„Myśliwi z ruin” zadebiutowali na Netflix 26 stycznia 2024, przyciągając uwagę fanów filmów akcji spragnionych apokaliptycznych wrażeń. Jako wielbiciel tego gatunku, postanowiłem dać tej produkcji szansę i muszę przyznać, że moje oczekiwania zostały w pełni spełnione.
W dzisiejszych czasach, gdy rynek filmowy zalewany jest kolejnymi produkcjami, trudno jest znaleźć prawdziwą perłę, która nie tylko zapewni solidną dawkę rozrywki, ale także zostawi po sobie trwałe wrażenie.
„Myśliwi z ruin” pod reżyserią Heo Myeong-Haenga, zdecydowanie zasługują na uwagę. Ten film akcji, z domieszką postapokaliptycznych klimatów, jest kontynuacją „Betonowej Utopii” z 2023 roku, co już samo w sobie budzi pewne oczekiwania.
- Niespodziewany serial na Netflix podbił serca Polaków! To numer jeden na platformie
- Już w czwartek, tajemniczy serial zadebiutuje na Netflix!
Film, który szybko się skończył! Myśliwi z ruin to dobra pozycja?
„Myśliwi z ruin” przenoszą nas w sam środek ponurego, postapokaliptycznego świata, gdzie codzienność kształtują nie tylko pozostałości po dawnej cywilizacji, ale i ciągła walka o przetrwanie.
To właśnie w tej rzeczywistości spotykamy Nam-sana, postać graną z niezwykłym zaangażowaniem przez Dong-seok Ma.
Nam-san nie jest typowym bohaterem; jego odwaga i umiejętności przetrwania są godne podziwu, ale to jego poczucie humoru dodaje tej postaci prawdziwego charakteru, czyniąc go jednym z najbardziej zapadających w pamięć elementów filmu.
Sama fabuła „Myśliwych z ruin” koncentruje się na Nam-sanie i jego przyjacielu, którzy stają przed wyzwaniem ratowania kobiety, w której młodzieniec jest zakochany.
Od samego początku film rzuca nas w wir niebezpiecznych wydarzeń, tłumacząc całą fabułę oraz bieg wydarzeń. Pewien doktor, w desperackiej próbie ratowania własnej córki, przeprowadza ryzykowne eksperymenty na ludziach.
Następuje trzęsienie ziemi, które niszczy większość miasta, oszczędza jeden z apartamentowców, który staje się bazą dla dalszych nieortodoksyjnych badań doktora.
To właśnie w tym miejscu nasza dwójka bohaterów musi stawić czoła nie tylko moralnym dylematom, ale i bezpośrednim zagrożeniom dla życia.
Film z umiejętnością wprowadza widza w zawiłości fabuły, stopniowo odkrywając przed nim kolejne warstwy postapokaliptycznego świata. Prostota i dynamika narracji sprawiają, że „Myśliwi z ruin” ogląda się niezwykle szybko, pozostawiając po sobie uczucie satysfakcji i zaintrygowania.
Czy warto obejrzeć „Myśliwych z ruin”?
Jednak film to nie tylko akcja. To także głęboko ludzka historia o miłości rodzicielskiej, poświęceniu i trudnych wyborach.
Doktor, dążący za wszelką cenę do wskrzeszenia córki, i kobieta, troszcząca się o babcię, to postacie, które zmuszają do refleksji nad wartościami, dla których warto walczyć.
Mimo że film oferuje solidną dawkę akcji i techniczną poprawność, nie brakuje mu również elementów, które mogą budzić mieszane uczucia. Konflikty, choć dynamiczne, czasem tracą na realizmie, zwłaszcza kiedy niewielka grupa bohaterów mierzy się z przeważającymi siłami przeciwnika.
To jedna z tych kwestii, które mogą wywołać uczucie niedosytu u widzów poszukujących w filmach głębszego realizmu. Brakuje także większych emocji w niektórych momentach filmu oraz faktycznych obrażeń u głównych bohaterów.
Mimo tych drobnych potknięć „Myśliwi z ruin” to produkcja, która z pewnością zasługuje na uwagę. Jej tempo, fabuła oraz sposób przedstawienia postaci sprawiają, że jest to film, przy którym trudno się nudzić.
108 minut, które spędzisz w towarzystwie Nam-sana i jego drużyny, to czas, który z pewnością dostarczy Ci nie tylko rozrywki, ale i przemyśleń.
Jeśli jesteś miłośnikiem filmów akcji, które serwują solidną dawkę adrenaliny, a postapokaliptyczne scenerie są Twoim filmowym chlebem powszednim, „Myśliwi z ruin” bez wątpienia przypadną Ci do gustu.
Warto jednak pamiętać, że „Myśliwi z ruin” nie oszczędzają widza – kilka brutalnych scen może poruszyć osoby o słabszych nerwach.
Jeśli więc Twoje nerwy nie są ze stali, być może warto zastanowić się dwa razy, zanim zdecydujesz się na seans.
Osobiście, fascynuje mnie aspekt apokalipsy, który w filmie nie został do końca wyjaśniony. To otwiera pole do spekulacji i rozważań, co mogłoby być dalszym ciągiem tej historii.
Wizja przekształcenia „Myśliwych z ruin” w serial, z sezonami składającymi się z 6-8 półgodzinnych odcinków, wydaje się być strzałem w dziesiątkę.
Taki format dałby możliwość głębszego zanurzenia się w uniwersum filmu, poznania losów bohaterów i odkrycia, co kryje się za kolejnymi zakrętami ich postapokaliptycznej drogi.
Nie krępuj się dzielić własnymi przemyśleniami i opiniami. Czy podzielasz entuzjazm dla postaci Nam-sana? A może masz własne pomysły na to, jak mogłaby potoczyć się dalsza historia!
Źródło: opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Kto pisze te artykuły ???? Film nawet trochę nie zainteresował i bajka jakich mało. Pozdrawiam Pana co to pisał
Przecież każdy ma inny gust. Mi się bardzo podobał, napisałem także jego minusy.
Jeśli jest to film powiązany z Concrete Utopia, to warto by Netflix zamieścił również ten film.
Też tak uważam! Dobrze by było obejrzeć oba filmy, zwłaszcza, że jest to kontynuacja.