Testujemy Wanbo Mozart 1, czyli interesujący projektor, który kusi parametrami. To jednocześnie całkiem drogie urządzenie, a my sprawdzamy, czy warto go kupić.
W przeszłości mieliśmy już możliwość testować jeden z projektorów z serii Wanbo, który nie zaspokoił w pełni naszych apetytów. Niedawno do redaKcji przyjechał nowy model Wanbo, tym razem Wanbo Mozart 1, czyli model, który prezentuje się zarówno lepiej pod względem specyfikacji jak i pod względem wizualnym.
Czy jednak specyfikacja ma przełożenie na rzeczywistość? Czy Wanbo Mozart 1 to projektor, który można polecić i finalnie wydać na niego stosunkowo spore pieniądze? Sprawdzam to w teście.
Ceny i specyfikacja Wanbo Mozart 1
Wanbo Mozart 1 trudno znaleźć w sklepach stacjonarnych w Polsce. Mimo tego cały czas możesz zamówić go w kilku miejscach, np. na Banggood, gdzie kosztuje 1747, 93 zł. Możesz jednak obniżyć tę cenę, jeśli zastosujesz kod rabatowy o treści: BGM1PURECZ.
Wysyłka, podobnie jak w przypadku poprzedniego projektora Wanbo, odbywa się z czeskiego magazynu. Oznacza to, że nie będziesz musiał czekać na projektor tygodniami. To spore udogodnienie względem zakupów robionych w Chinach.
Specyfikacja projektora Wanbo Mozart 1:
- Typ: LCD;
- Natywna rozdzielczość: FHD (1920 x 1080p);
- Łączność: Bluetooth, Wi-Fi;
- Jasność: 900 (ANSI lumenów);
- Kontrast: 3000:1;
- Smart TV: Android 9.0
- Wielkość obrazu: od 55 do 120 cali;
- Proporcje obrazu: 16:9 / 4:3 ;
- Lampa: LED
- Szacowana żywotność lampy: 20 tys godzin;
- Pamięć RAM: 2 GB
- Pamięć wewnętrzna: 32 GB
- Porty: 1 x HDMI, 2x USB 2.0, 1 x słuchawkowe;
- Zawartość pudełka: Kabel zasilający, pilot.
Specyfikacja prezentuje się imponująco, choć w przeszłości bywały projektory, które zachwycały parametrami, a w rzeczywistości wcale nie były aż tak dobre. Na pokładzie obecne jest oprogramowanie bazujące na Androidzie (Android 9.0).
Całkiem dobrze prezentuje się pamięć RAM, a także pamięć wewnętrzna. Możemy podejrzewać, że działanie systemu i aplikacji będzie płynne i zadowalające.
Design i pierwsze wrażenia
Wanbo Mozart 1 jest znacznie większy i cięższy od Wanbo T2 Max, którego testowaliśmy. Mimo tego sam design wygląda bardzo podobnie, choć jest kilka ciekawych zmian. Projektor prezentuje się elegancko – na froncie urządzenia znajduje się soczewka, przez którą obraz wydostaje się na zewnątrz.
Na górze jest włącznik, który po wpięciu zasilania podświetla delikatny napis „Wanbo”. Co ciekawe, na jednym z boków urządzenia jest membrana pasywna z logiem „Wanbo & Acoustics”. Wykonanie tego elementu wygląda bardzo dobrze i może kojarzyć się z produktem premium.
Tył projektora wyposażony został w zestaw złącz, wśród których znajdziemy 2x USB, 1x HDMI i złącze słuchawkowe. Zależnie od przeznaczenia, możemy podłączyć sprzęt audio, a także np. konsolę lub przystawkę Smart TV (tak, nawet pomimo tego, że jest tu system Smart).
Spód urządzenia wyposażony został w stopkę, która ułatwia złapanie poziomu w różnych warunkach. To miła odmiana po śrubach, które są standardem w tego typu urządzeniach.
W zestawie, poza samym projektorem, znajduje się również pilot (bez baterii) i kabel zasilający. Całość zamknięta jest w kartonowym pudełku i dobrze zabezpieczona miękką pianką – raczej nic nie powinno się wydarzyć podczas dostawy.
Pamiętaj jednak, że Wanbo Mozart 1 trudno określić projektorem kompaktowym. Jest całkiem spory i waży 3,5 kg. Jeśli planujesz zabierać go ze sobą wszędzie, to lepiej zaopatrz się w spory plecak.
Wanbo Mozart 1 prezentuje się elegancko, podobnie jak dołączony do zestawu pilot, który pasuje kolorystycznie do głównego urządzenia.
Jakość obrazu i dźwięku
Wanbo Mozart 1 nie jest projektorem tanim, więc naturalnie, wymagania co do niego są wyższe niż w przypadku najtańszych, chińskich propozycji. Pierwsze uruchomienie projektora zapowiadało sporo dobrego – wszystko włączyło się szybko, a konfiguracja przeszła bez większych problemów (choć dziwne tłumaczenia ciągle się zdarzają).
Duże wrażenie zrobiło na mnie automatyczne poziomowanie, które po prostu działa znakomicie, jak w znacznie droższych propozycjach. Co ważne, nawet zmieniając pozycję, obraz szybko dostosuje się do położenia projektora. W opcjach mamy również możliwość ustawienia własnej korekcji trapezowej, a także wybór pozycji, w jakiej oglądamy (np. gdyby projektor zainstalowany był na suficie).
Menu wygląda naprawdę przejrzyście, a po włączeniu YouTube od razu możemy zauważyć, że urządzenie wspiera deklarowaną rozdzielczość. Filmy na YouTube w 1080p prezentują się dobrze, obraz jest wyraźny i ostry, a kolory całkiem żywe. Oczywiście nie sposób porównywać ich z telewizorami, ale nawet 120 cali za mniej niż 2000 zł brzmi kusząco.
Możemy nie tylko wybrać predefiniowane tryby, ale również przeprowadzić własną konfigurację według naszych preferencji. Za to należy się plus dla Wanbo Mozart 1.
Jednym z kluczowych aspektów w projektorach jest ich jasność. Ku mojemu zdumieniu, Wanbo Mozart 1 całkiem dobrze radzi sobie z wyświetlaniem obrazu w ciągu dnia, nawet przy niedużej ilości światła słonecznego. Jeśli planujesz korzystać z niego w pomieszczeniu gdzie masz rolety lub firanki, to nawet za dnia nie powinieneś mieć kłopotów.
Oczywiście, jeśli będziesz w jasnym pomieszczeniu, to obraz będzie zbyt ciemny. W tym miejscu zaznaczę jednak, że niektóre projektory ze znacznie wyższą ceną (tak np. dziesięciokrotnie), w mocno nasłonecznionym pomieszczeniu również ustępują telewizorom. Mimo tego, w tym aspekcie mogę polecić „Mozarta”.
W kwestii dźwięku jest również bardzo dobrze (jak na projektor tej klasy). Producent zastosował tu konfigurację 2 x 8W, co w sumie daje nam 16 W. Bardzo dobrym posunięciem było umieszczenie na boku urządzenia membrany pasywnej, która znacząco poprawia niskie tony.
Prawdę mówiąc, pod względem dźwięku to jeden z najlepiej (jeśli nie najlepiej) brzmiących projektorów, które miałem okazję testować na rtvManiaK.pl.
Podsumowując – mamy niezłą jasność, rozdzielczość Full HD i dobry dźwięk. To świetne fundamenty dla rozrywki. Czy jednak jest idealnie?
Oprogramowanie Smart
Nie, nie jest idealnie, a w oprogramowaniu celowo nie użyłem słowa „Smart TV”. System zainstalowany na Wanbo Mozart 1 to Android 9.0. Jest on znacznie lepiej działający, a także znacznie lepiej wyglądający niż to, z czym mieliśmy do czynienia w teście Wanbo T2 Max, ale dalej jest to Android dedykowany przede wszystkim na tablety.
Mam z tym jednak pewien problem – producent dostosował oprogramowanie na tyle dobrze, że może wydawać się, jakby było wprost stworzone do korzystania ze Smart TV. Sama wyszukiwarka w Sklepie Play nie różni się prawie niczym od tej na Android TV.
Znajdziesz tu mnóstwo aplikacji (w tym HBO Max, Apple TV+ czy Prime Video). Na pokładzie zainstalowany jest już Netflix i YouTube. O ile YouTube działa bardzo dobrze, tak Netflix przypomina raczej swoją tabletową wersję sprzed wielu lat. Chyba nie muszę mówić, że bez odpowiedniej certyfikacji, Netflix nie będzie raczył nas tak dobrym bitratem, jak podczas korzystania z aplikacji na Smart TV (podobnie jest na wielu telefonach i tabletach).
Disney+ jest tu również obecny, ale nie ma go w Sklepie Play – jest on dostępny w galerii aplikacji producenta. Zastrzeżenia mam również do działania aplikacji Apple TV. O ile udało mi się odtworzyć pierwszy odcinek serialu „See”, to chcąc przewinąć go o kilka minut w przód, pojawił się błąd uniemożliwiający dalsze oglądanie. Następnie odcinek nie chciał się już w ogóle załadować. Trailery działały za to bez zastrzeżeń.
Nawet moje wykupione w iTunes filmy nie dały rady. Projektor odmówił posłuszeństwa. Szkoda, ale co zrobić? Może podpiąć zewnętrzną przystawkę Smart TV? To jak najbardziej rozsądny pomysł, który rozwiązuje wiele problemów.
Oprogramowanie na Wanbo Mozart 1 jest obecne i widać, że producent starał się wycisnąć maksimum z Androida 9.0. Niestety, nie obyło się bez problemów, a błędy w tłumaczeniach na język polski są tu najmniejszym z nich.
Mimo wszystko całość działa naprawdę całkiem sprawnie. Zapas 2 GB pamięci RAM i 32 GB na aplikacje (lub pobieranie seriali na Netflix, żeby obejrzeć je offline) to całkiem imponująca konfiguracja, dzięki której testowany model działa lepiej niż wiele tanich projektorów.
Czy warto kupić projektor Wanbo Mozart 1?
Wanbo Mozart 1 to ciekawy projektor, który daje sporo frajdy. Ma trochę aplikacji i jeśli nie przeszkadzają Ci pewne ograniczenia, to raczej narzekać nie będziesz. Mimo tego, w celu osiągnięcia najwyższego komfortu raczej polecałbym zewnętrzną przystawkę Smart TV.
Z pewnością brawa należą się za niezłą jakość obrazu i dobry dźwięk. To pozwoli rozkręcić niedużą imprezę, lub obejrzeć wieczorem film albo serial. To nie jest kolejny projektor, który warunkowo można polecić tylko do bajek dla dzieci – to niezłe urządzenie, które zadowoli wielu użytkowników.
Mimo tego, w stosunku do tego co oferuje testowany „Mozart 1”, jego cena jest wysoka i osobiście uważam, że wręcz zbyt wysoka. Jeśli urządzenie będzie dostępne w dobrej promocji, a Ty akurat szukasz projektora, to warto go rozważyć. W cenie ok. 2000 zł jest to jednak zakup, który warto przemyśleć.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Czekam na testy warto mozart 1 pro który ma podobno smart tv
Czekam na testy warto mozart 1 pro
Czekam na testy warto mozart1 pro
Projektor bardzo fajny ale ma jedną poważną wadę o której nie wspomina artykuł. Otóż przy odtwarzaniu z zastosowaniem wbudowanego w projektor oprogramowania (YT, Netflix, itp.) dźwięk zaczyna rozjeżdżać się z obrazem. Im dłużej pracuje urządzenie tym większy rozjazd. Problem nie występuje przy zastosowaniu zewnętrznego źródła sygnału (laptop, Apple TV). Niestety wada ta dyskwalifikuje urządzenie jako samodzielne, przenośne urządzenie do odtwarzania streamingu.
Szkoda, że nie ma cyfrowego wyjścia dźwięku 5.1
Hej a właśnie jak się ma ten projektor w stosunku do Wanbo T2 Max? Lepszy? Gorszy?
Ten jest na pewno lepszy od Wanbo T2 Max. Na pewno jest jaśniejszy, ma lepsze głośniki i ten system działa znacznie lepiej.
Jasnosc wyadje sie ok, ciekaw jestem jaka glosnosc. NETFLIX w wersji tabletowej to porazka, w dodatku ta aplikacja netflixa nie wspiera full hd.