Pierwsza część dzieła Zacka Snydera zawładnęła sercami widzów na platformie Netflix, zyskując ogromną popularność. Liczni entuzjaści nie mogą doczekać się kontynuacji.
Premiera „Rebel Moon Część 1: Dziecko ognia”, okazała się ogromnym sukcesem Netflixa. Chociaż science fiction autorstwa Zacka Snydera zdobyło mieszane recenzje zarówno od krytyków, jak i widzów, to pod względem oglądalności film może pochwalić się znakomitym wynikiem.
To jednak jedynie inicjacja epickiej sagi, która w przyszłości obejmie nie tylko kolejne filmy, ale także seriale i kanały medialne. Początek tej opowieści stanowił spełnienie oczekiwań fanów Snydera, którzy od lat z niecierpliwością wyczekiwali tego momentu.
Po zakończonym pierwszym akcie nie będą musieli zbyt długo zadrżeć w oczekiwaniu, ponieważ streamingowy gigant szybko dostarczy im kontynuację.
Co wiemy o drugiej części Rebel Moon ?
„Rebel Moon 2: Zadająca rany” zadebiutuje 19 kwietnia 2024 roku. W nowej odsłonie akcja skupi się na Korze i jej towarzyszach-bojownikach, którzy postanowią zjednoczyć kolonistów, stawiając czoła Imperium.
„Rebel Moon 2: Zadająca rany” będzie kontynuacją przygód Kory i jej towarzyszy-bojowników, którzy w pierwszej części filmu próbowali powstrzymać Imperium przed podbojem ich kolonii.
- Mega hit z Gal Gadot już na Netflix! Oglądasz?
- Wybraliśmy najlepsze seriale na Netflix. Te 50 tytułów warto zobaczyć
W drugiej części bohaterowie będą musieli zmierzyć się z powracającym złoczyńcą, Noble’em. Nie wiadomo jednak, jaką rolę odegra w tej historii. Być może będzie to główny antagonista, który będzie próbował zniszczyć kolonistów, albo może stanie się sojusznikiem Kory i jej przyjaciół.
W zwiastunie filmu pojawia się również Jimmy Anthony Hopkins, który odegra w nim znacznie większą rolę niż w pierwszej części. Wiadomo, że jego postać będzie opowiadać legendę o księżniczce, która mogła powstrzymać wszystkie wojny i ocalić upadłe królestwo. Być może ta legenda będzie kluczem do pokonania Imperium.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
To nie jest sci-fi, tylko fantasy jak już, podobnie jak Gwiezdne Wojny
Widziałem wiele filmów, ale tego g.wna filmem nazwać nie można. To połączenie wielu kadrów beż żadnego sensu i składu.
Toż to syf i kiła.
Film ma średnią nieco ponad 5 na FW i IMDb, a gość pisze o hicie i sukcesie. Czyżby kolejny propagator Gejflixa?
Facet obejrzał 7 samurajów i gwiezdne wojny i zlepił gniota. Takie se to widowisko, Avatar lepszy
To straszne g
Obejrzeć można ale zdecydowanie przereklamowany ostro ,a sceny walk w zwolnionym tempie to jakaś porażka jakby je stworzył student 1 roku filmówki
Ten film to gniot. Snyder to dobry fachowiec ale tu coś nie pyklo. Fabuła żenada. Dialogi dretwe. Efekty ok ale to filmu nie uratuje.RIP
Katastrofa
Mix star wars, riddicka, strażników kosmosu, kung-fu panda i cholera jeszcze wie czego. Oglądalność nabiła przedpremierowa wrzawa wokół tytułu. Scenariusz tak cienki, że gdyby AI wygenerowała go to byłoby w co się zanurzyć bo oryginał tak płytki jak kałurza po 5 minutowym deszczu.
Snyder zapowiadał nam kawior i szmpan a podał kiszone ogórki i żubrówkę.
Ten film to totalna katastrofa…. Jak można zrobić w dzisiejszych czasach taki chłam za takie ogromne pieniądze
Ten film to totalna katastrofa….
Jak dla mnie dno kompletne, 1 m poniżej poziomu mulu.
Chyba zapowiadają kontynuację kiczu a nie hitu 😆
Chyba trochę za bardzo polecieliście w tym artykule z tymi „entuzjastycznymi ocenami” krytyków i widzów 23% na rotten, 4.4/10 na Filmweb od krytyków.
Scenariusz wygenerował czat GPT. To kompilacja gwiezdnych wojen, filmów King fu, władzcy pierścieni, konana. Ten film to pewnie było jakieś zaliczenie semestru. Szkoda, że autorzy zlekceważyli fanów gatunku.
Gniot nad gnioty strata czasu nie byłem w stanie oglądnąć do końca film dno.