myślę, że decyzja o stworzeniu Disney+ była bardzo trafiona. Nie można zaprzeczyć, że świat idzie w stronę streamingu. Może jeszcze nie w Polsce, o czym przekonałem się niedawno.
Istnieje wiele plusów. Cieszyłem się, że mogłem spędzić wieczór na oglądaniu ulubionego serialu, zamiast czekać na kolejny odcinek, nie wiedząc, kiedy zostanie wyemitowany.
Ponadto odcinki rzadko były emitowane jeden po drugim, a daty premiery nie były zawsze dobrze znane. Może nie wpadłem na to, żeby sprawdzić to w internecie, albo po prostu nie przywiązywałem do tego dużej wagi.
Okazało się, że platforma ta dostarczyła mi dużo radości. Co więcej, powrót do ulubionych bajek stał się świetną ucieczką od szarej codzienności. Cieszę się, że Disney+ powstał i z wielką nostalgią kończę oglądać seriale, które tak bardzo lubiłem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.