BlitzWolf BW-V6 zmienia rynek tanich projektorów. Sprawdzamy, jak działa w praktyce ten tani projektor i czy warto go kupić.
Tanie projektory zwykle budziły u mnie uczucia obcowania z gadżetem, na którym można wyświetlić co najwyżej bajki dla dzieci, ponieważ filmy raczej nie prezentowały się zbyt zjawiskowo. Czy najnowszy BlitzWolf BW-V6 także wpadnie do tej grupy? Czas to sprawdzić!
Specyfikacja i cena projektora BlitzWolf BW-V6
W momencie pisania recenzji BlitzWolf BW-V6 kosztuje 740,29 (obniżka z 1521,74 zł). Jeśli jednak skorzystasz z kodu rabatowego BGPK324, projektor kupisz za jedyne 708,94 zł!
Samo opakowanie projektora zdradza nam, że model ma zainstalowanego Netflixa, czyli najważniejszą aplikację dla wielu amatorów filmów i seriali. Dodatkowo, na pudełko widnieją loga YouTube, Prime Video, a także Dolby Audio, co oznacza wsparcie dla kolejnych, dwóch aplikacji, a także dźwięki w Dolby Audio.
Tak prezentuje się (bardzo) skrócona specyfikacja projektora BlitzWolf BW-V6
- Typ: LCD;
- Natywna rozdzielczość: FHD (1920 x 1080p);
- Jasność: 450 lumenów;
- Proporcje obrazu: 16:9;
- Porty: 1 x HDMI, 2 x USB, 1 x AV out, 1x AUX;
- Zawartość pudełka: śruba korygująca poziom, kabel zasilający, kabel AV, pilot, kabel HDMI
- Smart TV
- Głośnik 5W
- Wsparcie dla HDR10+
Pamiętam starsze projektory BlitzWolf – producent zawsze chwalił się obszerną specyfikacją i wszelkimi dodatkami. W przypadku modelu BlitzWolf BW-V6 jest zupełnie inaczej – dostajemy tylko kilka informacji na temat urządzenia, co mogłoby zakładać, że producent ma coś do ukrycia. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Sprawdzam!
Design i pierwsze wrażenia
Pudełko, jak wspomniałem, nie zdradza zbyt wiele poza tym, że projektor ma kilka podstawowych aplikacji. W środku znajduje się pudełeczko z akcesoriami, wśród których znajdziemy: kabel zasilający, kabel HDMI, kabel AV, śrubę do ustawiania poziomu, a także skróconą instrukcję obsługi. Sam projektor jest bezpieczny i pewnie osadzony w piankowej otoczce, która nie pozwala na uszkodzenie go w transporcie.
Po wyjęciu z pudełka urządzenie prezentuje się podobnie jak większość tanich projektorów, patrząc od spodu – cztery, gumowane nóżki dla lepszej stabilizacji, a także dziura na wkręcenie śruby korygującej, lub montażowej do sufitu (mimo wszystko chyba wybrałbym lepsze zabezpieczenie, jeśli planowałbym przykręcić go do sufitu).
Z tyłu urządzenia znajduje się głośnik, natomiast na jednym, białym boku znajdziesz miejsce na wtyczkę od kabla zasilającego. Drugi bok urządzenia prezentuje się bardziej interesująco – są tu 2 złącza USB, 1 złącze HDMI, wyjście słuchawkowe i wyjście AV, a także wywietrznik, który wyprowadza ciepłe powietrze (jeśli dobrze się przyjrzymy to widać tam radiator).
Z przodu urządzenia znajdziemy lampę i logo producenta, natomiast na górze pierścień do korekcji trapezowej, pierścień do regulacji ostrości i przyciski, które i tak, w 99% są po prostu zbędne (wszystko zrobimy z poziomu pilota).
Wygląd jest elegancki, ale nie wyróżnia się przesadnie na tle innych, tanich projektorów. Cieszyć może nowy pilot, który bardziej przypomina kontroler od telewizora, ze skrótami do aplikacji, a także wygodnym i intuicyjnym rozkładem przycisków.
Jakość obrazu i dźwięku
Dłuższe opisy tego jak wygląda projektor nie mają sensu – najważniejsza jest jakość obrazu. Projektor pracuje w natywnej rozdzielczości 1920 x 1080p. Choć wielu producentów budżetowych projektorów deklaruje taką samą rozdzielczość (w tym choćby testowany niedawno BlitzWolf BW-V5), to w rzeczywistości często wygląda to tak, jakbyśmy włączyli gadżet/ zabawkę, która nadaje się co najwyżej do bajek, gdzie nie ma zbyt dużej szczegółowości obrazu.
Deklarowana jasność na poziomie 450 ANSI lumenów wprawdzie rozbudzała pewne nadzieje, natomiast wiedząc, jak było w poprzednich modelach, które miałem okazję testować, pozostawałem sceptyczny. Taki poziom jasności, w teorii, powinien wystarczyć w ciągu dnia, choć oczywiście w zaciemnionym pomieszczeniu (najlepiej roletami).
Podobne nastawienie miałem włączając za pierwszym razem BW-V6, i jakie było moje zdziwienie… gdy z przyjemnością zacząłem oglądać na nim Blade Runnera 2049…
Pierwsze uruchomienie odbyło się wieczorem, w idealnie zaciemnionym pomieszczeniu. Włączam Blade Runnera i nie wierzę własnym oczom – ok. 100 cali, ale to Full HD deklarowane przez producenta wydaje się być prawdziwe. Szczegółowość obrazu – bardzo przyzwoita. Nie ma efektu znanego z tanich projektorów, gdzie większa ilość szczegółów zmienia się w „pikselowy chaos”.
Jasność – nie śmiałbym wymagać od niedrogiego projektora, żeby zastępował telewizora, ale jasność oferowana przez BlitzWolf BW-V6 jest naprawdę imponująca. Podczas wieczornego seansu, pierwszy raz podczas testu tak taniego projektora, mogłem się zrelaksować i przez dłuższy czas obejrzeć coś nie mając ochoty robić tego tylko z zawodowego obowiązku.
Na drugi ogień poszły moje ulubione demówki z YouTube, które prezentują przyrodę. Zdjęcia, które zobaczycie w recenzji nie oddają tego, jak dobrze obraz wygląda na żywo. Nie jestem pewien dlaczego, ale przez obiektyw telefonu, którym obecnie fotografuje, obrazy natury (szczególnie gdzie jest sporo koloru żółtego i zielonego) zdominowane są przez właśnie kolor zielony – w rzeczywistości wszystko wygląda bardzo naturalnie.
Warto podkreślić, że mamy tu do wyboru kilka predefiniowanych trybów, które albo podbijają saturację kolorów, albo są bardziej stonowane (np. tryb Film). Zdecydowanie polecam tryb filmowy, chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że nie zmienia on tak dużo jak w przypadku predefiniowanych trybów na telewizorach (tam różnice są bardzo mocno widoczne)
No dobra, ale jak ten projektor sprawuje się w ciągu dnia? Czy da się go wtedy w ogóle używać? Otóż jest to możliwe, natomiast konieczne jest zaciemnienie pomieszczenia. w pełnym słońcu dalej nie ma szans na komfortowe użytkowanie, ale już przy zasłoniętych oknach radzi sobie całkiem nieźle.
Na sam koniec słowo o jakości dźwięku – model wyposażony jest w 5W głośnik, który jest całkiem donośny, szczególnie kiedy zwiększymy poziom na maksimum. Dialogi są nieźle słyszalne, ale totalnie brakuje tu innych pasm, więc jeśli planujesz zakup tego urządzenia do wieczornego oglądania filmów, to zdecydowanie podepnij do niego zewnętrzne nagłośnienie, a o wbudowanym głośniku lepiej zapomnieć.
Podsumowując – pod względem jakości obrazu, BlitzWolf BW-V6 pozytywnie zaskakuje. Przy odpowiednich warunkach można obejrzeć na nim film z przyjemnością i pokuszę się o stwierdzenie, że to sprzęt, od którego można zacząć budowę „męskiej jaskini” lub (bardzo) budżetowej, domowej salki kinowej.
Pilot i system
Zaczynając od pilota – nareszcie mamy konstrukcję, która przypomina kontrolery spotykane w telewizorach. Producent umieścił kilka skrótów klawiszowych do najpopularniejszych aplikacji takich jak Netflix, YouTube, Prime Video czy do przeglądarki internetowej. Jest nieco cięższy niż najczęściej spotykane kontrolery w tanich projektorach – to dobrze, nie czuć, że mamy w rękach zabawkę.
BlitzWolf BW-V6 ma oprogramowanie Smart TV. Jest to system oparty na Linuxie i działa on bardzo sprawnie. To kolejna, miła odmiana po pseudosystemach wgrywanych do niektórych projektorów (jak np. w Xiaomi Wanbo T2 Max), lub ich braku.
Oprogramowanie ma zainstalowanych kilka aplikacji, w tym Netflix, YouTube i Prime Video. Na tym się jednak nie kończy, ponieważ możesz zainstalować np. CDA.pl albo hit ostatnich dni, czyli Megogo, które pozwala na oglądanie polskiej telewizji przez Internet za darmo!
Wszystko jest świetnie zoptymalizowane, działa bez zacięć i to naprawdę spora przyjemność z użytkowania tego projektora. Przez galerie aplikacji możemy zainstalować dodatkowe programy. Co prawda producent chwali się dostępność ok. 200 aplikacji, to większość z nich jest bezużyteczna – często są to mini gry, lub aplikacje, które w Polsce w ogóle nie są popularne / dostępne.
System pozwala również na castowanie obrazu z telefonu na projektor, jednak w tym przypadku nie jest to rozwiązanie idealne – widać szarpanie obrazu, co zdecydowanie nie jest pożądanym efektem, szczególnie w i tak dość surowych filmach w 24 klatkach.
Zatrzymując się jeszcze na chwile przy użytkowaniu – minusem jest to, że urządzenie dość szybko i dość mocno się nagrzewa. Tak czy inaczej, przy wszystkim, co oferuje to niezbyt duża cena.
Mimo tego, za prosty w obsłudze i intuicyjny system, BlitzWolf BW-V6 możemy śmiało pochwalić. To wszystko po prostu działa.
Czy warto kupić BlitzWolf BW-V6?
Do testów BlitzWolf BW-V6 podchodziłem mając w pamięci ich poprzednie projektory, które nadawały się co prawda do oglądania bajek, ale były raczej ciemne i miały problemy z wyświetlaniem większych obrazów z uwagi na niską rozdzielczość.
Testowany model zaskoczył mnie bardzo pozytywnie – gdybym miał go porównać do innych projektorów w cenie do 1000 zł, to z pewnością otrzymałby ode mnie najwyższą notę.
To najlepszy tani projektor, jaki użytkowałem.
Rozdzielczość, dobra jakość obrazu, stosunkowo wysoka jasność, sprawnie działające oprogramowanie i fajny pilot tworzą z testowanego BW-V6 świetną propozycję dla każdego, kto szuka taniego projektora z prawdziwego zdarzenia.
Oczywiście, trzeba pamiętać, że nie jest to sprzęt, który zastąpi telewizor, szczególnie w ciągu dnia, to w miarę komfortowego użytkowania niezbędne jest zaciemnienie pomieszczenia, ale w tej cenie trudno wymagać więcej.
BlitzWolf BW-V6 to projektor, który (wreszcie) mogę polecić każdemu, kto chce obejrzeć film na (bardzo) dużym ekranie, a nie traktować go tylko jako gadżet do puszczania dzieciom bajek. W mojej ocenie, jeśli szukasz projektora do 1000 zł to zdecydowanie warto zastanowić się nad opisywanym modelem.
Jeśli decydujesz się na zakup, to nie przepłacaj – już teraz możesz kupić projektor BlitzWolf BW-V6 w sklepie Banggood za 708,49 zł! Pamiętaj, aby obniżyć cenę, przy zakupie należy wpisać kod rabatowy o treści: BGPK324.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.