Netflix to bez wątpienia lider w Polsce od wielu lat. Nie można się temu dziwić, bowiem gigant streamingowy ma w swojej ofercie naprawdę sporą ilość tytułów nie tylko międzynarodowych, ale także i polskich. Jest to zdecydowanie jeden z większych plusów platformy, tym bardziej że konkurencja nie nadrabia zaległości.
W dzisiejszych czasach, kiedy rynek usług streamingowych jest bardziej nasycony niż kiedykolwiek wcześniej, ciężko jest wyróżnić się z tłumu. Jednak wydaje się, że Netflix znalazł złoty środek, aby przyciągnąć i utrzymać uwagę widzów na całym świecie, szczególnie w poszczególnych regionach.
- Netflix masakruje kolejny tytuł. Jedna ze sztandarowych produkcji priorytetem platformy
- Od tygodnia na podium w Polsce na Disney+! Odkryj fenomen najpopularniejszego filmu SF
Netflix odnalazł przepis na sukces? To najbardziej wyróżnia platformę
Jednym z głównych czynników, który wyróżnia Netflixa na tle innych platform, jest niewątpliwie nacisk na lokalne produkcje. Przeglądając katalogi innych serwisów streamingowych, takich jak HBO Max czy Disney+, ciężko znaleźć bogatą ofertę polskich tytułów, które by nas zaintrygowały.
Netflix idzie jednak zupełnie inną drogą, dostarczając swoim polskim użytkownikom szeroki wybór rodzimych produkcji, od filmów po seriale, które są świeże, angażujące i przede wszystkim bliskie polskiej duszy.
Przykłady? Wystarczy wspomnieć o filmie „Znachor” czy serialu „1670„, które w ostatnich miesiącach zrobiły furorę wśród polskiej publiczności.
Netflix jednak nie ogranicza się tylko do polskiego rynku. Światowe hity takie jak hiszpański „Dom z papieru” czy francuska „Emily w Paryżu” doskonale pokazują, jak platforma umiejętnie łączy globalny zasięg z lokalnymi preferencjami.
Dzięki temu widzowie z różnych zakątków świata mają możliwość odkrywania kultur poprzez angażujące historie, które jednocześnie odnoszą się do ich własnych doświadczeń i emocji. Co bez wątpienia jest ważną strategią dla serwisu.
Co więcej, Netflix nie zapomina także o miłośnikach azjatyckiego kina, regularnie uzupełniając swoją ofertę o najnowsze hity z Dalekiego Wschodu.
Dlaczego takie podejście ma sens? Odpowiedź jest prosta – Polacy, podobnie jak mieszkańcy innych krajów, lubią oglądać produkcje, z którymi mogą się utożsamiać.
Warto w tym momencie przypomnieć o fali poruszenia w sieci, kiedy gigant na jakiś czas wycofał kultowe „Ranczo”. Dodatkowo śledząc rankingi popularności widać, że rodzime filmy i seriale cieszą się dużym zainteresowaniem.
HBO też ma polskie produkcje, jednak czy je znasz?
W trakcie poszukiwań informacji w zakątkach internetu natknąłem się jedynie na nieliczne rodzime produkcje oferowane przez HBO Max. Najświeższym z nich jest „#BringBackAlice” z zeszłego roku, dołączając do starszych tytułów jak „Odwilż”, „Bez tajemnic” i serial „Pakt”.
Choć nie wnikając głębiej w jakość tych produkcji, nie sposób nie zauważyć, że HBO również stara się przyciągnąć uwagę polskich widzów za pomocą lokalnych dzieł. Nasuwa się pytanie, dlaczego jednak zaangażowanie w nasz rynek wydaje się być stosunkowo ograniczone?
Wydaje mi się, że firmy takie jak HBO Max i Disney są w pełni świadome specyfiki i wyzwań rynku, na którym się znajdują. Produkcja treści to znaczące przedsięwzięcie finansowe, a efekt końcowy i jego przyjęcie przez społeczność nigdy nie są pewne.
Mimo to warto zwrócić uwagę na to, że Netflix, pomimo różnorodnego poziomu sukcesu swoich produkcji, utrzymuje silną pozycję na rynku streamingowym.
Co więcej, platforma ta nie tylko przejmuje tytuły od konkurencji, ale również rozszerza swoją bibliotekę o starsze, dobrze przyjęte produkcje.
Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym aspektem działalności takich firm? Jak myślisz, czy inwestowanie w polskie tytuły jest dobrym posunięciem dla platform streamingowych?
Źródło: Opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.